Mija 8 lat od katastrofy.
Japońscy biskupi po raz kolejny zaapelowali o wycofanie się tego kraju z energii nuklearnej. Okazją ku temu była 8. rocznica katastrofy elektrowni w Fukushimie, spowodowanej przez trzęsienie ziemi i tsunami. W jej wyniku zginęło 18,5 tys. osób.
Jak zauważa abp Joseph Mitsuaki Takami z Nagasaki, Japonia zbyt szybko zapomniała o tej tragedii, zwłaszcza ci, którzy nie zostali w sposób bezpośredni dotknięci przez tę katastrofę. Rząd otwarcie powraca do rozbudowy elektrowni atomowych, lekceważąc związane z tym zagrożenia.
Zdaniem episkopatu po katastrofie w Fukushimie energii nuklearnej nie można już uważać za bezpieczną i sprawiedliwą. Trzeba się przestawić na inne źródła energii, a elektrownie atomowe po prostu zamknąć – mówi abp Takami.
"Trzeba pamiętać, że katastrofa w Fukushimie jeszcze się nie skończyła. Jej skutki trwają nadal – powiedział Radiu Watykańskiemu abp Takami. – 40 tys. mieszkańców tego regionu nadal nie powróciło do swych domów. Wiele rodzin żyje dziś w innych regionach. Dzieci z okolic Fukushimy są dyskryminowane i szykanowane w szkole. Ponadto sama elektrownia nie została w pełni zabezpieczona. Rząd włożył w to ogromne pieniądze, równowartość 200 mld euro, a mimo to problemy się nie skończyły. Elektrownia w Fukushimie nadal stanowi zagrożenie nuklearne".
Odnotowano ofiary śmiertelne, ale konkretne liczby nie są jeszcze znane.
Biskup zachęca proboszczów do proponowania osobom świeckim tego rodzaju posługi.
Nauka patrzy na poczęte dziecko inaczej niż na zlepek komórek.