Dary pobożności i bojaźni Bożej umacniają naszą synowską, opartą na przyjaźni, relację z Bogiem Ojcem, wyrażającą się w szacunku i zaufaniu wobec Niego.
Dar bojaźni Bożej
Tak, to na pewno mądry człowiek – zdarza się nam myśleć o osobie, którą raz czy drugi zobaczyliśmy w telewizji. Bo przecież głupiego do telewizji by nie zaprosili… E, to nikt nadzwyczajny – myślimy o naprawdę mądrym człowieku, którego spotykamy na co dzień. Nie tylko dlatego, że nikt go do telewizji nie zaprosił. Codzienne przebywanie z kimś sprawia, że jakoś nie dostrzegamy w nim niczego wyjątkowego. Mieszkańcy Nazaretu też nie rozpoznali w dobrze im znanym Jezusie oczekiwanego Mesjasza. Podobne zjawisko zagraża nam w odniesieniu do Boga. Przed pokusą lekceważenia Go chroni nas dar bojaźni Bożej.
Bojaźń Boża jest – według „definicji” ks. Jerzego Szymika – „taką miłością do Boga, która świadoma jest własnej kruchości. To lęk przed tym, aby nie zerwać z Nim relacji, silne pragnienie bycia całym dla Boga”. A papież Franciszek dodaje, że ten dar Ducha Świętego „przypomina nam, jak bardzo jesteśmy mali przed Bogiem i Jego miłością oraz że naszym dobrem jest pokorne, naznaczone szacunkiem i ufnością, oddanie się w Jego ramiona”.
Postawę bojaźni Bożej widać u Jezusa Chrystusa. W wielu sytuacjach, gdy swoim autorytatywnym stylem wypowiedzi zdaje się naruszać autorytet Boga. „Słyszeliście że powiedziano (…), a ja wam mówię” – słyszymy w Kazaniu na Górze. Przeraża myśl, że Jezus mógłby zmieniać Boże przykazania. Ale gdy wsłuchujemy się w to, co mówi, odkrywamy, że niczego nie zmienia, ale stara się przywrócić przykazaniom ich właściwy sens. Bardzo spłycony przez faryzeuszy i uczonych w Piśmie. Jezus podkreśla, że przyszedł pełnić nie swoją wolę, ale zadanie wyznaczone przez Ojca (J 4,34). A momentem, w którym szczególnie widać Jego synowską uległość, jest pełna bezgranicznego zaufania, pokorna modlitwa w Ogrójcu, zakończona wyznaniem: „nie moja, ale Twoja wola niech się stanie” (Łk 22,42).
Ludzie kłaniają się różnym bożkom. Najczęściej jak bogów traktują samych siebie. I siebie samych wywyższają ponad Boga prawdziwego. Ostrzega przed tym pierwsze przykazanie Dekalogu. Zdarza się także – i to wcale nie rzadko – że Bóg traktowany jest utylitarnie; do załatwienia własnych, także nieuczciwych spraw. Przed taką postawą ostrzega drugie przykazanie. Dar bojaźni Bożej pomaga uniknąć tych pułapek, przypominając, kim jest Bóg, a kim jesteśmy my. „To dar, który owocuje odpowiedzialnością za siebie i innych. Bojaźń wobec Pana nie jest czymś, co miażdży, ale czymś, co poszerza serce i daje radość” (ks. Szymik). Gdy wydaje się człowiekowi, że wszystko mu wolno, że nie ma kary dla jego przewinień, dar bojaźni Bożej działa – jak obrazowo wyjaśnia papież Franciszek – jak alarm. Kiedy ktoś żyje w stanie zła, gdy bluźni przeciw Bogu, gdy wykorzystuje innych, żyje jedynie dla pieniędzy, próżności, władzy albo pychy – wówczas święta bojaźń Boża ostrzega nas i przywołuje do porządku. I chociaż bojaźń kojarzy się ze strachem, pochodzący od Ducha Świętego dar bojaźni Bożej nie ma nic wspólnego z lękiem przed Bogiem, przed karą, którą może On wymierzyć za nasze grzechy. Ten dar umacnia nasze zaufanie i szacunek do Pana Boga. Chcę żyć po Bożemu, unikać grzechów, nie ze strachu przed karą, ale z miłości do Boga, z wdzięczności za Jego miłość.
Kardynał J.H. Newman mawiał, że jeśli codziennie poświęcimy przynajmniej pięć minut modlitwy Duchowi Świętemu, to nasze życie będzie się powoli zmieniać, będziemy doświadczać działania darów, które na nas zsyła. Codziennie zatem prośmy Ducha Świętego o Jego dary. Pomocą niech będzie modlitwa, którą odmawiał św. Jan Paweł II (tekst poniżej). Przyszłego papieża nauczył jej w dzieciństwie ojciec. Jan Paweł odmawiał ją podobno każdego dnia przez całe życie. Patrząc na życie świętego papieża, można powiedzieć, że to bardzo skuteczna modlitwa…
Modlitwa o dary Ducha Świętego
Duchu Święty, proszę Cię
Amen.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).