Kto chce się pojednać?

Coraz mocniej, z coraz większą determinacją, coraz mniej przejmując się prawdą, bo przecież ważna jest walka... STOP! Albo powstrzymam to na sobie, albo będziemy kręcić się dalej. Jak daleko?

Reklama


Atak na prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza i jego śmierć wstrząsnęły wieloma ludźmi. W całej Polsce odbyły się wczoraj wiece przeciw agresji i przemocy. Pojawiają się wezwania do pojednania. I słusznie: nie da się ukryć, że nasze życie publiczne jest dramatycznie podzielone. Nie znam osoby, która by na takie wezwanie nie pokiwała głową z aprobatą.

Tyle, że od razu przypomina się złośliwie krążący od lat w internecie mem. Dwa obrazki: mówca, tłum słuchaczy... “Who wants change?” (Kto chce zmiany?) - i las rąk w górze. “Who wants to change?” (Kto chce się zmienić?)...? - i pustka. Bez wątpienia, wszyscy chcemy pojednania. Ale kto chce się pojednać?

W dniu ataku wieczorem szukając informacji obserwowałam Twittera. Nie widziałam wypowiedzi, w których ktoś nie byłby wstrząśnięty zdarzeniem (choć można było o takich usłyszeć). Wszyscy byli z Pawłem Adamowiczem. Ale gros wpisów brzmiało: jestem wstrząśnięty /wstrząśnięta. My współczujemy /modlimy się, a co robią ONI? Jak tak można???

Cóż, można. Wasze wpisy przekonują, że nawet próbę zabójstwa człowieka (wtedy jeszcze prezydent Gdańska żył) można wykorzystać by zaatakować przeciwników politycznych. I mówię o wpisach – przynajmniej na oko – zwykłych ludzi. Nas wszystkich.

Znany poseł mówi: brutalna walka na górze przeniosła się na nas. Zastanawiam się, gdzie według niego jest ta “góra”, której działania go właśnie dotknęły? Mamy kogoś wyżej w tym kraju, niż parlament? Ironizuję oczywiście, to po prostu próba powiedzenia “to nie ja, to oni, ja jestem biednym szaraczkiem”. Być może odruchowa, pierwsza reakcja na zdarzenie. Dokładnie taka sama jak zwykłych użytkowników Twittera. To nie ja, to oni sieją nienawiść. oni powinni przestać, przeprosić, wycofać się. Ja? Ja tylko reaguję. Zobacz, jak mnie od lat krzywdzą. To oni zaczęli!

Kto chce pojednania? Kto chce się pojednać?

Jeśli ktoś chce także tego drugiego powinien zacząć od siebie. Od przerwania błędnego kręgu własnej agresji, która być może jest odpowiedzią na agresję, która z kolei została sprowokowana agresją, dla której powodem była agresja... Coraz mocniej, z coraz większą determinacją, coraz mniej przejmując się prawdą, bo przecież ważna jest walka... STOP! Albo powstrzymam to na sobie, albo będziemy kręcić się dalej. Jak daleko? To nie ktoś inny za mnie decyduje, to ja wybieram, jak odpowiem. To moja odpowiedzialność przed ludźmi i przed Bogiem. To ja mam pokonać zło dobrem. Zła złem nie pokonuje się nigdy.

Bardzo bym chciała, by Kościół oficjalnie i wyraźnie to w tej chwili przypomniał. Bez stawania po którejkolwiek politycznej stronie i bez uciekania przed diagnozą, nawet jeśli jest przerażająca. Nie, to nie jest tak, że jeśli sprawca w chwili dokonywania zbrodni był niepoczytalny, to problem nie istnieje. Nie, to nie jest tak, że atmosfera, w której żyjemy, nie ma znaczenia. Głosy pojedynczych biskupów, choć ważne, to dziś wydaje się zbyt mało.

Błogosławiony Jerzy, uczący zło dobrem zwyciężać, módl się za nami.

«« | « | 1 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama