Jest katolickim księdzem i właśnie skończył 100 lat. Ma siedmioro dzieci. Czterech jego synów też jest kapłanami. Oto niesamowita historia ks. Probo Vaccariniego, który mimo sędziwego wieku wciąż jest proboszczem i aktywnie angażuje się w życie parafii.
Mama, by zająć się dziećmi, zrezygnowała z pracy nauczycielki, a ojciec własnymi rękoma rozbudowywał dom, gdy na świat przychodziło kolejne dziecko. – Śmierć mamy była dla ojca najtrudniejszym doświadczeniem. Nie umiał się z tym pogodzić – mówi Maria Pia, Wybrała życie konsekrowane w instytucie świeckim. Mieszka obecnie z ojcem i pomaga mu w parafii.
Będziesz księdzem
Gdy zmarła żona, Probo miał 51 lat. Wtedy mocniej zaangażował się w życie Kościoła – najpierw został akolitą, a następnie diakonem stałym. Po święceniach diakonatu biskup Rimini wysłał go do podmiejskiej maleńkiej parafii św. Marcina. Szybko został zaakceptowany przez parafian. Właśnie w tym miejscu zaczął myśleć o kapłaństwie. – Ksiądz u nas rzadko się pojawiał, a ja nie mogłem dać tym ludziom tego, czego najbardziej potrzebowali – Eucharystii. Dlatego postanowiłem zostać księdzem – wyznaje.
Przed podjęciem ostatecznej decyzji pojechał oczywiście do San Giovanni Rotondo. – Wyspowiadałem się, poszedłem na Mszę w miejscu, gdzie przez lata modliłem się ze św. o. Pio. W sercu usłyszałem wówczas trzykrotne mocne: „Będziesz księdzem” – wspomina ks. Vaccarini. – Dzieciom mój pomysł się spodobał i bardzo mi pomagały, bym mógł zrealizować swój cel – dodaje.
Miejscowy biskup wyznaje, że choć doskonale znał Probo i jego wcześniejsze zaangażowanie, to pomysł zastania kapłanem zaskoczył go. – Dałem sobie czas na decyzję. Pomyślałem, że takim papierkiem lakmusowym będzie jego posługa jako diakona w parafii. Zobaczyłem niezwykłą hojność serca i hart ducha. Poprosiłem Watykan o zgodę na te niezwykłe święcenia – opowiada bp Francesco Lambiasi, który w katedrze w Rimini przewodniczył Eucharystii dziękczynnej za 100 lat życia ks. Probo, który święcenia przyjął jako 69-latek. – Mam na karku 30 lat kapłaństwa, a wciąż czuję radość i entuzjazm, jak w dniu święceń – wyznaje. Nadal pracuje w parafii, do której trafił jako diakon.
Ksiądz Probo jest bardzo szanowany przez innych kapłanów. – Cały czas powtarza nam, księżom: „Módlcie się, bez modlitwy nie istniejemy”. Do modlitwy mobilizuje też ludzi, dla których jest kierownikiem duchowym, a są ich całe rzesze – mówi bp Lambiasi. Wylicza rekordy sędziwego kapłana, dzięki którym powinien trafić do Księgi Guinnessa: – Po pierwsze jest księdzem i ma czterech synów księży, ponadto przyjął wszystkie siedem sakramentów. Jest też pierwszym synem duchowym o. Pio, który zdobył dwa wcześniej wspomniane rekordy – uśmiecha się. I już bardziej serio dodaje: – Do naszej diecezji wnosi świadectwo pięknego życia chrześcijańskiego, a także ojcostwa – ma naprawdę wiele duchowych dzieci, które prowadzi. Jest też przykładem niesamowitego kapłańskiego braterstwa. Jest to naprawdę wielki dar, którym nas obdarza.
Ksiądz Probo Vaccarini podkreśla, że miał piękne życie, bo zawsze starał się zaufać Bogu, nawet wówczas, gdy niewiele rozumiał z Jego planów wobec siebie. Pytany o marzenia mówi: – Dalej dawać ludziom Jezusa w Eucharystii i w sakramencie spowiedzi. To moje dwa ukochane miejsca – ołtarz i konfesjonał.
Gdy pytam o medialne zainteresowanie, jakie spotkało ostatnio jego stuletniego ojca, ks. Giuseppe mówi: – Wraz z rodzeństwem jesteśmy przekonani, że to medialne zainteresowanie pozwala bardziej wypromować świadectwo życia naszego taty, które pokazuje, jak piękne owoce może dać rodzina zjednoczona i umocniona wiarą.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).