W Polsce nazywane są szarytkami, ale to nie ma nic wspólnego z kolorem ich habitu (bo ten jest granatowy). To od francuskiego słowa „charité”, czyli miłosierdzie, które siostry zanoszą w miejsca swojej służby, do ludzi cierpiących i samotnych.
Nie tylko niosły pomoc, ale uczyły tej trudnej sztuki innych ludzi. Tak jak s. Helena Pszczółkowska, „płocka Matka Teresa”, nazywana tak przez samych mieszkańców miasta. Wiele osób do dziś mówi o niej z wdzięcznością.
– Gdy mój mąż został bezrobotnym, s. Helena pomogła mu znaleźć pracę. I dzięki niej miał potem emeryturę – wspomina pani Józefa Ambrozy, jedna z wolontariuszek pracujących przy „Kromce Chleba” w Stowarzyszeniu Brata Alberta. Z „płocką Matką Teresą” spotkała się raz s. Bogusława. – Kilka miesięcy przed śmiercią odwiedziłam ją w naszym domu w Warszawie. Była już bardzo słabiutka. Pamiętam, jak mówiła do mnie: „Siostro, co my zrobimy? Ja tu choruję, a tam w Płocku jest tylu chorych, samotnych. Kto im pomoże?”.
Krok za Opatrznością
Założyciel zgromadzenia pozostawił swoim duchowym córkom bogatą lekcję wiary. Uczył, że nigdy nie należy ufać jedynie własnym siłom i nie wyprzedzać Bożej Opatrzności. – Św. Wincenty zalecał siostrom stały kontakt z Panem Bogiem i pamięć o Jego obecności. Jak się tego człowiek nauczy, jest szczęśliwy. Bo z tej relacji wypływa każda służba. Tak po ludzku nasza praca wydaje się często niewdzięczna i nikt dla samej satysfakcji nie chciałby jej wykonywać. A jednak, dzięki modlitwie, doświadczyłam w niej wielu pięknych momentów. Nasz ojciec generalny powtarzał, że być albo nie być sióstr w trzecim tysiącleciu to godzina medytacji, a więc uwielbienia Boga, dziękczynienia, szukania Jego woli każdego dnia. To wszystko jest po to, by nie zginąć wśród tych różnych problemów – mówi s. Małgorzata, która pracuje w miejskim szpitalu Świętej Trójcy w Płocku.
Płocki dom sióstr, spośród zwyczajnych domów stojących przy tej samej ulicy, wyróżnia figura Maryi w ogrodzie, świadectwo kultu zgromadzenia do Niepokalanie Poczętej. W 1830 r. Maryja trzykrotnie objawiła się szarytce Katarzynie Labourè, dając zgromadzeniu Cudowny Medalik z modlitwą, którą można wypraszać łaski.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Trzeba doceniać to, co robią i dawać im narzędzia do dalszego dążenia naprzód” .
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).