Pracoholik to nie pracownik idealny, ale osoba potrzebująca pomocy i wsparcia - wskazuje psycholog ze Szpitala Miejskiego nr 4 w Gliwicach Justyna Soroka.
Pracoholizm to zaburzenie równowagi między pracą a innymi sferami życia. Specjaliści wskazują, że granica między profesjonalizmem i zaangażowaniem w pracę a pracoholizmem jest cienka i często niezauważalna dla osoby pochłoniętej swoją pracą.
"Pracoholizm jest uzależnieniem ogólnie akceptowanym w społeczeństwie, ponieważ osoba nim dotknięta początkowo postrzegana jest jako ktoś ambitny i zaangażowany, co przynosi wymierne zyski pracodawcy. Niebezpieczeństwo pojawia się wtedy, gdy zapominamy o zachowaniu umiaru - praca staje się wręcz odmianą narkotyku" - tłumaczy Justyna Soroka.
Psycholog z gliwickiego szpitala zauważa, że nie każdy, kto dużo pracuje, jest pracoholikiem. Nie ma też nic niewłaściwego w czerpaniu radości z pracy, która pozwala realizować jedną z ważniejszych potrzeb człowieka - tę dotyczącą samorealizacji. "To często w pracy osiągamy sukcesy, nabywamy wiele umiejętności, co pozytywnie wpływa na nasze samopoczucie" - mówi ekspertka. Problem zaczyna się, gdy coraz trudniejsze staje się ograniczenie pochłaniających nas zawodowych aktywności i zajęć.
"Może być i tak, że spędzamy w pracy przepisowe osiem godzin, ale po powrocie do domu nasze myśli nieustannie krążą wokół zawodowych spraw, planów na kolejny dzień, ciągle nowych zadań i wyzwań. Tracimy proporcje, nie umiemy zachować dystansu" - wyjaśnia Justyna Soroka.
Pracoholizm może prowadzić do problemów zdrowotnych - poświęcając się pracy mało śpimy, posiłki jemy w pośpiechu, nie poświęcamy czasu rodzinie, rezygnujemy z naszych pasji, odkładamy postanowienia i rezygnujemy z prywatnych planów na rzecz kolejnych zawodowych obowiązków. W efekcie odczuwamy dyskomfort psychiczny i fizyczny - wskazuje psycholog, wśród przyczyn pracoholizmu wymieniając m.in. nadmierną ambicję, brak umiejętności radzenia sobie z problemami czy chęć udowodnienia innym, że jest się "kimś".
"Jeden z moich pacjentów, chcąc zyskać uznanie szefa, jak również udowodnić swoim współpracownikom, że jest naprawdę dobry w tym, co robi - wpadł w sidła uzależnienia od pracy. Całe swoje życie poświęcił sprawom zawodowym, do domu wracał po wielu godzinach, a po posiłku zasiadał dalej do pracy. Nie zauważył, że odciął się od swoich bliskich i żył w swoim świecie. Nie miał czasu dla swoich dzieci, zaniedbał relacje małżeńskie, co skończyło się rozstaniem. Po tym bolesnym przeżyciu zrozumiał, jak wiele stracił" - podsumowała psycholog, namawiając, by Dzień Pracoholika był okazją do refleksji nad rolą pracy w naszym życiu.
Marek Błoński
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).