Najsłynniejszy antywojenny film w dziejach kinematografii? Z pewnością najzabawniejszy, choć często jest to, niestety, śmiech przez łzy…
Powstał w 1970 roku, otrzymał Oscara za najlepszy scenariusz adaptowany, a jego reżyser, Robert Altman, potwierdził swój wielki talent, który w kolejnych dekadach rozwinie się jeszcze bardziej, dzięki czemu kino wzbogaci się o kolejne filmowe freski, z których Altman słynął.
Czy i MASH zalicza się do tego osobliwego, altmanowskiego gatunku? Wydaje się, że nie. Aż tak wielu wątków i postaci tutaj nie znajdziemy, jak np. w „Nashville”, „Dniu weselnym”, czy „Godsford Park”. Ograniczona jest także przestrzeń, w której toczy się akcja filmu. To obóz, a właściwie szpital polowy, do którego nieustannie dowożeni są kolejni ranni amerykańscy żołnierze, walczący w latach ’50 w Korei. I to właśnie z perspektywy tamtejszych lekarzy jest nam dane obserwować absurd i piekło wojny, kiedy wszystko to, czym szczyci się cywilizowany świat, w jednej chwili zostaje odrzucone, unieważnione, ludzie zaś zaczynają przypominać bestie – w najlepszym przypadku zwierzęta.
Bo to zwierzęce instynkty dominują. Destrudo i libido wiodą prym. Patetyczne przemowy dowódców, wojskowe marsze i kompanie honorowe nijak mają się do koszarowo-barakowej żołnierskiej codzienności.
– Witamy w rzeźni! – słyszymy w pewnym momencie i nie wiadomo, czy słowa te odnoszą się bardziej do sali operacyjnej, czy może jednak do całej Korei, w której ludzie są po prostu „wyżynani”. Jak żyć w takich warunkach? Jak sobie z tym wszystkim radzić?
Alkohol, romanse, sztubackie żarty… „Życie jest śmiechu warte, więc się śmieję” – zdają się powtarzać za sienkiewiczowskim Petroniuszem bohaterowie i w tych tragicznych okolicznościach, w których nawet religia nie przynosi ukojenia, wyprawiają kolejne błazenady.
Cóż, gdyby „MASH” nakręcono 30 lat wcześniej zwałby się pewnie „Bracia Marx w szpitalu polowym”. Nakręcono go jednak w latach ’70, więc wkrótce przerobiono na (także w Polsce świetnie znany) serial, który w Stanach emitowano w latach 1972-1983, a później jeszcze kontynuowano w formie kolejnych produkcji telewizyjnych takich jak „AfterMASH”, czy „Trapper John, M.D.”.
W tym momencie musi więc paść pytanie o to, który z odtwórców roli Sokolego Oka spisał się lepiej: kinowy Donald Sutherland, czy telewizyjny Alan Alda? Odpowiedzi każdy z widzów będzie jednak musiał udzielić sobie sam.
*
W piątek 16 października o godz. 9:10 film wyemituje kanał Stopklatka. Jest on także dostępny on-line na kilku platformach internetowych. Szczegóły na upflix.pl
Tekst z cyklu Filmy wszech czasów
Eucharystie sprawowane będą w całej Polsce, a jedna Msza św. odbędzie się nawet w Boliwii.
Ojciec Święty w przesłaniu do Zgromadzenia Plenarnego Konferencji Episkopatu Francji.