Stare mury kryją w sobie wiele niezwykłych historii, o których wiedzą dziś nieliczni. Jeśli uda się zdobyć fundusze, klasztor ojców kapucynów przy Krakowskim Przedmieściu w Lublinie odzyska dawny blask i zaprosi chętnych do odwiedzenia miejsc dziś dla większości niedostępnych.
Codziennie setki ludzi przychodzą tu na modlitwę przed Najświętszym Sakramentem, na Mszę świętą czy do spowiedzi. Klasztor położony w samym centrum miasta jest miejscem, gdzie zawsze można na chwilę wejść. Niewielu jednak wie, że to jeden z najstarszych kapucyńskich klasztorów w Polsce. Ufundowany przez księcia Pawła Sanguszko w 1721 roku, stał się miejscem modlitwy i pracy zakonników. – Kapucyni swoje klasztory zakładali zawsze poza centrum miasta, szukając ciszy i skupienia. W XVIII wieku to miejsce, w którym dziś stoi klasztor, też było na obrzeżach. Do kościoła i klasztoru przylegał wielki ogród, który dziś wyznaczają ulice Kościuszki, Peowiaków, Narutowicza i Kapucyńska. Tu bracia pracowali i modlili się – opowiada o. Wojciech Gwiazda, kapucyn. Zaangażowanie braci w powstanie styczniowe przyczyniło się do wygnania kapucynów z Lublina, a klasztorny ogród podzielono na działki i sprzedano. Bracia wrócili do miasta w 1919 roku i stopniowo odzyskali część klasztoru, ostatecznie jednak budynek klasztorny wrócił do zakonu w całości dopiero 1987 roku, oczywiście bez ogrodu, po którym nie zostało nawet śladu.
Jest co pokazać
Ponaddwustuletni klasztor był siedmiokrotnie miejscem kapituł prowincjalnych, w XVIII i XIX w. mieściło się w nim również studium filozoficzno-teologiczne, którego studentem był bł. Honorat Koźmiński, składając tu 18 XII 1850 r. uroczystą profesję zakonną. Pod chórem zakonnym, gdzie dziś modlą się zakonnicy, znajdują się katakumby, w których pochowana jest m.in. rodzina Sanguszków. – Mamy niezwykłą kolekcję starych obrazów zarówno świętych, jak i różnych fundatorów, a także płócien przedstawiających dawny Lublin. Jeśli udałoby się uzyskać fundusze unijne, obrazy zostałyby odrestaurowane, zaopatrzone w jednakowe ramy i na parterze klasztoru powstałaby galeria – mówi o. Wojciech. – Oprócz remontowanych zabytków ruchomych i nieruchomych chcemy odnowić i udostępnić także dla zwiedzających nasze klaustrum, czyli wirydarz znajdujący się wewnątrz klasztoru. Jest już przygotowany projekt nowych alejek, zieleni i poidełka dla ptaków na wzór klasztorów włoskich.
Czy się uda?
Kapucyni starają się o dotacje unijne, które mogliby przeznaczyć na remont kościoła i klasztoru. Zespół kościelno-klasztorny to stary obiekt, który wymaga zarówno wymiany dachu, instalacji, okien, jak i renowacji zabytkowych ołtarzy, ornatów, naczyń liturgicznych, świeczników i wielu innych zabytkowych przedmiotów. – Lista potrzeb jest długa i remont wymagałby ogromnych pieniędzy. Na realizację naszego projektu musimy mieć 16 mln złotych, a lista starających się o dotację mała nie jest. Jeśli udałoby się nam dostać fundusze, część klasztoru po remoncie udostępniona zostałaby zwiedzającym – zapewnia o. Gwiazda. Oprócz galerii, która powstałaby na parterze, odtworzono by celę zakonną z XVIII wieku, udostępniono zwiedzającym chór zakonny, refektarz i katakumby. To miejsca dziś dostępne tylko dla zakonników.
Czy uda się zrealizować plany, okaże się za kilka miesięcy, kiedy środki unijne zostaną rozdzielone. Z całą pewnością jednak jest o co się starać, bo dla większości Lublinian, którzy codziennie korzystają tu z posługi kapucynów, klasztor jest wciąż miejscem do odkrycia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.