Śledząc historie naszych skoczków możemy odkryć wiele podobieństw między tą dyscypliną sportu i życiem duchowym.
Śnieg pada…, cieszą się dzieci. W tym roku z tą radością trochę inaczej. Wielu spogląda za okno ze smutkiem. Choć obostrzenia zostały trochę poluzowane większość i tak siedzi w domu. Z zimowych atrakcji pozostaje wyjście na dwór i lepienie bałwana. Sanki, zwłaszcza na nizinach, odpadają. Tam zaś, gdzie wyrasta jakaś górka, podobno już pojawili się stróże prawa, strofując dzieciaki nie zachowujące bezpiecznego dystansu społecznego między sobą. Pozostaje książka i komputer. Znając życie większości zadowoli się komputerem.
Zimowych radości dostarczyli nam za to polscy skoczkowie. Turniej Czterech Skoczni zgromadził przed telewizorami sporą widownię. Jeżeli dobrze policzyć co trzeci Polak śledził ich zmagania. Skokami lidera naszej reprezentacji zachwyceni byli komentatorzy wszystkich stacji. Czego nie zauważyli niektórzy politycy, próbując – zupełnie niepotrzebnie – wbić klin między naszych i niemieckich skoczków. A wystarczyło posłuchać pełnych zachwytu i emocji reakcji niemieckich dziennikarzy. Świat sportu, na całe szczęście, wolny jest od polityki, a jeśli jest w nim na politykę miejsce, to na przykład w kwestii finansowania szkoleń młodego narybku. Historia Andrzeja Stękały najlepszym tego dowodem. Niestety, wielu polityków chętnie grzeje się w ich blasku, zapominając za kilka minut o złożonych obietnicach.
Nie tylko sportowcom. Barbara Zielińska-Sabała, zarówno w poświęconej TOPR-owi książce, jak i w późniejszych wywiadach, z wielkim bólem pisała i mówiła o wynagrodzeniach ratowników jednej z najlepszych na świecie tego typu formacji. Są oklaski, wspólne zdjęcia i deklaracje, o których już w Poroninie nikt nie pamięta.
Śledząc historie naszych skoczków możemy odkryć wiele podobieństw między tą dyscypliną sportu i życiem duchowym. Niewielu zdaje sobie sprawę jak wielu monotonnych ćwiczeń wymaga choćby dobre odbicie z progu. Najlepszy kąt, według specjalistów, to czterdzieści stopni. Ale na każdej skoczni jest inna długość najazdu i kąt jego nachylenia. Stąd problemy wielu sportowców z wybiciem. Aby dojść do perfekcji trzeba przez wiele miesięcy, aż do znudzenia, powtarzać kilka prostych na pozór ćwiczeń, aż nadejdzie moment, gdy ukształtuje się pewien mechanizm, nazywany powtarzalnością. Ona, prócz warunków na skoczni, jest jednym z warunków sukcesu. Podobnie jest z życiem duchowym.
Gdy mówimy o życiu duchowym, modlitwie, wielu – jak asa z rękawa – wyciąga argument „z klepania pacierza” sugerując, że jego codziennie powtarzanie nie ma sensu. Zapominając przy okazji, że z modlitwą jak z dobrym skokiem. Sukces jest owocem monotonnej powtarzalności. Oczywiście jeśli w tym przypadku o sukcesie w ogóle możemy mówić. Bo – podobno – sukces nie jest żadnym z imion Boga. Jeżeli już nim cokolwiek jest, to przełożenie modlitwy na codzienne wybory i czyny. Tu jesteśmy jak nastoletni Kamil czy inni. Kiedyś będzie medal. Póki co, czy się komuś chce, czy nie, krótka deska z czterema kółkami i tysiące razy powtarzane ćwiczenie. Czyli poranny i wieczorny pacierz. Nudne to, prawda? Ale innej drogi nie ma.
Jesteśmy po serii noworocznych życzeń. (Wrr, sms masowy… Jak ja je kocham…) Jak zdążyliśmy już zauważyć, ono samo nie spada z nieba. Trzeba mu pomóc. Monotonnie, wytrwale ćwicząc, walcząc z nudną powtarzalnością i pojawiającym się wówczas zniechęceniem. Niekiedy, a może najczęściej, latami. Tę otwierającą drogę do szczęścia umiejętność Jezus nazywa wytrwałością. Jej nam potrzeba. Reszta będzie dodana.
Święty Antoni Pustelnik, którego za niespełna dwa tygodnie będziemy w liturgii Kościoła wspominać, pięćdziesiąt lat żył w samotności powtarzając każdego dnia, setki razy, jedno zdanie: „Panie Jezu, Synu Dawida, ulituj się nade mną”. Po pięćdziesięciu latach usłyszał głos Boga…
Cieszmy się zimą za oknem i uczmy się dobrze nudzić.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
"Każdy z nas niech tak żyje, aby inni mogli rozpoznać w nas obecność Pana".
Franciszek spotkał się z wiernymi na modlitwie Anioł Pański.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.