- Gdy pytałem, czy coś go boli, odpowiadał: "Czuję, że Jan Paweł II siedzi koło mojego łóżka" - mówił, żegnając ks. Jacka Pietruszkę, ks. Robert Tyrała, prof. UPJPII.
W homilii przypomniał też, że każdy z nas jest w ręku Boga, dlatego nasze życie nie ma skupiać się na sobie, ale ma być drogą do Boga. To oznacza, że śmierć, nawet przedwczesna, jest przejściem do Jego domu.
- Ksiądz Jacek nie żył dla siebie. Widać to w biografii napisanej przez 28 lat kapłaństwa i pracy duszpasterskiej w parafiach, a w końcu w Muzeum Dom Rodzinny Jana Pawła II. Wszędzie - na oazie, w duszpasterstwach, w muzeum - dawał ludziom dobre słowo, okraszone uśmiechem wypływającym z serca - zaznaczył ks. Tyrała.
Zauważył też, że są takie przeciwności w życiu, którym trzeba stawić czoło i "każdy ma swoje Westerplatte", z którego nie można zdezerterować. - Dla ks. Jacka takim Westerplatte były ostatnie miesiące, gdy zdawał egzamin ze słów, jakie napisał na swoim obrazku prymicyjnym: "Z radością miłować czynem i prawdą". Z ufnością przyjmował też słowa psalmisty: "Pan jest moim pasterzem", choć o to zawierzenie musiał walczyć każdego dnia - podkreślał ks. Tyrała, dodając, że jeśli chcemy spojrzeć oczami wiary na ostatni czas życia ks. Jacka, pomocne będą słowa: "Chociażbym przechodził przez ciemną dolinę, zła się nie ulęknę (...) i zamieszkam w domu Ojca".
- Na jego ostatniej drodze widać ślady Jana Pawła II, który przygotował go do wieczności. Od 28 września był już w szpitalu, a między 16 a 22 października, gdy padła diagnoza i lekarze zdecydowali o podaniu chemioterapii, zdążył przyjąć sakrament pokuty, namaszczenia chorych i wiatyk. Odszedł 2 listopada, w 73. rocznicę prymicji Jana Pawła II. Kiedy odwiedzałem go i pytałem, czy coś go boli, mówił: "Czuję, że Jan Paweł II siedzi przy moim łóżku...".
Monika Łącka /Foto Gość Pierwsza część uroczystości pogrzebowych, tzw. importa, odbyła się w bazylice Ofiarowania NMP w Wadowicach.W uroczystości w bazylice Ofiarowania NMP w Wadowicach nie mógł uczestniczyć abp Marek Jędraszewski, który przesłał z tej okazji specjalny list. Mszy św. przewodniczył bp Janusz Mastalski.
Listy napisali także Witold Kozłowski, marszałek województwa małopolskiego, który pośmiertnie przyznał ks. Pietruszce Złotą Odznakę Honorową - Krzyż Zasług dla Województwa Małopolskiego, oraz Piotr Gliński, minister kultury i dziedzictwa narodowego.
Zmarłego żegnali też Bartosz Kaliński, burmistrz Wadowic, ks. Zbigniew Bizoń, dziekan dekanatu Wadowice-Północ (który przypomniał, jak ważne dla ks. Jacka były słowa: "Jezu, ufam Tobie"), oraz Beata Wilk-Woderska, p.o. dyrektor Muzeum Dom Rodzinny Jana Pawła II.
- Niespełna dwa miesiące temu przygotowywaliśmy plany na 2020 rok. Księże Jacku, będziesz uczestniczył w uroczystościach związanych z 100. rocznicą urodzin Jana Pawła II, ale już inaczej, może w towarzystwie samego jubilata? Nie ma dobrego czasu na chorobę. I nie ty ten czas wybrałeś, ale ufamy, że wybrał go Ten, któremu służyłeś. Zawsze mieliśmy cię za przewodnika, a teraz zostawiłeś nas zaskoczonych, niepewnych, co mamy robić. Dalej nie możemy uwierzyć, że już nam nie zaśpiewasz na korytarzu, nie chrząkniesz, dając znać o swojej obecności. Czy poradzimy sobie bez ciebie? Dołożymy wszelkich starań - obiecywała B. Wilk-Woderska.
Ksiądz Pietruszka zostanie pochowany w sobotę 9 listopada na cmentarzu Rakowickim w Krakowie. Msza św. pogrzebowa zostanie odprawiona o godz. 11 w bazylice św. Floriana.
Posłuchaj homilii ks. prof. Roberta Tyrały.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).