Prof. Riccardi: Europa pozbawiona wielkich wspólnych wizji przestanie istnieć

Moim marzeniem jest to, by Europa nie zamykała się jedynie na dążeniach poszczególnych narodów.

Reklama

...Bo jeżeli Europa będzie pozbawiona wielkich wspólnych wizji, przestanie istnieć jako kontynent i jako wspólnota, a także jako świadek wiary chrześcijańskiej – mówi w rozmowie z KAI prof. Andrea Riccardi, założyciel wspólnoty Sant’Egidio (Wspólnoty św. Idziego).

KAI: Panie Profesorze, trwa jubileusz 100-lecia urodzin Karola Wojtyły, więc naszą rozmowę chcielibyśmy rozpocząć od pytania właśnie o papieża Polaka. Kim był dla Pana osobiście? Które wspomnienia z nim związane są dziś dla Pana najważniejsze?

Prof. Andrea Riccardi: Poznałem go w roku 1978, kiedy przybył do Rzymu. Od razu dał się poznać jako wybitny duszpasterz i biskup. Pragnę podkreślić, że w Rzymie pamiętamy go nie tylko jako papieża, ale też jako wielkiego biskupa, któremu zawsze były bliskie sprawy diecezji rzymskiej. Dzięki temu poznał także wspólnotę Sant’Egidio. Spotykał się z nami wielokrotnie i zachęcał nas do tego by na wszystkie sposoby kontynuować naszą służbę ubogim oraz wspierał nasze działania na rzecz pokoju – także wówczas, gdy wielu poddawało je w wątpliwość.

Czy według Pana jakaś część nauczania i duchowego testamentu Jana Pawła II jest dziś szczególnie ważna i aktualna?

- Nie dzieliłbym tego nauczania na ważniejsze i mnie ważne. Powiedziałbym raczej, że duchowym testamentem, do którego powinniśmy wracać, jest rozumienie całego pontyfikatu Jana Pawła II jako wprowadzania w życie nauczania Soboru Watykańskiego II. To jest fundamentalny punkt dla zrozumienia nauczania Jana Pawła II jako człowieka Ewangelii i człowieka Soboru. Jego doświadczenie jako ojca soborowego przejęło go tak bardzo, że kiedy powrócił do Krakowa po obradach soborowych od razu pragnął wprowadzać w życie ich treści i dlatego zwołał nadzwyczajny synod w Kościele lokalnym. Także później nieustannie przypominał, że wiele możemy się jeszcze nauczyć z doświadczenia Soboru Watykańskiego II.

KAI: Co w bogatym nauczaniu soborowym zasługuje dziś według Pana na szczególną uwagę i przypomnienie?

- Według mnie musimy powrócić do nauczania soborowego w kontekście umiłowania słowa Bożego, które jest wciąż zbyt mało czytane przez Lud Boży. Powinniśmy wprowadzać w życie wizję Kościoła ubogiego i dla ubogich oraz żyć powszechnością Kościoła. Bo w dzisiejszym zglobalizowanym świecie to Kościół jest powołany do bycia znakiem jedności wszystkich ludzi.

Te postulaty znajdują się też w sercu nauczania papieża Franciszka. Odnajdujemy je także w jego ostatniej encyklice „Fratelli tutti”. Jakie są wrażenia Pana Profesora po lekturze tego dokumentu?

- W świecie pozbawionym wizji i nadrzędnych idei, w świecie, którym rządzą partykularne interesy, przywłaszczające sobie często wielkie ideały, takie jak wolność, pokój czy demokracja, papież Franciszek proponuje niezwykły ideał ludzkiego braterstwa i społecznej przyjaźni. Postuluje go, wychodząc od słów Jezusa zapisanych w Ewangelii, ale zaprasza do niego wszystkich ludzi niezależnie od wiary. To przesłanie jest wielką bramą dla współczesnego świata. Przechodząc przez nią możemy uporządkować na nowo wszystkie aspekty ludzkiego życia: osobistego, społecznego i międzynarodowego.

