Postaci i dokonaniom św. Gertrudy Wielkiej – bardzo wykształconej niemieckiej benedyktynki i wielkiej mistyczki z XIII wieku – poświęcił swą katechezę Benedykt XVI w czasie audiencji ogólnej 6 października na Placu św. Piotra w Watykanie. Było to kolejne nauczanie papieskie w ramach cyklu o wybitnych kobietach w Kościele europejskim okresu średniowiecza.
W zachowywaniu posłuszeństwa zakonnego nasza święta „jest zdrowym filarem (...), potężną twierdzą sprawiedliwości i prawdy” (tamże, I, 1, str.26) – stwierdza autorka jej życiorysu. Słowami i przykładem wzbudza w innych wielki zapał. Do modlitw i pokut reguły mniszej dodaje inne z taką pobożnością i samozaparciem, pełnym ufności w Panu, że wzbudza w tym, kto ją spotyka, świadomość przebywania w obecności Pana. I w istocie to sam Bóg sprawia, że może ona zrozumieć, iż została wezwana do bycia narzędziem Jego łaski. Gertruda czuje się niegodna tego wielkiego skarbu Bożego, wyznaje, że nie ustrzegła i nie doceniła go. Woła w uniesieniu: „Biada mi! Gdybyś dał na swoją pamiątkę mnie, niegodnej, jaką jestem, nawet samą tylko nitkę z łachmanów, powinnam była spoglądać na nią z większym szacunkiem i poważaniem niż to robiłam w odniesieniu do tych Twoich darów!” (tamże, II, 5, str.100). Uznając wszakże swe ubóstwo i swą niegodność, zgadza się jednak z wolą Bożą, „gdyż – jak stwierdza – tak niewiele skorzystałam z Twych łask, że nie mogę zdecydować się, aby uwierzyć, że zostały one udzielone tylko mnie jednej, nie mogąc dopuścić, aby ktoś zawiódł Twoją wieczną mądrość. Spraw więc, Dawco wszelkiego dobra, który obsypałeś mnie bezinteresownie tak niezasłużonymi darami, aby czytając to pismo, serce przynajmniej jednego z twych przyjaciół poruszyła myśl, że gorliwość dusz skłoniła Cię do pozostawienia na tak długo klejnotu o tak bezcennej wartości pośród obmierzłego błota mego serca”. (tamże, II, 5, str. 100 i nn.)
Szczególnie dwie wartości są jej droższe od wszelkich innych, jak o tym pisze sama Gertruda: „Stygmaty Twych zbawiających ran, które na mnie odcisnąłeś, niczym bezcenne naszyjniki oraz głęboka i zbawcza rana miłości, którą to naznaczyłeś. Napełniłeś mnie tymi swymi darami tak wielkiego błogosławieństwa, że nawet gdybym miała żyć tysiąc lat bez żadnej pociechy ani z zewnątrz, ani od wewnątrz, ich wspomnienie wystarczyłoby, aby mnie pocieszyć, oświecić i napełnić wdzięcznością. Zechciałeś jeszcze wprowadzić mnie w nieocenioną bliskość Twej przyjaźni, otwierając przede mną na różne sposoby ów najszlachetniejszy skarbiec Twej Boskości, jakim jest Twe boskie Serce (...) do tego nagromadzenia dobrodziejstw dodałeś także to, że dałeś mi za Obrończynię Najświętszą Maryję Pannę, swoją Matkę, i często polecałeś mi swoją miłość, jak najwierniejszy z oblubieńców może polecić własnej matce swą umiłowaną oblubienicę” (tamże, II, 23, str. 145).
Wychylona ku nieskończonej komunii kończy swą ziemską wędrówkę 17 listopada 1301 lub 1302 roku, w wieku około 46 lat. W siódmym Ćwiczeniu – przygotowującym na śmierć – św. Gertruda pisze: „Jezu, Ty, który jesteś mi ogromnie drogi, bądź zawsze ze mną, aby serce moje pozostawało z Tobą a Twoja miłość trwała ze mną bez możliwości podziału, a moje odejście niech będzie błogosławione przez Ciebie, tak aby mój duch, uwolniony z więzów ciała, mógł natychmiast znaleźć spoczynek w Tobie. Amen” (Esercizi, Milano 2006, str. 148).
Wydaje mi się oczywiste, że nie są to tylko sprawy przeszłości, historyczne, ale że istnienie świętej Gertrudy pozostaje szkołą życia chrześcijańskiego, życia prostolinijnego i że pokazuje nam, iż w centrum życia szczęśliwego, prawdziwego leży przyjaźń z Jezusem, Panem. A przyjaźń ta uczy nas miłości do Pisma Świętego, umiłowania liturgii, głębokiej wiary, miłości do Maryi tak, aby poznawać coraz realniej samego Boga i w ten sposób prawdziwe szczęście – cel naszego życia. Dziękuję.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Piotr Sikora o odzyskaniu tożsamości, którą Kościół przez wieki stracił.