Zakonnice ze Zgromadzenia Matki Bożej Syjonu, jedynego takiego zakonu w Polsce, mieszkają tylko w Krakowie i nie noszą habitów. Na szyi mają krzyż, a na palcu obrączkę z napisem „In Sion Firmata Sum”, co w wolnym tłumaczeniu znaczy: Oparłem się na Syjonie.
Nie noszę habitu, ale to nie wpływa na mój stan duchowny. Habit stwarza barierę, wpędza w zaszufladkowanie, ludzie odwracają się na pięcie i idą w swoją stronę – twierdzi s. Anna Bodzińska ze Zgromadzenia Notre Dame de Sion, która zjeździła świat cały, od Lyonu, Strasburga, Rzymu przez Izrael, Filipiny, aż do Australii.
Do krakowskiej wspólnoty sióstr niehabitowych oprócz niej należy jeszcze tylko Francuzka – Anne Denise Rinckwald, i Polka – Kasia Kowalska, nowicjuszka. – Nie jesteśmy siostrami skrytkami, które ukrywają w świeckim środowisku swoją przynależność do zgromadzenia. Zawsze mówimy, kim jesteśmy. Ludzie wtedy mówią do nas – proszę pani! Nie mogą się przestawić – opowiada s. Anna Bodzińska.
Wewnętrzna klauzura
– Jeśli mam habit, to nie pójdę na głupi film, bo wszyscy na mnie patrzą – tak mogłabym myśleć, gdybym takie ubranie nosiła. Ale tu chodzi o wewnętrzną klauzurę, która wiąże się z większą odpowiedzialnością, bo nic mnie nie krępuje z zewnątrz. Czy pójdę na niestosowny film, to tylko moja wola, a nie efekt tego, że ludzie patrzyliby na mnie. Nie pójdę jednak do kina na ten film dlatego, że jestem zakonnicą, a nie dlatego, że noszę habit lub nie – tłumaczy siostra Anna Bodzińska. – Odpowiedzialność za swoje czyny jest osobista, a nie instytucjonalna – dodaje Kasia Kowalska, która podkreśla, jak bardzo na to zwracano jej uwagę w formacji.
Zgromadzenie miało kiedyś habity, ale w latach 60. XX wieku ojcowie soborowi mówili: trzeba zbliżyć się do świata. – Wtedy niektóre siostry skróciły habity, podobne do strojów benedyktynek, potem je uprościły do białego lekkiego welonu na głowie i szarej sukienki, co we Francji wywołało duże zaskoczenie – wspomina siostra Anne Denise. – Na początku tej zmiany stroju czułyśmy się jak osoby wyciągnięte z bezpiecznego domu. Kiedy rodzice zobaczyli mnie po raz pierwszy bez habitu, ucieszyli się. – Jak cudownie, że na nowo jesteś naszą córką! – krzyknęli. Habit jest we Francji różnie odbierany, a siostra w habicie na pewno z większym dystansem – opowiada s. Anne Denise.
Jest pewna dowolność co do noszenia lub nienoszenia habitu w zgromadzeniu, tak samo każda siostra może indywidualnie poszukiwać dla siebie i dla nowicjuszek pracy, w której będą się czuły najlepiej. – Co chcesz robić? – pytały mnie znajome siostry co najmniej raz w tygodniu podczas nowicjatu, który odbywałam w Belgii. Z tym pytaniem przyjeżdżała wtedy siostra Anna Denise z europejskiej prowincji – wspomina siostra Bodzińska. – Żadna z nich nie musi robić tego, czego nie lubi, bo będzie nieszczęśliwa. Bóg tego nie chce – twierdzi z przekonaniem siostra Anne Denise.
Proza życia
Każda siostra zaczyna dzień od modlitwy. A później przychodzi im stawiać czoła różnym trudnościom życia codziennego. Dogadują się, kto dziś robi zakupy, kto dyżuruje w kuchni i gotuje. Płacą rachunki wspólnie zarobionymi przez siebie pieniędzmi w „świecie zewnętrznym”, pozostałe są dzielone na osobiste wydatki i odsyłane do Domu Generalnego do Rzymu. – Każda siostra ma wiedzieć, ile kosztuje chleb, a ile krem. I nie mogę sobie kupić najdroższego! – mówi siostra Anna. Kiedy planuję ekstra wydatek, pieniądze muszę oszczędzać przez parę miesięcy – dodaje s. Bodzińska, która wyjaśnia, że większość sióstr pracuje, ale te, które jeszcze się uczą w formacji, przygotowują do ślubów czystości lub są już na emeryturze, utrzymuje wspólnota. Każda wspólnota, w tym nawet tak mała jak krakowska, robi projekt budżetu i wysyła go do ekonomistki prowincjalnej, która kalkuluje, czy dadzą sobie radę, czy będą kłopoty. Słabsze wspólnoty są czasem wspomagane pieniędzmi z centrali, bo działają w różnych regionach świata, gdzie wskutek kataklizmów lub wojen siostry mogą nie być w stanie się utrzymać. Na tym między innymi polega przecież wspólnota.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.