Trzeba pójść do przyczyn problemu i zreformować system, by położyć kres występkowi klerykalizmu, o którym mówi Franciszek. Oznacza on wykorzystywanie władzy święceń do zupełnie przeciwnych celów - mówił kard. Giuseppe Versaldi, kierujący Kongregacją Edukacji Katolickiej.
Spotkania z ofiarami, do których Franciszek zobowiązał przed watykańskim szczytem przewodniczących wszystkich episkopatów oraz wybrzmiewające w auli świadectwa nie mogą nas nie przemienić - wskazuje kard. Versaldi. Podkreśla zarazem, że Kościół nie jest w „punkcie zero” w walce z pedofilią.
„Na tym spotkaniu mocno wskazano, że musimy być jeszcze bardziej zdecydowani w działaniu i konkretni w swych decyzjach. Przede wszystkim trzeba też pójść do przyczyn tego problemu, jakim są nadużycia ze strony duchownych” – mówi kard. Versaldi. Hierarcha zauważa, że nie ma co się obawiać ujawniania liczb obrazujących skalę pedofilii w Kościele, bo pokazują one m.in., jak wiele już do tej pory zrobiono w walce z nadużyciami.
“Ważne jest zrozumieć, czy skończył się negacjonizm, nawet jeśli boli nas to, że wzrosła liczba oskarżeń. Jednak jest to lekarstwo – pali na ranie, ale ją uzdrawia. Trzeba się spytać, czy w niektórych krajach nie trzeba jeszcze bardziej kontynuować działań na rzecz przejrzystości i wiarygodności Kościoła – mówi Radiu Watykańskiemu kard. Versaldi. – Ważne są dla mnie świadectwa. One naprawdę przeszywają serca. Przeraża rozmiar cierpienia, ogrom ran, które ofiary noszą w sobie przez całe życie. Potrzebują zrozumienia, przyjęcia, towarzyszenia. To pierwszy, ale nie jedyny krok, który Kościół musi zrobić. Przede wszystkim trzeba pójść do przyczyn problemu i zreformować system, by położyć kres występkowi klerykalizmu, o którym mówi Franciszek. Oznacza on wykorzystywanie władzy święceń do zupełnie przeciwnych celów. Jest to najgorsze zło.”
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.