Historia zaczyna się od cudu

Pięknie położony, niewielki kościółek w Sance 8 września stał się diecezjalnym sanktuarium Matki Boskiej Pani Saneckiej – Matki Oczekiwanego Macierzyństwa.

Ksiądz Jarosław Żmija pokazuje dwie nowe gabloty, umieszczone przy głównym ołtarzu. – To wota tylko z ostatnich dwóch lat – mówi proboszcz. Tyle czasu minęło od nałożenia na obraz Matki Bożej Saneckiej koron biskupich. Wśród wotów jest m.in. piuska kard. Stanisława Dziwisza, złożona tu w ostatnim dniu jego posługi metropolity krakowskiego – 8  grudnia 2016 roku. Jest także różaniec, na którym modlił się św. Jan Paweł II – to dar kardynała. Nie brakuje również dawniejszych pamiątek po cudach wyproszonych w Sance. Na jednej ze ścian kościoła wisi obraz Najświętszego Serca Pana Jezusa autorstwa Adolfa Hyły. Tego samego, który namalował najbardziej znany wizerunek Jezusa Miłosiernego, znajdujący się w Łagiewnikach. Obraz NSPJ do miejscowego kościoła został zamówiony po tym, jak w 1944 roku wieś uniknęła pacyfikacji.

Uratowani od zarazy

„Sanka opustoszała, mężczyźni uciekli. Natomiast w parafialnym kościele zebrały się nasze mamy, aby tu prosić Cudowną Panią Sanecką o obronę przed straszliwą masakrą. Całodobowe modły odbywały się bez żadnego światła. Śpiewano »Godzinki« i pieśni kościelne, przeplatane wezwaniem »Przybądź nam, miłościwa Pani, ku pomocy« oraz »Matko, nie opuszczaj nas«. Niemcy przekonani, że we wsi nie ma już partyzantów, opuścili Sankę bez jednego wystrzału” – tak to zdarzenie opisał Karol Chmiel, cytowany w wydanej przez parafię niewielkiej książce „Cuda i łaski Matki Boskiej z Sanki”. Zachowało się także świadectwo pielgrzymki parafian z pobliskiego Czułowa, którzy podczas zarazy w drugiej połowie XIX wieku przyszli modlić się właśnie do Sanki. Pomór ustał. Opiece Matki Bożej przypisuje się także fakt, że w samej wsi choroba nie była zagrożeniem. – Nie ma w Sance i Frywałdzie ani jednego cmentarza cholerycznego, a we wszystkich parafiach dookoła są – przyznaje ks. Żmija.

Od cudu zaczyna się zresztą także historia tytułu nowego sanktuarium. I historia obecności maryjnego wizerunku w głównym ołtarzu – co nie jest oczywiste, bowiem parafia nosi wezwanie św. Jakuba Apostoła. Pierwsze informacje o namalowanym na desce przez nieznanego autora obrazie pochodzą z roku 1663. Już wtedy – jak podaje kronika – znajdowało się przy nim pięć tabliczek z wotami. Na początku wizerunek, na którym Matka Boża trzyma na ręku Dzieciątko Jezus i podaje Mu złote jabłko, znajdował się w bocznym ołtarzu. Często modliła się przed nim dziedziczka Sanki, której kolejne dzieci umierały niebawem po narodzinach. Kiedy wreszcie urodziła zdrowe dziecko, ufundowała sukienkę na obraz i prosiła o przeniesienie go do głównego ołtarza. Stało się tak w 1793 roku. – Można powiedzieć, że przez wieki Matka Boża nie skąpiła łask, a od kilku lat zaczęły się tu dziać na nowo nieprawdopodobne, udokumentowane medycznie cuda – mówi Władysława Sobula, zajmująca się m.in. gazetką parafialną. Są uzdrowienia, nie brakuje świadectw wyproszonego też przed obrazem Matki Bożej potomstwa.

Przypomniany kult

Obraz Matki Bożej Saneckiej słynął łaskami już w XVII wieku. Jak jednak przyznaje proboszcz, po II wojnie światowej na kilka dekad kult maryjny podupadł. – Myśmy sobie nie zdawali sprawy, jaki mamy depozyt, jaki skarb. Ksiądz proboszcz otworzył nam oczy. On nie lubi się chwalić, ale prawda jest taka, że od duszpasterza dużo zależy – zapewnia W. Sobula. Ks. Jarosław przekonuje natomiast, że początkiem odrodzenia pobożności maryjnej był... kolejny cud. U siostry jednej z parafianek wykryto wirus HPV, powodujący raka szyjki macicy, i początkowe stadium raka. „Bardzo się tym przejęłam i kiedyś, będąc na Mszy św., tak sobie pomyślałam, patrząc na obraz Matki Bożej Saneckiej, że skoro otrzymała tyle wotów wdzięczności, to musi »działać« i na pewno mi też pomoże” – napisała później w swoim świadectwie.

