Idziemy na kraj świata, wcielać Słowo Boże w każdą kulturę!

- Inkulturacja oznacza oczyszczanie danej kultury w świetle nauki Ewangelii – deklaruje s. Maria Zarwanicka SSVM z Ukrainy. Opowiada o szerokiej działalności Służebnic Pana i Dziewicy z Matará, jednego z najmłodszych i najszybciej rozwijających się zgromadzeń na świecie, przeżywającego także wyjątkową obfitość powołań.

Reklama

A sprawa katechizacji?

- Prowadzimy na różnych szczeblach: dzieci, młodzieży szkolnej i osób starszych. Ważna jest katechizacja dorosłych, gdyż na Ukrainie całe pokolenia wyrosły bez niej. Widzimy jak bardzo ludzie ci spragnieni są Chrystusowej prawdy. Daje im to dużą pomoc w codziennej praktyce życia. Jeden z uczestniczących w naszych konferencjach architektów, który wydawał pozwolenia na budowę, stanął przed wyborem, że albo weźmie udział w korupcji i będzie miał dużo pieniędzy, albo będzie usunięty z pracy. Poszedł za głosem sumienia.

Jak wygląda życie w klasztorze w Bursztynie? Tam Siostra odpowiada za wspólnotę sióstr misyjnych.

- W Bursztynie jest chyba jedyny na świecie klasztor, gdzie pod jednym dachem żyją dwie wspólnoty: kontemplacyjna i misyjna. Część klasztoru ma charakter typowo monastyczny a druga otwarta jest dla wszystkich jako dom rekolekcyjny, prowadzący działalność katechetyczną i charytatywną.

Jakie są dalsze plany?

- Potrzebujemy znacznie większej przestrzeni i dlatego chcemy wybudować nowy budynek. Potrzebne jest również miejsce modlitwy dla tych tłumów, które do nas przychodzą. Tymczasem mamy niewielką kaplicę, która nie jest w stanie ich pomieścić. Rozpoczęliśmy więc budowę świątyni pw. św. Zofii - Mądrości Bożej. Jest już fundament i stawiamy zewnętrzne ściany. Szukamy pieniędzy, które umożliwią dokończenie tej budowy.

A skąd zdobędziecie środki?

- Pan Bóg ma dużo pieniędzy. My Go prosimy, a On na różne sposoby nam je zapewnia. Dwadzieścia lat temu, kiedy na Ukrainę przyjechały pierwsze siostry z Argentyny, miały tylko skromne walizki. A dziś mamy pięć domów miłosierdzia, domy formacji i klasztor w Bursztynie. Nie prowadzimy działalności gospodarczej, ale jakoś żyjemy. Kiedy ktoś robi to do czego został powołany, Bóg błogosławi.

Boża Opatrzność działa poprzez konkretnych ludzi. Być może ktoś, kto czyta ten wywiad zechce zostać „ręką Bożej Opatrzności”. W każdej liturgii bizantyjskiej jest modlitwa za darczyńców. Jeśli ktoś przyłoży się do budowy kościoła w Bursztynie, to dopóki będzie on istnieć, codziennie za niego będzie wznoszona modlitwa. Dla każdego z ofiarodawców jest to inwestycja w wieczność.

Otwieracie też dom w Kramatorsku na wschodzie Ukrainy, nieopodal linii frontu.

- Tak, wiosną otworzyłyśmy wspólnotę zgromadzenia w Kramatorsku, na terenie ogarniętym wojną, na skutek rosyjskiej agresji. Na razie mieszkają tam dwie siostry, które mają maleńkie mieszkanko. W Kramatorsku jest też greckokatolicki kapłan Wasilij Wasiuk, który duszpasterzuje w bezpośredniej bliskości linii frontu. Nasze siostry od niedawna mu w tym towarzyszą. Pomagamy tam każdemu, nie pytając, czy należy do Cerkwi, czy jest rzymskim katolikiem, prawosławnym oraz jakie ma poglądy polityczne.

Siostry zajmują się tam dziećmi i pomagają rodzinom oraz ludziom poszkodowanym przez wojnę. Spotykają się z olbrzymim religijnym głodem. System radziecki zrobił wiele, aby zniszczyć wiarę tych ludzi, a w obecnej wojennej sytuacji, ludzie ci zaczynają potrzebować wiary, punktów oparcia oraz nadziei. Są spragnieni Boga i chcą o nim wiedzieć. A skoro naszym powołaniem jest modlitwa o jedność i o pokój, to nie może nas nie być tam, gdzie toczy się wojna i gdzie codziennie giną ludzie.

Jednym z celów zgromadzenia jest przecież praca na rzecz jedności chrześcijan.

- Głównym celem naszej wspólnoty kontemplacyjnej jest modlitwa o jedność chrześcijan oraz jedność w Kościele. A mówiąc o jedności z Kościele katolickim chodzi nam w szczególności o współpracę Kościoła zachodniego z Kościołem wschodnim, greckokatolickim. Spotkamy się i podejmujemy współpracę także z prawosławnymi, szczególnie na wschodzie Ukrainy.

Mogę mówić o tym, czego doświadczam na poziomie życia codziennego. Zarówno katolicy, jak i prawosławni borykają się na Ukrainie z identycznymi problemami: ekonomicznymi i bytowymi, kryzysem rodziny, w tym ojcostwa, macierzyństwa i rozwodami, ogromną w porównaniu z Polską liczbą aborcji, nałogami, przemocą, brakiem wzorców moralnych. Te wspólne problemy oraz doświadczenie wojny nas zbliżają. Na płaszczyźnie codziennych relacji międzyludzkich nie widać większych problemów. Mamy dobre relacje zarówno z wiernymi, jak i duchowieństwem oraz biskupami prawosławnymi, spotykamy się, rozmawiamy.

Wiadomo, że wszędzie, gdzie są ludzie, nawet należący do tego samego Kościoła, pojawiają się spory i nieporozumienia, ale nie można ich absolutyzować. Świat się na nich nie kończy. Ekumenizm zaczyna się na tym najbardziej ludzkim, podstawowym poziomie - trwa poprzez modlitwę i miłość bliźniego.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama