– Ktoś musi odwalać tę ciężką robotę – mówi Szymon Gajewski, 19-latek.W tym roku zdaje na AWF w Warszawie. – Dzięki modlitwom sióstr jest mi lżej.
Dotąd zakony kontemplacyjne kojarzyły się Szymonowi ze średniowieczem. Odkąd poznał karmelitanki, myśli inaczej: – To młode, fajne kobiety, poszły tam z powołania, mam zamiar zajrzeć do nich z dziewczyną. Jego tata Piotr – informatyk, nauczyciel akademicki – codziennie, oprócz domowych, robi zakupy dla mniszek: – Nauczyły mnie dyscypliny kupowania: 6 jajek, 30 dag sera, dwie sałaty dla 5 osób i 20 dag kiełbasy dla gości.
15 października zeszłego roku, w dniu poświęconym św. Teresie Wielkiej, patronce Karmelu, poszedł złożyć siostrom życzenia. Pozdrowił je też od brygidek, które z żoną Małgosią (katechetka z 20-letnim stażem) odwiedzili w Częstochowie. Właśnie tam dowiedzieli się, że w ich Ełku powstała nowa fundacja karmelitanek: – To była radość, bo na północny wschód od Wisły jest posucha na zakony kontemplacyjne. Od tamtego czasu Piotr pomaga siostrom przy komputerze.
Ale przede wszystkim dostaje od nich proste lekcje: – Nauczyłem się dbać o porządek dnia. Przedtem mówiłem młodzieży – poświęcajcie 1 proc.czasu na modlitwę. Dziś wiem, że to stanowczo za mało. Wcześniej niepokoiła mnie cisza domu zakonnego, teraz przyciąga. Kiedy budzę się o 7 rano i nie chce mi się wstać, od razu przypominam sobie, że siostry są na nogach od 5.00 i wielbią Pana modlitwą. Zaraz mam więcej sił. – To szczęście i pokój, że jest się ukrytym w sercu kilku osób, które cały czas obcują z Bogiem – dodaje Małgosia.
Pustelnia i wspólnota
– Od pierwszego dnia tu przychodzą. Z prośbami o modlitwę – młodzi, bardzo zagubieni, starsi ... Siostry mają umiejętność wchodzenia w ich sprawy. Zawsze, jak matki, z uśmiechem, troską. Byłam świadkiem tych spotkań – opowiada Alicja Plaga, sąsiadka zgromadzenia, od dwóch lat szefowa katolickiej księgarni na parterze domu parafialnego katedry.
Dwa piętra nad nią tymczasowo zajmuje Karmel. Przy wejściu nie ma bębna, koła, ani krat, przez które zwykle porozumiewa się w takim klasztorze. Tylko zwyczajny dzwonek, na który przybiega siostra kołowa, Anna od Jezusa. (A. Plaga: – Myślałam, że będą posągowe, ze świętymi twarzami, a są wesołe od tego zjednoczenia z Bogiem). Rozmawia w drzwiach, albo prosi na piętro do rozmównicy. – Najważniejsza jest klauzura serca – podkreśla s. Jadwiga, przeorysza, od 23 lat w zakonie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.