Kiedy mówimy o sądzie przy końcu czasów, nasze myśli mkną w kierunku ludzkiego wymiaru sprawiedliwości: sędzia, adwokat, prokurator, materiały dowodowe, paragrafy... itd.
Od półtora roku mam z tym wszystkim wprost do czynienia jako asesor, czyli początkujący sędzia w sprawach cywilnych. Chodzi głównie o rozstrzyganie sporów. Konieczne jest dochodzenie do prawdy, ustalenie, kto ma rację, jaka jest odpowiedzialność stron. Niezbędna jest dbałość o to, by obie strony miały zagwarantowaną równą pozycję wobec sądu, by przestrzegano procedury.
Pokusą sędziego jest pójście na skróty, czyli jakieś uproszczenie, niezbadanie sprawy wystarczająco dokładnie. Pracując w wymiarze sprawiedliwości, nie czuję, że naruszam zasadę miłosierdzia. Jan Paweł II podkreślał, że miłosierdzie nie jest jakąś emocjonalną reakcją na ludzką nędzę, ale jest raczej postawą, która wcale nie unieważnia zasad sprawiedliwości.
Sprawiedliwość wiąże się z prawdą, miłosierdzie z miłością, a prawda i miłość potrzebują siebie nawzajem. Jeśli np. ktoś wziął kredyt, to powinien go spłacić. To wymóg odpowiedzialności za własne czyny. Miłosierdzie nie może tu oznaczać jakiejś amnestii z tego obowiązku. Oczywiście, że zadaniem sądu jest uwzględnienie wszystkich okoliczności danego czynu i sytuacji człowieka. Sprawiedliwość reguluje życie społeczne. Można powiedzieć, że miłosierdzie względem społeczności wyraża się właśnie w przestrzeganiu zasad sprawiedliwości.
A co do Sądu Ostatecznego? Porównywanie go z ludzkim wymiarem sprawiedliwości chyba nie jest do końca właściwe. Sercem Ewangelii jest prawda o Bogu miłosiernym. Spotkanie z Bogiem w wieczności będzie spotkaniem z całą prawdą o Nim i z prawdą o nas. Będzie spotkaniem z Jego miłosierdziem. To spotkanie będzie szczytem Bożej sprawiedliwości właśnie.
W tym świetle wydobyte zostaną wszelkie przejawy naszego miłosierdzia i autentycznej sprawiedliwości, w których tu, na ziemi, byliśmy podobni do Boga. W ogniu miłosierdzia oczyszczona zostanie słabość naszego życia. Czy ktoś odepchnie Boże miłosierdzie – tego nie wiemy. Nieprawdziwe jest zdanie, że Boże miłosierdzie kończy się wraz ze śmiercią człowieka. Miłosierdzie Jego jak On sam jest wieczne.
Przyzwyczajeni jesteśmy do mówienia o Sądzie Ostatecznym. Może trzeba nazywać ten moment raczej spotkaniem, aby nie strach w nas trwał, ale nadzieja.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.