Jak być świętym w gwarze miasta?

O. Pierre-Marie Delfieux fmj, dawny duszpasterz akademicki na Sorbonie, który spędził dwa lata na Saharze jako pustelnik, w Warszawie głosił rekolekcje o świętości. Specjalnie dla „Gościa Niedzielnego” napisał rozważanie, które jest kluczem do rekolekcyjnych nauk.

Reklama

Każdy z nas ma do dyspozycji całe swe życie, by dojść do świętości. Każdy otrzymał do dyspozycji czas na to, by co dnia porzucać starego człowieka i by przyodziewać człowieka nowego. Czas, by odwrócić się od śmierci i otworzyć się na prawdziwe życie. Czas, by pozbyć się swego wewnętrznego zaśmiecenia i wejść całą swą pełnią w Pełnię Boga. Ostatecznie jednak, jakakolwiek by nie była długość naszego życia i przebieg naszej drogi, Bóg oczekuje od nas świętości.

Pełen spokojnej i szalonej śmiałości Kościół nie lęka się więc głosić całej ziemi, że ci, którzy ją zamieszkują – bez żadnej różnicy i wyjątku, ludzie wszystkich ras, języków, ludów i narodów – wezwani są do stania się świętymi.

Jakże zresztą mogłoby być inaczej, jeśli sam Chrystus stwierdził: Bądźcie więc doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski. Apostoł Paweł streścił ten powszechny plan Boga względem człowieka krótkim stwierdzeniem: wolą Bożą jest uświęcenie wasze. A więc? Czyżby Bóg stawiał zbyt wielkie wymagania? A może to nasz wzrok sięga zbyt nisko? Czymże więc jest owa świętość, do której wszyscy zostaliśmy wezwani?

Jest ona pokornym przyjmowaniem w nas Boga, bo poza Nim świętość nie istnieje. Nie ma na świecie innej świętości jak tylko Jego świętość. Nikt poza Tobą nie jest święty, mówi Pismo. Ty sam jesteś święty, śpiewa siedmiu aniołów Apokalipsy. Świętość nie jest stanem, który się zdobywa, lecz pokornym i radosnym przyjmowaniem Obecności Boga, będącego świętym Źródłem wszelkiej świętości.

Prawdziwi święci to po prostu mężczyźni i kobiety, którzy pewnego dnia zgodzili się otworzyć Panu bramę swego życia. Pozwolili, by Pan zawładnął ich istnieniem, zajął ich czas, uwiódł ich serce. To grzesznicy, którzy uwierzyli w moc łaski. To ludzie pyszni, którzy ukorzyli się przed pokorą Ojca. To ludzie zmysłowi, którzy zapłakali w obliczu czystości Syna. To egoiści, którzy zgodzili się, by wszystko spłonęło w Ogniu miłości objawionym przez Ducha.

Nie dowierzajmy statuom Zachodu czy ikonografii Wschodu, które ukazują nam świętych od razu w aureoli bądź na piedestale! Nie dowierzajmy uproszczeniom i skrótom, w których nie można już dostrzec ich powolnego stawania się. Oglądając ich w świetle ostatniego dnia ich życia, tracimy ich z oczu, gdy kroczą pośród szarej codzienności. A tymczasem to właśnie tam, w owym, pełnym trudu, podążaniu naprzód – jakże podobnym do naszego – krok po kroku świętość Boga ich wyrzeźbiła, ogarnęła, ukształtowała.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama