Pod lampami w kształcie kropel deszczu i barwnymi potężnymi ikonami ślęczy nad słowem Bożym prawie siedemdziesiątka kleryków. Gotowych na to, by opowiadać o szaleństwie Bożej miłości na Litwie, w stepach Kazachstanu czy na blokowiskach Ukrainy. Desperaci?
Przyjdzie niebawem
– Kołyska Jezusa i Jego grób mają ten sam kształt – ks. Oberstar wskazuje na ikony. – To nie przypadek! A co tu jest przypadkiem? – drapię się po głowie. W sanktuarium Słowa Bożego, do którego wchodzimy, każdy detal jest istotny. Nad pochylającymi się nad Biblią Jerozolimską klerykami świeci rząd lamp. Mają kształt kropel wody. Dlaczego? Bo Pismo mówi, że słowo Boga jest jak ulewa, „która spada z nieba i tam nie powraca, dopóki nie nawodni ziemi”. Tabernakulum i przepięknie oprawiona Biblia znajdują się w centrum, w wyłomie muru. I to nie jest przypadek. – Przez grzech zbudowaliśmy ogromny mur między Bogiem a ludzkością. Na szczęście słowo Boga rozsadza go, powoduje pęknięcia – opowiada ks. Alojzij. Spaceruje między rzędami pulpitów. Rozstawione są szeroko, by studiujący Biblię mieli wrażenie, że sam Bóg przechadza się między nimi. Jak w ogrodzie Eden.
Spoglądam na barwne ikony Kiko. Aż nie chce się wierzyć, że jeszcze 20 lat temu było tu pastwisko, po którym błąkały się bezdomne psy. W centrum świątyni Chrystus Pantokrator z księgą zawierającą kwintesencję Ewangelii: „Miłujcie waszych nieprzyjaciół”. Tuż obok przejmujący dopisek: „Przyjdę niebawem”. Prace nad freskami rozpoczęły się latem ubiegłego roku. Malowidła – nazywane Koroną misteryjną – składają się z 15 ikon o powierzchni 9 mkw. każda. Artysta malował wedle bizantyjskiego kanonu, jednak czerpał garściami nie tylko ze szkoły Rublowa, ale i z Picassa i Matisse’a. Korona misteryjna jest mostem łączącym sztukę Wschodu i Zachodu. Wszystkie zaprojektowane przez Kiko obrazy wykonywali za darmo artyści związani z neokatechumenatem. Włosi, Hiszpanie i Chilijczycy – nierzadko dyplomowani artyści i profesorowie akademii sztuk pięknych. U dołu ikony Bożego Narodzenia czuwa Józef.
– Demon, przedstawiony jako złośliwy starzec, szepcze do ucha Oblubieńcowi Maryi: Zobacz, w co się wplątałeś. Poślubiłeś dziewicę, która właśnie rodzi syna! To absurd – opowiada ks. Alojzij. – Gdy myślę o dziele, jakim jest ten kościół i kompleks seminarium, to jest to dla mnie cud trwający – miraculum in continua. Bo gdy przypomnę sobie tamte pierwsze lata, kiedy trwało poszukiwanie miejsca dla seminarium: wraz z księdzem rektorem obchodziliśmy różne miejsca w Warszawie, gdzie można by położyć stopę i kamień pod przyszłe seminarium. Trwało to dość długo, z oporem, z trudami, aż wreszcie przyszła łaska tego miejsca, od razu zostało zaadaptowane. I dzisiaj dziękuję bardzo Panu Bogu, że mogłem doczekać tej chwili, że ta wspaniała świątynia jest poświęcona. Cała ta architektura, cały program wychowawczy, całe dzieło Redemptoris Mater to jest dzieło w Kościele i dla rozszerzania Kościoła – mówił 3 maja kard. Józef Glemp. Dzień wcześniej na warszawskim Torwarze ponad 10 tys. wiernych – głównie młodzieży – modliło się na międzynarodowym spotkaniu Drogi. Miało ono charakter powołaniowy. W czasie spotkania po katechezie Kiko i homilii abp Nycza aż 400 chłopaków zgłosiło chęć zostania kapłanami. Obok nich stanęło 250 dziewcząt gotowych służyć Bogu w zakonach. To robi wrażenie. W oszklonym wirydarzu seminarium rośnie prawdziwe drzewo oliwne. Takie samo, pod którym pocił się krwią Jezus. Takie samo, które słyszało szepty Jego nocnych spotkań z Ojcem. Dziś słucha zagranych na hiszpańską, izraelską czy gregoriańską nutę psalmów i słów świadectw ludzi, którzy swe połamane życiorysy odczytują przez pryzmat krzyża.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
13 maja br. grupa osób skrzywdzonych w Kościele skierowała list do Rady Stałej Episkopatu Polski.