Zostanie złagodzony?
Mamy za sobą dobre obrady, padło wiele ważnych słów, lecz synodu nie ocenia się na podstawie tego, co zostało powiedziane w auli synodalnej, lecz po tym, co z niego wyniknie – uważa bp Bienvenu Manamika Bafouakouahou z Kongo Brazzaville.
Reagując na przedstawioną wczoraj ojcom synodalnym wstępną wersję dokumentu końcowego, wyraził on obawy, że zaprezentowane na synodzie spostrzeżenia nie wybrzmią w tym dokumencie z pełną mocą. W sposób szczególny odniósł to do wkładu Kościoła afrykańskiego i jego zdecydowanego sprzeciwu wobec eksploatacji tego kontynentu przez międzynarodowe korporacje. Mówi bp Bafouakouahou.
"Jestem zadowolony, bo Afrykańczycy naprawdę dużo na tym synodzie powiedzieli. Nie tylko z resztą oni, także biskupi z Ameryki – powiedział Radiu Watykańskiemu bp Bafouakouahou. – A zatem jestem zadowolony, ale mam pewne obawy, że nie przełoży się to na żadne wnioski. Obawiam się, że skończy się na burzy w szklance wody. Ale są to tylko moje osobiste obawy. Dokument jest szlifowany, upiększany i nie wiem, co z tego wyniknie. Jestem więc zadowolony, ale trwam też w oczekiwaniu. Różne tematy zostały podjęte, dużo dyskutowaliśmy, ale jakie będą rezultaty? Obawiam się, że młodzi i niektórzy Afrykańczycy będą zawiedzeni. Ale to są moje obawy, a nie fakty. Liczę na łaskę Ducha Świętego, abyśmy i my w jakiejś mierze byli z tego zadowoleni".
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.