Ewangelie Adwentowe zapowiadają Go jako świetnego fachowca od naszych ludzkich dolegliwości. Tego, który posiadł wszystkie specjalizacje świata.
Obrazek, który maluje się za oknem nie zachęca do entuzjazmu. Bo i co w nim zachęcającego? Wystarczy spojrzeć.
Gdy jeszcze do tego uruchomimy nasze odbiorniki informacyjne, przygnębienie nie ma końca. Zima zaatakowała, kraj sparaliżowany, słyszymy dookoła. Jakby tego było mało, nie obciążając naszych zwojów myślowych, zaczynamy to samo powtarzać. I tak się zaczyna.
Irytacja goni irytację i powoduje następną. Poziom frustracji sięga zenitu. Bo pada śnieg, ale tylko z góry! To tylko zima, a reszta życia? O, w te rejony zdecydowanie lepiej się nie zapuszczać. One na pewno, nie napełnią nas pozytywnym ładunkiem. Tu już narzekanie, z pewnością, nie zakończy się, na zakupie pięciu łopat po bardzo niekorzystnej cenie, których użyjemy do odśnieżenia, aby wyjść z domów na spotkanie tego, co nazywa się dopiero prawdziwym życiem.
Gorycz, rozedrganie, chroniczne tempo, w duszy nam gra „Crazy is my life”. A świat? Jak zawsze jest pełen zwątpienia. Co zatem zrobić z tym światem? Zdominować go, ujarzmić, zapanować nad nim? Zdecydowanie mu się nie poddać? Czy sami jesteśmy na tyle silni, aby temu wszystkiemu podołać?
Takie boksowanie się z przeciwnościami znów daje wątpliwą odpowiedź. I sprawia, że współczesny człowiek coraz bardziej potrzebuje co najmniej dwóch tabletek dziennie. Jednej, żeby szybko zasnąć, a drugiej, aby szybko się obudzić. Medycyna często rozkłada ręce w geście bezradności.
Zaraz, zaraz. A czy my przypadkiem o czymś tutaj nie zapomnieliśmy? A może raczej o Kimś? O Kimś, kto może pomóc nam udźwignąć te, nawet najcięższe bolączki naszej egzystencji? Jest taki Ktoś! Przychodzi bez kompleksów, w sercu zimy, nie bacząc na mrozy, nie zważając na okoliczności.
Ewangelie Adwentowe zapowiadają Go jako świetnego fachowca od naszych ludzkich dolegliwości. Tego, który posiadł wszystkie specjalizacje świata. On rozpoznaje nasze choroby. Bez wątpienia jest świetnym diagnostykiem. Wysoko kwalifikowany, zapobiega, udziela porad, ale i stawia orzeczenia. Nie jest to zwykły felczer, choć wykonuje proste zabiegi. Czasem, w razie potrzeby, robi też radykalne cięcia i całą masę różnych operacji, po których niekiedy pacjent potrzebuje dość długiej rekonwalescencji.
Nadzwyczajne jest w Nim to, że opatruje rany, wielu chorym, w tym samym czasie. Syci człowieka witaminami, z braku, których dopada go duchowy szkorbut. Wie jaki zestaw dla kogo właściwy, i w jakich dawkach. Ten Lekarz posiada wiedzę tajemną. Jest niezwykle przyjazny człowiekowi. Udając się do Jego gabinetu, na pewno zastaniemy Go tam, bez względu na porę, o każdej godzinie. On nie kieruje się grafikiem, ale zwyczajnie czeka. I jest w tym czekaniu niezwykle cierpliwy.
Nie dąsa się, nie krzywi. Ani nie wystawia tabliczki z napisem „ilość miejsc ograniczona”. Ma na dodatek, jakże istotną zaletę, w dobie dzisiejszego światowego kryzysu, a mianowicie, nie stosuje taryfikatora. Nie szarpie po kieszeni, nie zrujnuje finansowo, bo najchętniej przyjmuje walutę watykańską czyli „Bóg zapłać”. Będąc pod Jego opieką człowiek ma szansę wyjść cały, niepoobijany i niepoturbowany. Z radością i nadzieją, które mówią, że: „nie ma takich serc strapionych, co się nie wyleczą…”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.