Telebiskup

Bp Fulton Sheen prowadził program, którego popularność przebijała Franka Sinatrę. Był pierwszym w historii teleewangelistą. Odbierając nagrodę Emmy, żartował: „Dziękuję moim autorom: Mateuszowi, Markowi, Łukaszowi i Janowi”.

Reklama

Przepowiedział śmierć Stalina
Audycja z lutego 1953 r. stała się jedną z najgłośniejszych. Sheen, który zawsze bardzo stanowczo wypowiadał się przeciwko komunizmowi, napiętnował stalinowski reżym. Program zakończył stwierdzeniem: „Stalin musi pewnego dnia stanąć przed sądem Bożym”. Dziesięć dni później Józef Stalin umarł. W 1940 r. Sheen był pierwszym księdzem, który prowadził nabożeństwo, transmitowane przez telewizję. W 1951 r. był pierwszym duchownym, który wprowadził do telewizji stały program religijny. Miał wtedy za sobą ponad 20 lat obecności na antenie radiowej.

Co niedzielę w radiu NBC prowadził audycję „Godzina katolicka”. „Radio jest jak Stary Testament, bo słyszysz Słowo, ale go nie widzisz. Telewizja jest jak Nowy Testament, ponieważ Słowo można zobaczyć, stało się ciałem i zamieszkało między nami” – pisze w autobiografii. „Życie warte życia” nadawano w latach 1951–1957, jego kontynuację stanowił „The Fulton Sheen Program” (1961–1968). Odzew był niesamowity. Sheen otrzymywał od 8 do 10 tys. listów dziennie, najwięcej od Żydów, na drugim miejscu byli protestanci, a dopiero na trzecim katolicy. Liczba jego widzów i słuchaczy w ciągu tygodnia osiągała 30 mln. Nowojorski biskup stał się najbardziej znanym kaznodzieją w USA, kraju w 70 proc. protestanckim. Prasa okrzyknęła go telewizyjną gwiazdą. W 1952 r. otrzymał nagrodę Emmy, czyli telewizyjnego Oscara. Tygodnik „Time” zamieścił jego zdjęcie na okładce, nazywając biskupa „mikrofonowym” misjonarzem mającym we krwi telewizję. Sheen miał magnetyczny wręcz dar zjednywania słuchaczy. Potrafił znakomicie panować nad wzrokiem, głosem, gestami. Niektórym wydawał się nazbyt teatralny. Ale ludzie, którzy go spotykali osobiście, mieli zawsze wrażenie, że skupia na nich całą swoją uwagę. Jego siłą były oczy. „To najbardziej wyjątkowe oczy w Ameryce. Sprawiają wrażenie, że ich właściciel patrzy nie tylko na ludzi, ale jakby poprzez nich na wszystko wokół” („Time”).

Pracuje więcej niż biznesmen
Fulton Sheen urodził się 8 maja 1895 r. w miasteczku El Paso w stanie Illinois jako najstarszy syn farmera i zarazem właściciela sklepiku z narzędziami. Na chrzcie dano mu imiona Piotr Jan, ale stał się znany jako Fulton (nazwisko panieńskie matki). W domu każdego wieczora modlono się wspólnie, księża bywali tam częstymi gośćmi. Kiedy rodzina przeniosła się do pobliskiego Peoria, Fulton rozpoczął długą drogę kościelnej aktywności. Pierwsza funkcja: ministrant w miejscowej katedrze. „Nie pamiętam, abym kiedykolwiek w moim życiu nie chciał być księdzem” – wspomina. Chodził do katolickich szkół, skończył seminarium. Wyświęcono go w 1919 r. w diecezji Peoria. Naukę kontynuował na Katolickim Uniwersytecie w Waszyngtonie. Wkrótce wyjechał na dalsze studia do Belgii. Na katolickim uniwersytecie w Louvain studiował filozofię i tam obronił pracę doktorską w 1923 r. Doktorat z teologii otrzymał rok później w Rzymie na Angelicum. Po powrocie do USA rozpoczął pracę wykładowcy w Waszyngtonie. Jego kaznodziejski talent został szybko rozpoznany. Zapraszano go na wykłady, kazania, rekolekcje. W 1951 r. został mianowany biskupem pomocniczym Nowego Jorku, a w 1966 r. ordynariuszem diecezji Rochester.
«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama