Umartwienie nie zmartwienie

Dobrym sposobem na tuszę jest wcześniejsze wstawanie. Od stołu, oczywiście. To samo może też być dobrym sposobem na duszę.

Reklama

Wszystko jest okazją

O znaczeniu pokuty i umartwienia przypomniała chrześcijanom Maryja w objawieniach fatimskich. „Z wszystkiego, co tylko możecie, zróbcie ofiarę jako zadośćuczynienie za grzechy, którymi On jest obrażany, i dla uproszenia nawrócenia grzeszników” – powiedziała dzieciom w Fatimie. Te małe dzieci na sobie samych pokazały, że to możliwe – na przykład znosząc w tej intencji pragnienie, gdy w skwarze pasły owce. Właściwie nie było sytuacji, z której Łucja, Hiacynta i Franciszek nie zrobiliby pokutnego użytku. Gdy Łucja odwiedziła Hiacyntę w szpitalu, zastała ją „radosną jak zwykle”. Uściskały się. – Bardzo cierpisz? – zapytała Łucja. – Tak, ale ofiarowuję to za grzeszników i jako wynagrodzenie Niepokalanemu Sercu Maryi – odpowiedziała dziewczynka z łóżka.

W 1943 roku Łucja, już jako karmelitanka, napisała: „Bóg pragnie, aby duszom wyjaśnić, że prawdziwa pokuta, której On obecnie żąda, to przede wszystkim ofiara z wypełniania naszych religijnych i codziennych obowiązków”.

Chodzi więc o takie rzeczy jak wysłuchiwanie dzieci mimo zniecierpliwienia, staranność w wykonywanej pracy pod prąd zmęczenia, ograniczenie wydawania pieniędzy na swoje sprawy i przeznaczenie oszczędności dla potrzebujących, wysiłek skupienia podczas Mszy i modlitwy.

– W umartwieniu chodzi o to, żeby zbliżać się do Boga, do nieba. To taki trening duchowy – zauważa Laurent, Francuz mieszkający w Polsce. Podkreśla, że to mogą być rzeczy małe, ale wykonywane regularnie. – No i ważne, żeby moje umartwienia nie były „umartwieniem” dla innych – dodaje, przywołując żart o człowieku, który pościł, odmawiając sobie palenia. Tak był jednak przez to zrzędliwy, że gdy z żoną znaleźli się u bramy nieba, święty Piotr ją przepuścił, a jego zatrzymał. „Przecież pościłem!” – zdziwił się facet. „A ona to znosiła” – odpowiedział apostoł.

Odwagi, nie nadwagi

Cywilizacja Zachodu ma problem z nadmiarem, czego symbolem jest nadwaga. Popularnym sposobem na to są siłownie. Ludzie wydatkują w nich mnóstwo energii, żeby zrzucić tłuszcz, w który wcześniej, nakładem mnóstwa energii, obrośli. Każdy rozumie, że dla spraw ciała warto wylać sporo potu. Wielki pot jest powszechnie zrozumiały. Wielki Post już nie. I jakikolwiek post. I wszelkie umartwienie. „Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych” – mówi Jezus (Łk 21,34). Ciekawe: jedzenie i picie w nadmiarze mają więc niekorzystny wpływ nie tylko na żołądek, ale też na to, co wyraża serce: na coś najgłębszego i najbardziej osobistego. Kto więc „uważa na siebie” i podejmuje post, będzie żył z lżejszym sercem, z większym dystansem do trosk doczesnych.

Umartwienia nie są zatem dla świadomego chrześcijanina opcją. To konieczność. „Droga do doskonałości wiedzie przez krzyż. Nie ma świętości bez wyrzeczenia i bez walki duchowej (por. 2 Tm 4). Postęp duchowy zakłada ascezę i umartwienie, które prowadzą stopniowo do życia w pokoju i radości błogosławieństw” – czytamy w Katechizmie Kościoła Katolickiego.

Życie w pokoju i radości jako skutek ascezy – ot, paradoks umartwienia: człowiek wyrzeka się tego, co lubi, a otrzymuje to, co kocha. 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11