Święty Franciszek i Karol Wojtyła

Fragment książki ”Wiara ze słuchania. Kazania starosądeckie 1980-1992” księdza Józefa Tischnera. Wydawnictwo: Znak.

Reklama

Otóż w 1966 roku – niektóre siostry pamiętają, niektóre, na szczęście, nie pamiętają, bo są młode – było Milenium i ukazał się wtedy słynny list biskupów polskich do biskupów niemieckich. List, w którym było napisane: przebaczamy i prosimy o przebaczenie. Niemców! Z powodu tego listu rozpętała się ogromna burza przeciwko Prymasowi i episkopatowi. Wydawało się, że znowu Prymas zostanie zaaresztowany. Gomułka wypowiedział wtedy ogromnie ostre przemówienie przeciwko Prymasowi, a w całej Polsce pojawiły się nawet afisze z napisami: „Nie zapomnimy”, a na afiszach były obrazy z ostatniej wojny. W każdej prawie fabryce, w każdym zakładzie pracy odbywały się masówki, na których trzeba było potępiać biskupów za ten list. I między innymi list potępiający biskupów mieli napisać robotnicy z Solvayu, tam, gdzie kiedyś Kardynał pracował.

Władzom szczególnie na tym zależało, żeby pod listem robotników znalazły się nazwiska tych, z którymi Kardynał wówczas w Solvayu pracował – jego najbliższych towarzyszy pracy – i z którymi ciągle utrzymywał kontakty. (Utrzymywał kontakty w ten sposób, że jak była jakaś uroczystość rodzinna, to o tym pamiętał, na przykład o imieninach, i już się tak złożyło, że jak dzieci się żeniły, wychodziły za mąż, to już wiadomo było, że to się odbędzie w kaplicy u Kardynała). Wszyscy odmówili, no ale jeden dał się złamać i rzeczywiście ten list podpisał. Na ten list robotników Solvayu Kardynał wtedy odpowiedział listem wyjaśniającym, że czasy są takie, iż narody muszą żyć ze sobą razem, muszą sobie przebaczyć, nie można w nieskończoność w sercu żywić nienawiści. Napisał bardzo ładny, wyjaśniający list. Ale sprawa na tym się nie skończyła. Jakiś czas później córka bodaj tego robotnika, który list podpisał, wychodziła za mąż. No i wszyscy byli zaciekawieni, co będzie. Kardynał jakoś się o tym dowiedział, że tak jest, i wszyscy czekali, co też będzie. No wiadomo, ojciec się nie spisał jakoś w czasie tej trudnej sytuacji. I właściwie nikt dokładnie nie wie, jak do tego doszło – jak to tam Kardynał kręcił, wykręcał, coś tam robił, nie wiadomo jak – dość, że ślub tej córki odbył się w kaplicy Kardynała. Cała rodzina z ojcem była obecna. Kardynał przeszedł ponad tym wszystkim, jak gdyby się nic nie stało. No, taki był Karol Wojtyła: zawsze umiał popatrzeć na człowieka od takiej strony, że ten człowiek jakoś nie czuł, że go Kardynał dobija, że nim pogardza. Zawsze miał dla każdego ogromne, ogromne zrozumienie.

Moi drodzy, może tyle tych wspominków na dzisiaj, takich trochę nieskoordynowanych, ale są one o tyle ważne, że dziś wszyscy o tym mówią, wszyscy o tym piszą, wszyscy chcą wiedzieć jak najwięcej, jaki ten nasz Ojciec święty jest – i jaki będzie. Na zakończenie tylko jedna sprawa: sprawa dotycząca tego, jaki będzie. Pytanie to postawili dziennikarze takiej pani Marysi, starszej osobie, bardzo prostej, która sprzątała u kardynała Wojtyły. Jaki on będzie? A ona mówi: „A jaki ma być? Jaki był, taki będzie”. No, to może – amen.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7