„Akurat tak się zdarzyło, że mojej siostrze pobrano za parę dni wycinek, aby stwierdzić, jak mocno zajęta jest macica – na wynik trzeba było czekać chyba 3 tyg., więc od tego czasu zaczęłam się intensywnie modlić przed obrazem Matki Bożej Saneckiej” – relacjonowała pani Daria. Postanowiła, że jeśli MB pomoże jej siostrze, kupi złote serduszko jako wotum wdzięczności. Przyniosła je proboszczowi, mówiąc: „To dla Matki Bożej, moją siostrę uzdrowiła”. On pół żartem odparł: „Przynieś ze szpitala badania przed i po chorobie, to ci uwierzę”. – Mam te wszystkie badania – mówi dziś ks. Żmija. Ten cud stał się powodem rozpoczęcia procedury koronacji obrazu. Zaczęło się szukanie świadectw w kronikach i archiwach. – Nazbieraliśmy ich tyle, że w Rzymie powiedzieli, iż wystarczyłoby na korony papieskie – żartuje proboszcz. Zaczęło się jednak od biskupich. Na obraz nałożył je 22 maja 2016 roku abp Wacław Depo, metropolita częstochowski, w asyście biskupów Jana Szkodonia i Jana Zająca.

Maryja i św. Jakub

Innym przykładem powrotu do dawnego kultu jest reaktywowane w 2009 roku Bractwo Niepokalanego Poczęcia NMP, które powołano w Sance w 1869 roku. Żeńska wspólnota codziennie modli się do Matki Bożej i uczestniczy w nabożeństwach pierwszych sobót miesiąca. Co roku 8 grudnia – w czasie drugiego odpustu parafialnego – bractwo przyjmuje nowych członków. O głównym patronie parafii pamiętają zaś mężczyźni. W 2014 roku powołane zostało Bractwo św. Jakuba i św. Jana Pawła II. Do zadań jego członków należą, oprócz modlitwy, opieka nad Drogą św. Jakuba przebiegającą przez gminę Krzeszowice oraz szerzenie idei ruchu pielgrzymkowego. – Nasz odcinek zaczyna się w Tyńcu, a kończy w Sance. Pielgrzymi mogą liczyć na nocleg w „Jakubówce”, gdzie mają do dyspozycji salkę, łazienkę, prysznic i kuchenkę – opowiada ks. Żmija.

Nie ukrywa, że ogłoszenie parafii sanktuarium motywuje także do myślenia o udogodnieniach dla pielgrzymów. Potrzebne będą dodatkowa toaleta, sklepik z publikacjami maryjnymi, być może miejsce, gdzie będzie można coś zjeść. – Przybędzie pielgrzymów i będzie trzeba bardziej się o nich zatroszczyć – zapowiada proboszcz. Władysława Sobula dodaje: – Teraz my, jako parafianie, musimy się nauczyć, żeby modlić się nie tylko w swoich intencjach, ale i w intencjach tych, którzy do nas piszą, m.in. przez internet.

Podkreśla też, że wezwanie nowego sanktuarium jest bardzo aktualne. – Tyle małżeństw boryka się z problemem niepłodności, to jest wielki problem. Widzę nieraz młode pary małżeńskie – my już wychodzimy z kościoła, a oni klęczą długo, modlą się. Później przychodzą podziękowania, z których bardzo się cieszymy – zapewnia W. Sobula. Do pielgrzymowania do Sanki zachęcają świadectwa cudów, zabytkowy kościółek, urokliwa, zielona okolica i roztaczający się stąd widok. W pogodny dzień widać m.in. Babią Górę i Tatry. To jednak przede wszystkim po prostu przestrzeń modlitwy.

– Jest w naszym kościele takie miejsce, w którym czuje się obecność Matki Bożej i Pana Boga, gdzie wyjątkowo dobrze się modli – zapewnia ks. Jarosław. – Nie powiem dokładnie. Niech każdy sam znajdzie. W końcu kościół nie jest duży – zachęca.

«« | « | 1 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
25 26 27 28 29 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6