Było to było parę dni po Bożym Narodzeniu 1942 roku. Andrzej Skotarski mieszkał wtedy we wsi Łabuńki pod Zamościem. Razem z nim w gospodarstwie rolnym mieszkała jego żona Rozalia i córka Leokadia Piela z rodziną: mężem Stanisławem oraz córkami: Heleną, Marią i Stanisławą.
Obława
– W opustoszałym gospodarstwie babci Armia Krajowa urządziła sobie kryjówkę – opowiada Mariusz. Prawdopodobnie zimą 1944/1945 roku, gdy na Zamojszczyźnie rządziła już Armia Czerwona, Sowieci otoczyli ukrywających się tam około 20 polskich żołnierzy. W domu była też Leokadia Piela, ale nie było tam jej dzieci, które przebywały u rodziny. Rosjanie podpalili obejście, żeby wykurzyć ukrytych akowców. Ktokolwiek próbował uciec przed ogniem, ginął rażony kulami. 20-letnia siostra Leokadii, Matylda, próbowała ukryć się w piwnicy. Zginęła uduszona dymem. Wśród zastrzelonych był także ich wujek. Wtedy wydarzył się kolejny cud. Leokadia wybiegła z płomieni owinięta w pierzynę, w której utkwiły kule napastników. Pożegnalny list ojca spłonął w pożarze, ale jej nic się nie stało. Jednak kłopoty nie skończyły się. Leokadia trafiła do więzienia. – Przeżyła koszmar jak z filmu „Przesłuchanie”. Ponieważ była jedyną ocalałą z obławy, komuniści chcieli się od niej dowiedzieć, kto jeszcze w tej okolicy należał do AK. Torturowana kobieta straciła wszystkie zęby. Kaci raz straszyli, że zabiją jej dzieci, a innym razem kusili ją obietnicą przydziału mieszkania.
Aż do śmierci
– Babcia opowiadała, że był moment, kiedy łamała się, czy nie pójść na tę współpracę. Przeszła przez ciężką próbę samą tylko siłą wiary w Boga, wraz z nieustannym zawierzaniem siebie i swojego życia opiece Maryi. Była w więzieniu około trzech miesięcy. Potem ogłoszono amnestię i wypuścili ją – opowiada Mariusz. „Jesteś wolna” – powiedział jej któryś z oficerów. Ale ona nie wierzyła. Myślała, że to tylko kpina i gdy tylko się odwróci, dostanie kulę w plecy. Gdy szczęśliwie wróciła do rodziny, znów musiała się ukrywać – tym razem przed sąsiadami i znajomymi, którzy przychodzili do niej podziękować, że nie wydała ich bliskich komunistom. Ale ona nie czuła się na siłach, by się z nimi spotykać. Była tak zmaltretowana, że przez rok nie potrafiła wydobyć z siebie ani jednego słowa. W podpalonym przez czerwonoarmistów gospodarstwie spłonął pożegnalny list Andrzeja Skotarskiego. Ocalała jednak jego obrączka. Leokadia Piela nie wyszła ponownie za mąż, ale ojcowską obrączkę nosiła na palcu aż do śmierci w 2008 r.
Anna Piela, córka Leokadii, i jej syn Mariusz, w imieniu rodziny postanowili przekazać obrączkę na Jasną Górę jako wotum – świadectwo wiary i nadziei pokładanej w Bogu i Matce Bożej. Wotum to zostało złożone 2 lutego 2010 roku, a więc w święto Ofiarowania Pańskiego – dokładnie w 67. rocznicę cudu ocalenia Leokadii Pieli i jej dzieci. W ten sposób rodzinna pamiątka trafiła do sukienki Matki Bożej. Została umieszczona tuż obok fragmentu prezydenckiego tupolewa, rozbitego pod Smoleńskiem. – Oddaliśmy Matce Bożej to, co mieliśmy najcenniejszego – mówią córka i wnuk Leokadii Pieli.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.