Każdego roku coraz mniej młodych ludzi staje przed biskupem, aby przyjąć bierzmowanie. Nie czują potrzeby, nie dojrzeli do tej decyzji czy powodem jest zwykłe lenistwo?
Kwestia wieku, w opinii bp Gerarda Kusza, nie jest najważniejsza. – Już św. Tomasz z Akwinu powiedział, że na drodze wiary wiek nie odgrywa tak zasadniczej roli, jaką czasem mu przypisujemy (Summa teologiczna III,72,8,ad2, por. także KKK 1308). Nie ma więc uzasadnienia, aby bierzmowanie czy pierwszą Komunię przesuwać na późniejsze lata. Dojrzałość w wierze to nie kwestia wieku, ale jej przeżycia i doświadczenia. Czasem nawet u dorosłych wiara jest płytka i powierzchowna – mówi bp Kusz. – Te sakramenty są przyjmowane w odpowiednim czasie, kiedy można zrozumieć ich istotę i przez dobre przygotowanie przyjąć je świadomie i owocnie.
Decyzję o bierzmowaniu w trzeciej klasie gimnazjum oraz o trzyletnim przygotowaniu podjęła Konferencja Episkopatu Polski. – Ważne jest, aby przygotowanie przyparafialne nie było powtórką szkolnej katechezy. Te zajęcia powinny być urozmaicone i na tyle atrakcyjne, by młodzi będą chętnie w nich uczestniczyli – mówi bp Gerard Kusz. – Jeśli sprowadzają się do kolejnej katechezy albo prowadzone są w nudny sposób, to nie dziwi fakt, że młodzież w nich uczestniczy niechętnie.
W opinii bp. Kusza trzyletnie przygotowanie to szansa zarówno dla młodzieży, jak i katechety: – Ten czas może być doskonałą okazją do dialogu, dyskusji, rozmowy, spotkań z ciekawymi ludźmi, itp. Sprowadzenie przyparafialnych spotkań do kolejnej lekcji religii jest uproszczeniem i pójściem na skróty.
Ja ciągle szukam
Darek do bierzmowania przygotowuje się świadomie. – Wiem, czym jest ten sakrament i cieszę się na dzień bierzmowania – mówi szczerze. Ma kolegów, którzy bierzmowani nie będą. – To ich decyzja. Nie wiem, na ile świadoma, a ile w tym jest zwykłej przekory czy młodzieńczej głupoty – zastanawia się. W klasie Andrzeja do bierzmowania nie przystąpi połowa uczniów. On sam już wybrał sobie trzecie imię - Paweł. – Mamy rok św. Pawła, stąd moja decyzja. Inni albo nie wierzą w Boga, albo ich to nie interesuje – mówi o kolegach i koleżankach, którzy do bierzmowania nie przystąpią. Jak choćby Michał, który deklaruje się jako niewierzący, chociaż chodzi na katechezę. – Nie wierzę od dwóch lat. Dlaczego? Bo Boga nie widziałem – odpowiada z młodzieńczą zaczepnością, ale dodaje: – Chodzę na katechezy, szukam, chcę dowiedzieć się, czy On naprawdę istnieje.
Krzysztof Mączyński jest katechetą od dziewięciu lat, uczy w gimnazjum. Potwierdza, że mimo jego pracy i wielu księży, każdego roku coraz mniej młodych jest zainteresowanych bierzmowaniem. – Zastanawia mnie fakt, że przyjmują to jako coś zupełnie normalnego. Kiedyś nie być bierzmowanym stanowiło ujmę czy wstyd. Dziś jest okazją do jawnej kontestacji wiary i nauczania Kościoła, czasem nawet powodem do dumy – mówi K. Mączyński.
Ewa za kilka dni przyjmie bierzmowanie. – To mój wybór, podjęty nie ze względu na klasę czy rodziców. Czuję, że to moja pierwsza, w pełni świadoma decyzja, odnośnie wiary – mówi. Zna kolegów i koleżanki, którzy nie przystąpią do bierzmowania. – Wiem, że za taką decyzją kryje się wiele powodów, sama nie wiem, czy do końca przemyślanych.
Każdego roku przez kilkanaście tygodni biskupi przemierzają diecezję, wizytując parafie i bierzmując. Tysiące młodych ludzi – bardziej lub mniej świadomie – przyjmuje namaszczenie świętym olejem. Tajemnicą jest to, co dzieje się w środku człowieka. Dla jednych będzie to początek dojrzałej wiary, dla innych pożegnanie z nią. Jednak działanie Boga wymyka się ludzkiej logice. To jak z ziarnem, które czasem pada na skałę i umiera. Ale pozornie, by zakiełkować po wielu latach.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.