Nie można być w Galilei i nie odwiedzić „miasta Jezusa”, przejść się uliczkami którymi stąpał, odwiedzić miejscową synagogę i poczuć klimat tamtych dni...
Nasz rejs po Jeziorze Galilejskim kończy się. Dwie godziny relaksu i możliwości podziwiania tego niesamowitego zakątka świata z pokładu łodzi dobiega końca. Przybijamy do północnego brzegu jeziora. Ani śladu ongiś wspaniałego portu. Oto wita nas nędzna przystań rybacka. Prymitywny mostek z podziurawionymi deskami służy tu za molo. Wszędzie kamienie, o które rozpryskują się krótkie i szybkie fale wzburzonej jeszcze wody. Wita nas zaciszny gaj i śpiew ptaków. Jesteśmy w Kafarnaum.
Kafarnaum było kiedyś znaczną osadą rybacką, leżącą na trasie z Via Maris, czyli drogi prowadzącej z Egiptu przez Damaszek do Mezopotamii. W czasach starożytnych stacjonował tu mały, choć znaczący garnizon wojskowy oraz wielu celników. Miasto to nazwano drugą ojczyzną Chrystusa lub po prostu „miastem Jezusa”. Było wówczas bogatym osiedlem granicznym między Galileą i Galanem. Bogactwo swe zawdzięcza położeniu geograficznemu.
Strategiczny szlak, liczne karawany, tysiące kupców i wędrowców, masa towarów i dostęp do wody przynosiły mieszkańcom liczne profity. Być może właśnie ta masa różnorodności towarów i ludzi przyzwyczaiła mieszkańców do wielości kultur i religii, zobojętniła na wartości duchowe. Żydowski historyk Józef Flawiusz opisuje Kafarnaum jako bardzo urodzajną miejscowość, a jej ludność jako aktywnych uczestników walk przeciw Rzymianom. Jednak sławę swą tak naprawdę miasto zawdzięcza Jezusowi z Nazaretu, który uczynił Kafarnaum ośrodkiem swej pracy apostolskiej.
Kafarnaum było świadkiem wielu czynów Jezusa, który często tu przebywał. Tu też stał dom św. Piotra i Andrzeja, w którym zazwyczaj zatrzymywał się. Nigdzie nie dokonał Chrystus tylu cudów co w tym miejscu. To w tym mieście, według Ewangelii, uzdrowił opętanego (Mk 1, 23- 27), paralityka czyli sparaliżowanego (Mk 2, 1-12), niewiastę mającą krwotok (Mk 5, 25-34), wskrzesił córkę Jaira – zwierzchnika synagogi (Mk 5, 35-43) i uzdrowił wielu chorych.
Spacerując po ruinach Kafarnaum wracam myślami do słów Chrystusa, które pozostały na kartach ewangelii. Mieszkańcy tego bogatego ongiś miasta, nie tylko nie wierzyli Jezusowi, kpili z Jego nauki i jawnie Go odrzucali, ale i nie zastosowali swego życia do Jego wskazań. Stąd bolesne słowa i groźba, która padła pod adresem mieszkańców i miasta, które nie poznało czasu swego nawiedzenia. Wtedy począł czynić wyrzuty miastom, w których stało się najwięcej cudów jego, że nie czyniły pokuty... A ty, Kafarnaum! Czyż się aż do niebios wywyższasz. Spadniesz aż do piekieł. Bo gdyby się były w Sodomie stały cuda, które się u ciebie działy, byłaby może ostała się aż po dziś dzień. Wszakże powiadam wam: lżej będzie ziemi sodomitów w dzień sądny niźli tobie (Mat. 11, 20-24).
I sprawdziła się przepowiednia Chrystusa w całej pełni. Do dziś zostały z „Jego” miasta tylko gruzy, ruiny cytadeli, skrawki murów obronnych, podziemia chrześcijańskiej bazyliki i resztki sławnej synagogi. Z religijnym wręcz namaszczeniem stąpam po bogatej mozaice bożnicy, którą bez przesady można by nazwać „kościołem Jezusa”. Ruiny synagogi stanowią prawdziwy skarb dla historyków i archeologów. Najnowsze badania wykazały, że resztki bożnicy, które podziwiam pochodzą z II wieku po Chrystusie. Zbudowano ją na fundamentach synagogi postawionej przez setnika, prawdopodobnie zburzonej przez trzęsienie ziemi. Być może tego samego setnika, który prosił Chrystusa o uzdrowienie jego sługi na odległość...
Na ruinach tej bazaltowej synagogi z I wieku wzniesiono inną świątynię, która do dziś jest największą budowlą miasta. To tzw. biała synagoga. Jej nazwa pochodziła zapewne z materiału, z którego była zbudowana, tj. bloków białego wapienia. Budynek stojący wśród gęstej zabudowy składał się z czterech części: głównej sali modlitw o wymiarach 24.40x18.65 metra, z południową ścianą zwróconą do Jerozolimy, zachodniego patio, południowej balustrady i malej sali po pn-zach stronie. Ściany synagogi były pokryte malowanym tynkiem i sztukaterią, której resztki odnaleziono. Ten okazały budynek zwieńczały łuki, które dodawały całej budowli piękna i majestatu.
Gdy idzie o wygląd synagogi, uderza mnie bogactwo ornamentacji o charakterze kosmopolitycznym: gwiazda Dawidowa, kwiaty znad Nilu, kapitele greckiej sztuki, wpływy architektury rzymskiej. Ponoć obok trójnawowej synagogi znajdowała się tu również szkoła dla synów bogatej gminy żydowskiej, a całość zabudowań była otoczona willami i ogrodami. Na ówczesne czasy – coś wspaniałego. Obecnie – gruzy, po których stąpa obcojęzyczny turysta.
Obecnie największe badania archeologiczne prowadzą tu ojcowie franciszkanie. Do dziś odsłonięto pozostałości Domu Piotra i głównej synagogi miasta. W 1990 roku nad ruinami domu św. Piotra zbudowano kościół. Nowoczesna konstrukcja tego sanktuarium wznosi się na zbudowanych z kamienia słupów, a przeszkolona posadzka umożliwia oglądanie wnętrza domostwa. Na jednej ze ścian widać nawet pozostałości czerwonej farby, a na posadzce resztki pięknej mozaiki. Zarówno ołtarz jak i ławki usytuowane są amfiteatralnie wokół wykopalisk domu Apostoła, a poprzez szklaną posadzkę znajdują się w zasięgu wzroku uczestniczących w nabożeństwach. Oryginalne fragmenty wykopalisk wraz z zawieszonymi nad nim kościołem stanowią bardzo ciekawy kompleks architektoniczny.
Powoli mój pobyt w Kafarnaum dobiega końca, jeszcze tylko obowiązkowa fotka z Piotrem (wielki posąg świętego, odlany z brązu) i opuszczam tę miejscowość. Przed wejściem do autokaru raz jeszcze oglądając się za siebie spoglądam na miasto i to, co po nim pozostało. A świadek niezwykłych wydarzeń i cudów patrzy gruzami w milczeniu w moje oczy. Ja zaś zastanawiam się: na ile odczytuję Słowo Boga w swoim życiu? Na ile je poznałam? Na ile nim żyję? Czy moje serce to Kafarnaum, miasto Jezusa?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Na czym polega model francuskiej laïcité i jakie są jego paradoksy?
Jej ponowne otwarcie i rekonsekracja nastąpi w najbliższy weekend.