– Wspólnota mocno wpisuje się w moją codzienność. Jest poniedziałek – jest „Amen”. Daje mi to pewność i poczucie stabilizacji – mówi Ania Zochowska.
Z małżeństwem do wspólnoty
Łukasz Waszczak skończył politechnikę. Studiował elektronikę i telekomunikację. Jest także teologiem. Do wspólnoty „Amen” wprowadziła go jego żona Agnieszka. Wcześniej chodziła tu na spotkania duszpasterstwa akademickiego. – Szukałem jakiejś wspólnoty. Błąkałem się po różnych grupach. Większość z nich to były wspólnoty charyzmatyczne. Czułem jednak, że potrzebuję czegoś, co będzie miało charakter kontemplacyjno-modlitewny. Bez fajerwerków – wyznaje Łukasz. Jak czują się młodzi małżonkowie, którym przed miesiącem urodziło się dziecko, we wspólnocie złożonej w głównej mierze z katolickich singli? – Mimo że na spotkaniach nie trzymamy się za ręce, czuję, że nas to wzbogaca – śmieje się Łukasz. – Może czerpiemy trochę mniej niż inni, ale skoro jest taka potrzeba... Agnieszka wprowadza ogromne ciepło w te nasze relacje z ludźmi. Jesteśmy dla innych. Ludzie są tu bezpośredni. Podpytują nas o wiele rzeczy. A nas to zbliża –dodaje. Czy wspólnota dla wierzących katolików jest drogą do spotkania miłości życia? – Kiedy wybieraliśmy tematy, wiele zgłoszonych kręciło się wokół małżeństwa i rodziny. Wiadomo, lata lecą i robi się trochę nerwowo – mówi Łukasz. – Każda motywacja, która uwzględnia świat wartości, jest dobra. Można tu doświadczyć spotkania z Bogiem i znaleźć prawdziwą przyjaźń. Ale jeżeli ktoś chce znaleźć dobrego męża lub żonę, nie widzę w tym niczego złego. To tylko znak odpowiedzialnego podejścia do tak ważnej decyzji. Bo dzisiaj człowiekowi wierzącemu trudno znaleźć odpowiedniego małżonka – dodaje ks. Grzegorz.
Plan na lata
Ci, którzy stanowią animatorski trzon wspólnoty, jeszcze przed jej założeniem odbyli rekolekcje ignacjańskie. W swoich działaniach opierają się na tej właśnie duchowości. Sami głoszą też konferencje. Budują na Katechizmie Kościoła Katolickiego. Podczas cotygodniowych spotkań najpierw jest nauczanie. Później członkowie w małych grupach dzielą się swoimi przemyśleniami, odpowiadają na wcześniej przygotowane pytania. Następnie przez pół godziny w plebanijnej kaplicy adorują Najświętszy Sakrament. Wszystko po to, by „omówić temat z Jezusem”. – W pierwszy poniedziałek miesiąca mamy Eucharystię, a później spotkanie, które ma umacniać więzi. To ważne, bo we wspólnotach, w których byłam wcześniej, brakowało mi przestrzeni spotkania z drugim człowiekiem – dodaje Magda. Jak mówi, tematów na spotkania wystarczy na dwa najbliższe lata. Na pół roku naprzód są one już konkretnie określone. Obecnie wspólnotą opiekuje się ks. Konkol. Ma za sobą zaledwie trzy lata kapłaństwa. – Kiedy przyszedłem na parafię, dowiedziałem się, że mam objąć opiekę nad grupą... moich rówieśników. Doskonale wiedziałem, że mimo iż w szkole średniej mogliśmy siedzieć w jednej ławce, muszę stać się dla nich ojcem. Jednak muszę powiedzieć, że w tej wspólnocie uczę się także tego, jak być dobrym bratem. A przez kontakt z jej członkami czuję, że wciąż jestem na bieżąco z otaczającym nas światem – mówi ks. Mateusz.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).