W 2004 roku pięciu śląskich księży wyjechało do pracy duszpasterskiej do Francji. W tym roku mija pięć lat ich posługi w tym kraju. Jak wygląda ich praca, jak spędzali święta wielkanocne?
– Podobnie jak w Polsce, Wielkanoc we Francji to święta spędzane w gronie rodziny. Natomiast prawie całkowicie zaniknął wymiar religijny tych świąt, co jest konsekwencją wielu złożonych procesów społecznych – zauważa ks. Zdzisław Brzezinka. – Pewien świąteczny rytuał także jest inny, nawet ten świecki. Święta spędza się wokół stołu. Ostatni raz, kiedy mnie do niego zaproszono, odeszliśmy od stołu po 5 godzinach. Jest to nie tylko czas spożywania potraw, ale rozmów i dyskusji na różne tematy.
Od pięciu lat w diecezji nicejskiej pracują księża: Ireneusz Brach, Zdzisław Brzezinka, Andrzej Koch, Andrzej Labus i Adam Wijata. „Jesteśmy bardzo zadowoleni z pięciu kapłanów, którzy pracują w Nicei. Ich świadectwo i oddanie apostolskie są naszą wspólną radością. Jeszcze raz dziękuję za to z całego serca” – czytamy w liście przesłanym przez biskupa diecezji nicejskiej na ręce metropolity katowickiego.
Góry i wiatr od morza
Rejon Alpes-Maritimes, gdzie posługują kapłani, znajduje się na południowym wschodzie Francji i graniczy z Włochami. Specyfiką tego obszaru jest to, że nie było tam rewolucji francuskiej, bo należał w tym czasie do włoskiego księstwa Sabaudii. – Można więc powiedzieć, że idee rewolucji francuskiej nie kształtowały w tamtych latach (koniec XVIII wieku) mentalności, obyczajowości czy w pewnym sensie również wiary i sposobów jej przeżywania i manifestowania – zauważa ks. Zdzisław Brzezinka.
W pasie nadmorskim tego rejonu mieszka wielu emerytów i rencistów. Na terenie parafii ks. Brzezinki jest na przykład aż 21 domów emeryta. Obszar, na którym znajduje się diecezja, w której pracują śląscy księża, żyje w dużej mierze z turystyki. Bliskość morza i gór, bardzo łagodne zimy sprawiają, że sezon turystyczny trwa tu prawie cały rok.
Wspólnota, gdzie proboszczem jest ks. Brzezinka, składa się z 8 dawnych parafii, które stopniowo były łączone w jedna dużą. Liczy ponad 60 kmkw. i około 10 tys. mieszkańców. – Jest to teren pagórkowaty, a nawet górzysty. Aby przejechać z jednego krańca parafii na drugi, potrzebuję około półtorej godziny – mówi ks. Zdzisław. – A gdybym chciał się zatrzymać w każdym kościele, to zajęłoby mi to z pewnością kilka godzin.
Ks. Ireneusz Brach od września 2008 roku jest proboszczem parafii Saint Jean Cassien (św. Jana Kasjana), która obejmuje swym zasięgiem trzy miejscowości. Na obszarze około 33 km kw. mieszka tu 13 tysięcy osób. – Mimo że w linii prostej jestem jakieś 15 km od morza, teren jest tu bardzo pagórkowaty, od 300 do 850 m n.p.m. – mówi kapłan.
Najważniejsze jest Zmartwychwstanie
Jak mówią śląscy księża, święta wielkanocne we Francji niewiele różnią się od naszych. Nie ma tam natomiast święcenia potraw. – Najważniejsze jest wewnętrzne przeżywanie Wielkanocy. I dla mnie nie jest istotne, czy świętuję w Polsce, czy we Francji, czy jeszcze gdzie indziej. Ważne, żeby żyć radością Zmartwychwstania – mówi ks. Brach.
Ksiądz Zdzisław Brzezinka tęskni za konfesjonałem przedświątecznym („u mnie prawie nikt się nie spowiada”), za kościołem pełnym rozmodlonych, rozśpiewanych ludzi. – Powoli przyzwyczajam się jednak do francuskich zwyczajów, francuskiego trybu życia i potraw – mówi. – We francuskim sposobie świętowania jest wiele wspaniałych rzeczy. Ważne jest, by starsze pokolenia edukowały te najmłodsze, również w dziedzinie wiary czy religii.
Śląscy księża pracujący we Francji wzajemnie się odwiedzają. Co roku cała piątka spotyka się także z okazji Wielkanocy. – Są to spotkania pełne radości, modlitwy, kultywowania naszych tradycji i wspólnych posiłków przygotowywanych przez nas samych – mówią nasi kapłani.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.