Legenda mówi, że 29 czerwca obaj apostołowie mieliby razem zginąć, co w żaden sposób nie jest, prawdą. Skąd zatem data? I co wiemy na pewno o wczesnochrześcijańskim Rzymie?
Fragment książki Moniki Ożóg i Henryka Pietrasa SJ: "Śladami pierwszych chrześcijan. Przewodnik kulturowy po wczesnochrześcijańskim Rzymie" publikujemy za zgodą wydawnictwa WAM. Więcej o książce można przeczytać w TYM MIEJSCU.
Wypada nam zacząć od Księcia Apostołów, czyli świętego Piotra. Od razu też musimy zgodzić się na to, że nie ma żadnego dokumentu kronikarskiego, który informowałby nas jednoznacznie o dacie jego przybycia do Rzymu czy o czasie jego pobytu w tym mieście. Najstarsze świadectwa dotyczą dopiero jego śmierci, a i te są co najmniej o kilkadziesiąt lat późniejsze. Ze źródeł wiemy tylko tyle, że na cmentarzu watykańskim był grób oznaczony jako zawierający szczątki świętego Piotra. Napisał o tym w jednym liście niejaki Gajus żyjący w czasach papieża Zefiryna (199–217), a przytoczył te słowa Euzebiusz z Cezarei w Historii kościelnej (II, 25, 7) pisanej już po prześladowaniach, czyli po 312 roku. Sam historyk nie wiedział nic pewnego na ten temat i napisał od siebie, że „mówi się, że za panowania [Nerona] Paweł został w Rzymie ścięty, a Piotr ukrzyżowany. Informację tę potwierdza nazwa rzymskich cmentarzy do dziś pod wezwaniem Piotra i Pawła” (II, 25, 5). O pobycie Piotra w Rzymie i jego męczeństwie wiedzą jednak pisarze od II wieku, a im później, tym tych informacji jest więcej, ale tak pomieszanych z legendami, że trudno ustalić, co było historycznym faktem, a co nie.
Prawdę mówiąc, nie ma w tym nic dziwnego. Chrześcijanie pierwszych pokoleń nie zamierzali budować żadnych trwałych struktur na ziemi, nastawieni na rychłe zbawienie z Jezusem Chrystusem. Z Dziejów Apostolskich wiemy, że chrześcijanie w Palestynie sprzedawali swoją ziemię, dzielili pieniądze między wszystkich i po prostu przejadali je, nie podejrzewając, że mogą się przydać później. Najważniejszym momentem w życiu był dla nich chrzest oznaczający udział w śmierci Chrystusa i w Jego zmartwychwstaniu. Jedyną pamiątką, jaką zostawiali po sobie, był grób i tam też chodzili ich bliscy, by ich powspominać i podziękować za nich Panu Bogu. Dla pierwszych chrześcijan w Rzymie też nie było ważne, co Piotr robił przed śmiercią, ale że naśladował Chrystusa w męczeńskiej śmierci i znakiem tego była dla nich jego mogiła. Tam więc przychodzili i to im wystarczało.
Cmentarz i grób świętego Piotra pod jego bazyliką
Na Wzgórzu Watykańskim, czyli już poza granicami miasta, znajdował się cmentarz. Jak wszystkie miał swoją część bogatszą i część uboższą. W bogatszej stały murowane grobowce, podobne do małych domów, w których składano sarkofagi lub urny z prochami członków rodziny w szerokim tego słowa znaczeniu, to znaczy łącznie z wyzwoleńcami, a nawet szczególnie zasłużonymi niewolnikami. Niektóre były tak obszerne, że mogło się w nich zmieścić kilkadziesiąt ciał zmarłych. Największy z przebadanych tam grobowców zawierał ich ponad dwieście. Groby te stanowiły prawdziwe miasto umarłych, gdyż stały w szeregach, przy wąskich uliczkach.
W części ubogiej nie było już grobowców, ale po prostu ziemne mogiły, w które składano ciała owinięte w płótna. Jedna z takich mogił była oznaczona jako grób świętego Piotra.
Od początku lat czterdziestych XX wieku na polecenie papieża Piusa XII, prowadzono pod bazyliką świętego Piotra prace archeologiczne mające na celu dotarcie do tego grobu. Nie szukano w ciemno, bowiem dzięki nieprzerwanej tradycji wiadomo było, że znajduje się dokładnie pod głównym ołtarzem bazyliki, czyli pod tak zwaną konfesją świętego Piotra. Prace odkrywcze trwały do pontyfikatu Pawła VI, a w kolejnych latach przygotowano podziemną trasę prowadzącą między grobowcami bogatych do ubogiej mogiły Piotrowej. Dzisiaj, aby móc do niej dotrzeć, trzeba się zgłosić, pisząc na adres e-mailowy scavi@fsp.va, określając liczbę osób, język przewodnika i daty pobytu w Rzymie. Jest to konieczne, gdyż z uwagi na szczupłość miejsca naraz mogą je zwiedzać tylko grupy najwyżej piętnastoosobowe. Wchodzi się tam przez bramę z placu Pawła VI, między bazyliką a gmachem Kongregacji Nauki Wiary.
Nie mamy żadnych świadectw na temat form oddawania czci pogrzebanym relikwiom poza tym, co już powiedzieliśmy ogólnie: ludzie przychodzili, modlili się, jedli i pili. Bywało to jednak niebezpieczne – choć na inne groby także przychodzono w tym samym celu, nie można było sobie pozwolić na zbytnie manifestowanie wiary, zwłaszcza gdy jakaś konstytucja cesarska wprost tego zakazywała. A tak było w roku 258, kiedy cesarz Walerian zakazał chrześcijanom zgromadzeń, i to pod karą śmierci dla biskupów, prezbiterów i diakonów organizujących takie spotkanie. Dotyczyło to przede wszystkim mszy świętej lub udzielania chrztu, łatwo się jednak rozciągało na inne zebrania.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Na czym polega model francuskiej laïcité i jakie są jego paradoksy?
Jej ponowne otwarcie i rekonsekracja nastąpi w najbliższy weekend.