Co najmniej dwie kobiety zmarły po zażyciu pigułek w ramach tzw. domowej aborcji, która od marca możliwa jest w Wielkiej Brytanii. Organizacje pro-life mówią o „wierzchołku góry lodowej”, a rząd prowadzi dochodzenie w sprawie bezpieczeństwa, liczby i skutków aborcji, przeprowadzanych w ramach przepisów antykryzysowych w związku z pandemią COVID-19.
Mail w tej sprawie, zatytułowany „eskalacja ryzyka”, wyciekł ze skrzynki regionalnej szefowej położnych, publicznej służby zdrowia w Anglii. Mail ujawnił, że policja wszczęła dochodzenie w sprawie morderstwa dziecka, które urodziło się żywe, mimo że matka zażyła pigułki aborcyjne w 28 tygodniu ciąży. Znane są przypadki kobiet, które stosowały pigułki po przekroczeniu, wymaganego prawem, limitu 10 tygodni życia dziecka. Wiadomo, że policja prowadzi śledztwa w co najmniej 13 sprawach na tle tzw. „domowej aborcji”.
W wyniku działań prowadzonych incognito znaleziono dowody na narażanie życia kobiet przez osoby, które przeprowadzają aborcję. Policji znane są przypadki, w których zabrakło podstawowej kontroli stanu zdrowia matek przed wysłaniem im pigułek aborcyjnych. Dochodzenie wykazało również, że pigułki te można łatwo zdobyć i podać innym, potencjalnie również pod przymusem.
Wiele kobiet doświadczyło poważnych i bardzo bolesnych problemów zdrowotnych po zażyciu tabletek. Mowa jest nawet o tak drastycznym doświadczeniu, że nazwano je „przejściem przez piekło” jednej z kobiet, która, jak to określiła: „myślała, że umiera”.
W lipcu doszło do historycznego wydarzenia w brytyjskim parlamencie, kiedy to parlamentarzyści po raz pierwszy nie poparli dalszej liberalizacji prawa aborcyjnego w Anglii i Walii, głosując przeciw poprawce legalizującej aborcję na żądanie i z dowolnego powodu aż do 28 tygodnia życia dziecka. Posłowie zanegowali również możliwość dokonywania aborcji gdziekolwiek, co oznacza, że wprowadzona spec-ustawą tzw. „domowa aborcja” nadal możliwa jest tylko czasowo.
Poseł Fiona Bruce wnioskowała wówczas poprawkę, wzywającą rząd do przeprowadzenia dochodzenia w sprawie bezpieczeństwa, liczby i skutków aborcji, przeprowadzanych w domu, w ramach przepisów dotyczących kryzysu COVID-19. Rząd zdecydował się przeprowadzić pełne dochodzenie w tej sprawie, a minister ds. kobiet, Victoria Atkins zapowiedziała, że polityka tymczasowej zgody na aborcje domowe będzie kontynuowana „do zakończenia publicznych konsultacji i podjęcia decyzji”.
Jak informuje organizacja „Right to Life”: „Podmioty świadczące usługi aborcyjne, które chcą trwałej legalizacji aborcji domowej, raczej nie ujawniają, ile komplikacji lub poważnych incydentów powstało w wyniku świadczonych przez nich usług. Prawdopodobnie o wielu innych przypadkach osoby, przeprowadzające aborcję, nie wiedzą, ponieważ większość kobiet nie przyzna się, że złamały prawo, korzystając z ich usług lub nawet nie zdawały sobie sprawy z tego, na jakim etapie rozwoju było dziecko, skoro nie zostało zrobione USG. Program aborcji domowej powinien zostać natychmiast zawieszony” – podkreśla „Right to Life”. Organizacja uruchomiła na swojej stronie narzędzie, umożliwiające szybki i łatwy kontakt z lokalnymi posłami, aby wezwać ich do natychmiastowego zastopowania domowej aborcji.
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.