Jeżeli Ewangelia, wiara chrześcijańska i chrześcijaństwo pozostaną źródłami nadziei dla Europy, to nasz kontynent, czerpiąc z nich, będzie mógł budować dobrą przyszłość wraz z całą wspólnotą międzynarodową – podkreślił dziś na Zjeździe Gnieźnieńskim abp Ludwig Schick, metropolita Bambergu.
Współprzewodniczący Polsko-Niemieckiej Grupy Kontaktowej Biskupów mówił o potrzebie otwartości Europy na wszystkich potrzebujących, w tym uchodźców, popierając zdecydowanie ideę „korytarzy humanitarnych”, wysuniętych przez polski Episkopat.
Ateny, Rzym i Jerozolima zdeterminowały tożsamość Europy, którą dziś określa chrześcijaństwo, zadeklarował na początku swego wystąpienia abp Schick. Dodał, że ateński Areopag, rzymski Kapitol i jerozolimska Golgota „niekiedy ze sobą splecione, a niekiedy toczące spór – przez stulecia tworzyły duchowy a także praktyczny fundament Europy, dając początek prądom nowożytnym – renesansowi, humanizmowi i oświeceniu – które w okresie nowoczesności wywarły i nadal wywierają silny wpływ na europejską kulturę”.
Dodał, że „stosowanie dualnej zasady Fides et Ratio (wiary i rozumu), jest nieodzowne również dziś, jeśli chrześcijaństwo chce posiadać znaczenie społeczne i polityczne”.
A wśród najbardziej charakterystycznych cech chrześcijaństwa, gość z Niemiec wymienił: poszanowanie dla godności osoby ludzkiej oraz miłość bliźniego, dążenie do pojednania i pokoju oraz odpowiedzialność za sprawy świata. A zatem walkę o lepszy świat „winniśmy prowadzić w duchu chrześcijańskiego realizmu, pozostając krytyczni wobec wszelkich form utopii”.
Najważniejszymi wyzwaniami, przed jakimi stoi dziś chrześcijaństwo w Europie, zdaniem abp. Schicka, jest na pierwszym miejscu konieczność budowania postawy otwartości, w miejsce zagrażającego nam zamknięcia. Podkreślił, że niebezpieczeństwem w Europie są „narastające nierówności w obrębie poszczególnych państw i pomiędzy państwami, które rodzą postawy frustracji i przegranej wśród znacznej części społeczeństw”. A „na tym tle zarówno na Wschodzie jak i na Zachodzie nasilają się tendencje do zastąpienia otwartości i wolności, zamknięciem”. Z kolei w wymiarze politycznym „przesunięcia te znajdują wyraz w narastaniu nowych form nacjonalizmu, szowinizmu oraz pragnieniu izolowania się”.
W tym kontekście z wielkim uznaniem niemiecki hierarcha wspomniał ubiegłoroczny dokument polskiego Episkopatu: „chrześcijański kształt patriotyzmu”, który prawidłowo ukazuje właściwą hierarchię wartości pomiędzy miłością ojczyzny, patriotyzmem a niebezpieczeństwami nacjonalizmu.
Podkreślając znaczenie postawy otwartości, abp Schick przypominał, że Kościół zawsze opowiada się za przyjmowaniem osób potrzebujących, w tym uchodźców. Poparł też mocno ideę korytarzy humanitarnych wysuniętą przez polski Episkopat.
Abp Schick podjął zdecydowaną polemikę z myśleniem zakładającym, że w obliczu fali uchodźców i migrantów oraz rosnącej liczby muzułmanów na naszym kontynencie, powinniśmy „bronić chrześcijańskiego Zachodu”, także przez ograniczanie praw człowieka, a zasadę solidarności stosować wyłącznie wobec swoich. „Zachodu owszem powinniśmy bronić, ale wyłącznie pod warunkiem, że w sytuacji dzisiejszego świata będziemy promować zasady i wartości chrześcijaństwa” – podkreślił abp Schick, mówiąc także o potrzebie „wyraźnego dialogu międzyreligijnego – zwłaszcza z islamem”. Podkreślił, że taka postawa wymaga pogłębionej refleksji nad „właściwym rozumieniem religii”, a nie może być to zwykły odruch samoobrony, nasilający „ciasnotę umysłów i serc”.
Wśród innych niebezpieczeństw, a zarazem wyzwań dla Europy, abp Schick wymienił skrajny indywidualizm i konsumpcjonizm oraz traktowanie religii wyłącznie jako tradycji, a nie siły inspirującej także i dziś.
„Jestem przekonany, że chrześcijańskie postrzeganie człowieka i świata oraz wiara, nadzieja i miłość chrześcijańska są od stuleci głęboko wszczepione w DNA Europejczyków” – powiedział abp Schick, dodając, że „umożliwia to mieszkańcom naszego kontynentu odnajdywanie również dziś inspiracji i nadziei w chrześcijaństwie oraz przekazywanie ich innym w duchu misyjnym”.
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.