Znam niepospolitego księdza

„On był i pozostaje dla mnie prawdziwym bohaterem. Cichy, dyskretny, a jednocześnie niezwykle otwarty. To człowiek, z którym chce się przebywać”.

Ks. Henryk Bolczyk, kapelan górników z „Wujka”, w Carlsbergu.   Henryk Przondziono /Foto Gość Ks. Henryk Bolczyk, kapelan górników z „Wujka”, w Carlsbergu.
To doświadczenie przeniósł ks. Bolczyk do parafii św. Michała Archanioła w Katowicach, gdzie w latach 1980–1992 był proboszczem. „Siadaliśmy wieczorami i rozmawialiśmy do północy. Dużo się razem modliliśmy – opowiada bp Marek Szkudło, który w tym czasie był wikarym tej parafii. – Od księdza Henryka uczyłem się, żeby nie bać się ludzi, wychodzić do nich, rozmawiać, próbować zrozumieć. On miał dla wszystkich czas, potrafił słuchać. To jest człowiek z wizją życia parafii, katechezy, budowania żywego Kościoła. Ma ogromny dar głoszenia słowa. W homiliach sięga do tego, co jest bliskie ludziom, czym konkretnie żyją – i konfrontuje to ze słowem Bożym. Uczyłem się od niego mądrej służby kapłańskiej. Wiele mu zawdzięczam”.

To było niewyobrażalnie bolesne

Przyjaźń kapłanów scementowały nie tylko wspólne rozmowy i modlitwy, ale także tragiczne wydarzenia na kopalni „Wujek” w grudniu 1981 roku. Ksiądz Bolczyk został proboszczem wiosną 1980 roku, a już w sierpniu kopalnia, która znajdowała się na terenie jego parafii, przystąpiła do komitetu strajkowego. Górnicy wiedzieli, że mają „u siebie” proboszcza, na którego mogą liczyć. Zresztą sam im to powiedział: „Gdybyście księdza szukali i potrzebowali, to wiedzcie, że ja jestem gotowy”. Nic dziwnego, że kiedy 13 grudnia 1981 roku wybuchł stan wojenny, pierwsze kroki, jeszcze przed świtem, skierowali na parafię. Byli bezradni z powodu wydarzeń, jakie miały miejsce w nocy. Milicja wtargnęła do mieszkania Jana Ludwiczaka, szefa zakładowej „Solidarności”, i siłą wywlekła go z łóżka, zaskoczonego, nieubranego, wywożąc w niewiadomym kierunku, zostawiając za sobą porąbane siekierą drzwi i roztrzęsioną rodzinę. Górnicy przyszli szukać światła u swojego księdza. „Musieli dwukrotnie powtarzać mi, co się stało, bo nie mogłem pojąć i uwierzyć, jak mogło do czegoś takiego dojść. Tyle w tym było przemocy” – wspominał ks. Bolczyk w rozmowie z katowickim „Gościem”.

Tę scenę utrwalił Kazimierz Kutz w filmie „Śmierć jak kromka chleba”. Znalazła się tam także homilia wygłoszona podczas Mszy, którą ks. Henryk odprawił rankiem 13 grudnia na „Wujku”. „Co miałem powiedzieć zagniewanym, zdezorientowanym górnikom? – wspomina ten moment ks. Bolczyk. – Zawsze kończyłem myślą przewodnią Słowa Życia. Tym razem jednak mój wzrok przykuły tabliczki z napisami: »Palenie wzbronione« i »Zachowaj czystość«, bo Msza była w łaźni. Mówię: »Panowie, nie wolno wam nikogo palić! Chrystus potępia zło, ale nie potępia grzesznika. Zachowajcie czystość myśli. Co było wartością wczoraj, musi być ważne i dzisiaj. Nawet gdyby czołgi jeździły wokół nas, to nic nie znaczy! Nikt nie może zmienić naszych przekonań«”. To mocno ubodło ówczesne władze. Gdy w styczniu 1982 roku ks. Henryk był przesłuchiwany przy ul. Lompy w Katowicach, te słowa zostały mu wypomniane. Oskarżono go o podjudzanie górników do strajku. „Dosłownie o odbieranie przysięgi od górników, że będą walczyć »do ostatniej kropli krwi« – wyjaśnia. – To mogło być spreparowane nawet przed 13 grudnia. Mieli na oku księży, którzy na terenie kopalni odprawiali Msze. A na »Wujku« górnicy nie tylko manifestowali wiarę, ale ją odnawiali. Prowadziliśmy ewangelizację, która budziła sumienia. To było coś niewyobrażalnego w kopalni, która miała być sztandarowym przykładem socjalistycznego zakładu pracy”.

O tym, co działo się w tych tragicznych dniach na kopalni, ks. Henryk wiedział na bieżąco. „Wiedzieliśmy o brutalnym rozpędzaniu tłumów przed kopalnią, gonieniu cywilów po budynkach, traktowaniu ich gazami łzawiącymi. Tygodniami jeszcze, kiedy chodziłem po kolędzie, oczy łzawiły od tych gazów. A potem już informacje o zabitych, rannych. Jeden z nich był moim parafianinem. Józef Czekalski. Przyszła do mnie wdowa z dzieckiem. To było niewyobrażalnie realne i bolesne. A tu wieczorem słyszę w Dzienniku o »wichrzycielach, którzy podnieśli rękę na władzę ludową«. Krew się we mnie gotowała!” – wspominał.

Ksiądz Henryk jest na emeryturze i mieszka w Carlsbergu. Pracuje w Międzynarodowym Centrum Ewangelizacji Światło–Życie. W 2010 roku obronił doktorat z teologii pastoralnej. Przed rokiem został odznaczony przez prezydenta Andrzeja Dudę Krzyżem Oficerskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi we wspieraniu przemian demokratycznych w Polsce, za niesienie posługi duszpasterskiej osobom represjonowanym i więzionym w czasie stanu wojennego.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11