Zemsta mniszek będzie słodka

Gdy zajrzeliśmy tu ponad rok temu, cud gonił cud. Niewiele się zmieniło. Rolnicy w Rybnie błogosławią ubiegłoroczne wiosenne przymrozki, siostry odwiedza wierna kopia Ojca Pio, mnóstwo ludzi wychodzi z depresji i dotyka Bożego miłosierdzia. A mniszki? Parzą herbatę.

Reklama

Kościół ginie?
Zauważyłam kilka podstawowych źródeł depresji – opowiada siostra Gertruda. – Nieuporządkowana przeszłość: poczucie niższości, wspomnienia z dzieciństwa. Zły duch wykorzystuje nawet malutkie zranienia. Są jak szczeliny, przez które wślizguje się wąż. Inną przyczyną jest okultyzm, ezoteryzm, newage'owe nowinki: od wróżek po horoskopy, reiki i Silvę. Przyjechało też kilka „czarownic”. Większość z nich przeżyła tu dotknięcie Boga, trafiły do egzorcysty. Rozmawiam z jedną kobietą i czuję, że coś jest nie tak. – Chyba musi pani spotkać się z egzorcystą, bo wygląda na to, że ktoś w pani rodzinie zawarł pakt z diabłem. A ona na to: – Jeszcze gorzej... I zaczyna opowiadać o duchach, które do niej przychodzą. Nie uważa tego za zło. – Pani jest czarownicą? – Wiedźmą – sprecyzowała. Przyjechała tylko po to, żeby powiedzieć, że Jezus nie jest jej potrzebny. – Wasz Kościół ginie! Nie widzicie tego? – Nie widzimy – odparłyśmy zgodnie. Jedna kobieta powiedziała: – Trzymam na uwięzi siedem złych duchów. – A może jest odwrotnie? – przerwałam. – Hm, może rzeczywiście? – stropiła się. Trzecim źródłem depresji są nieuporządkowane relacje z Bogiem: nieprzebaczone sytuacje, grzech, którego nie chcemy zostawić. To przyczółek złego ducha. Najrzadszym przypadkiem depresji, jaki widzieliśmy, jest to, co powszechnie uważa się za przyczynę załamań: zawirowania życiowe, dramaty, traumatyczne doświadczenia. Na palcach ręki mogę policzyć ludzi, którzy wpadli w depresję z tego powodu. A przyjeżdża tu prawie siedemset osób miesięcznie.

Sobowtór Ojca Pio
Kiedyś jeden z naszych znajomych rzucił: – Jesteście zgromadzeniem klauzurowym. Po co wychodzicie do tych ludzi? Odsyłajcie ich do psychologów i psychiatrów. Dajcie spokój! Bardzo nas to dotknęło. Chciałyśmy rozeznać nasz charyzmat. Przeżywałyśmy trudne chwile. I wtedy siostra Anna troszkę bezczelnie pomodliła się: – Ojcze Pio, widzisz, że nasz spowiednik poszedł do trapistów i zostałyśmy same. Przyślij nam spowiednika, a jeśli nie, to sam przyjdź i nas wyspowiadaj (śmiech). Minęło kilkanaście dni, dzwonek do drzwi. Otwieramy, a tam… ojciec Pio – mniszki wybuchają śmiechem. Okazało się, że to meksykański kapucyn, egzorcysta. Wierna kopia Ojca Pio. Wyszedł z kaplicy bardzo poruszony: – Słuchajcie, w Guadalupe Maryja ma żywe oczy, a tu cały Jezus jest żywy! Wiecie, że On błogosławi? – Wiemy – przytaknęłyśmy zgodnym chórkiem. A on popatrzył nam w oczy i rzucił: – Będą wam mówić: Po co ci ludzie tu przyjeżdżają? Wyślijcie ich do specjalistów. Ale to jest pokusa. Bóg ich przysyła do was, by tu zdrowieli. Z wrażenia nas zatkało.

Demony zwiały
Faustyna proroczo widziała w naszym klasztorze małe dzieci. Dziś śmiejemy się, że możemy założyć przedszkole z dzieci, które miały się nie urodzić. Niektóre matki słyszały od lekarzy: nawet nie próbujcie zajść w ciążę. Nie ma szans. Ale Pan Bóg może wszystko. Przyjeżdża sporo takich „cudownych” maluchów. Naszym wielkim odkryciem jest to, że Jezus zdobył się na szaleństwo: obiecał, że wystarczy zmówić w czyjejś intencji Koronkę do Miłosierdzia Bożego, by otworzyć dla niego niebo. W „Dzienniczku” Faustyna opisała przejmującą scenę. Trafiła do umierającego człowieka. Zmagał się, cierpiał straszne męki. Wokół jego łóżka zobaczyła wiele demonów. Gdy zaczęła odmawiać Koronkę, wszystkie zniknęły. Chory odetchnął i pogodzony z życiem zmarł. Gdy nas ktoś obgada, oczerni albo po prostu wkurzy, to mówimy: Oj, poczekaj! Nasza zemsta będzie słodka. Wymodlimy ci niebo! – wybuchają śmiechem mniszki w czerwonych welonach.


Za: Gość Niedzielny 1/2008
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7