Czy widzi Pan jakieś konkretne kroki, które można by podjąć, aby odpowiedzieć na to papieskie wyzwanie?

- Encyklika jest bardzo obszerna, a poszczególne rozdziały są niezwykle ważne, jak chociażby ten w którym papież mówi o szacunku względem osób starszych – co jest wielkim wyzwaniem naszych społeczeństw. Podobnie temat pokoju czy dialogu międzyreligijnego. Przede wszystkim trzeba więc wnikliwie przestudiować ten tekst.

Przesłanie tego dokumentu współbrzmi z misją waszej wspólnoty, obecnej dziś w ponad 70 państwach świata, gdzie nierzadko pełnicie rolę mediatorów między zwaśnionymi stronami konfliktów. Jakie słabości współczesnych społeczeństw wyłaniają się z tego doświadczenia?

- Posłużę się przykładem: w ostatnich dniach w Rzymie spotkali się przedstawiciele różnych ugrupowań z Sudanu Południowego, by wspólnie rozmawiać o pokoju w swoim kraju. Ta fragmentacja, której przykładem jest Sudan Południowy, ale która dotyczy wszystkich naszych społeczeństw, jest prawdziwym dramatem dzisiejszego świata. Dlatego tak ważne jest dziś budowanie przekonania, że tylko wspólnie wychodzi się z kryzysu. Tylko wspólnie wychodzi się z pandemii. Zawsze wspólnie.

KAI: W czasie pandemii jeszcze bardzie wybrzmiewa apel papieża Franciszka, by dbać o dialog międzypokoleniowy i o osoby starsze, a także by dać szansę młodym ludziom, którzy często potrafią z nowym twórczym entuzjazmem stawiać czoła wyzwaniom. Od czego zacząć realizację tych postulatów?

- Od wielkiej prostoty z jaką należy odbudowywać więzi między młodzieżą i osobami starszymi. Należy na różne sposoby przeciwdziałać temu, by osoby starsze były wyizolowane, zwłaszcza teraz, kiedy są bardziej wrażliwe z powodu pandemii. Wielu Europejczyków, w tym Polaków, podpisało się pod naszym apelem przeciwko selektywnej opiece zdrowotnej „Bez osób starszych nie ma przyszłości” i teraz ten problem wraca ze zdwojoną siłą. Ale należy też uważać, abyśmy my dorośli nie tłumili młodych ludzi. Życie jest łańcuchem, w którym kolejne pokolenia przekazują sobie ziemię i tego łańcucha nie można przerywać, ani przeciągać.

Czy jest jakaś wskazówka, której mógłby Pan udzielić Polakom w kontekście aktualnych wyzwań?

- Nie zdobędę się na to, by udzielać Polakom jakichkolwiek rad. Wierzę, że Polska musi powrócić do przesłania św. Jana Pawła II, który był fundatorem nowej Polski. A owo przesłanie, to między innymi umiłowanie Ojczyzny. Papieskie nauczanie należy czytać w całości, a nie tylko jego fragmenty.

Poznałem Polaków jako naród niezwykle wierzący. Dziś nie powinien on tracić tego ducha wiary i hojności. Myślę o tym, ile Polacy dali światu, o polskich misjonarzach, których tak wielu spotkałem podczas moich podroży po świecie. Polska, pomimo ubóstwa i trudności w czasach reżimu komunistycznego, dała światu wiele i wierzę, że ma jeszcze wiele do ofiarowania.

Jakie są dziś marzenia profesora Andrei Riccardiego?

Moim marzeniem jest to, by Europa nie zamykała się jedynie na dążeniach poszczególnych narodów. Bo jeżeli Europa będzie pozbawiona wielkich wspólnych wizji, przestanie istnieć jako kontynent i jako wspólnota, a także jako świadek wiary chrześcijańskiej. Moim kolejnym marzeniem jest kres wszelkich wojen, bo to one są źródłem wszelkiego ubóstwa i niesprawiedliwości na świecie.

KAI: Dziękujemy za rozmowę.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7