Wśród tych rzekomych mistyków są zarówno mitomani wierzący w swe posłannictwo jak i zwykli oszuści. Niektórzy, jak na przykład William Kamm z Nowra w Australii jawnie ogłaszają się "zbawicielami" ludzkości, inni, jak Vassula Ryden ze Szwajcarii, działają skromniej, ale też budują swą popularność. Czasami sława wizjonera trwa nawet po jego śmierci. Tak stało się w przypadku Veroniki Lueken z Bayside (stan Nowy Jork) w USA, która zmarła siedem lat temu.
Apokaliptyczne wizjeWeronika Lueken należała do tych fałszywych wizjonerów, którzy roztaczają apokaliptyczne wizje, przepowiadają straszne tragedie, masową zagładę. Miała taką charyzmę i dar przekonywania, że wciąż nie brakuje ludzi wierzących w jej "objawienia", mimo że proroctwa się nie sprawdzały. Lueken zapowiadała (rzekomo powtarzając słowa Matki Bożej), że nad ziemią ukaże się "Kula Zbawienia", która – pomimo swej optymistycznej nazwy – zniszczy trzy czwarte planety. 18 czerwca 1991 roku Matka Boża miała jej powiedzieć: "Wielu upadnie poprzez Kulę Zbawienia. Mam wielką nadzieję, że wybawię większość Moich dzieci, lecz Ojciec Odwieczny podaje do wiadomości, że liczba ocalonych będzie bardzo mała."
Trzy lata wcześniej, 18 czerwca 1988 r. wizjonerka zapowiedziała, że w ciągu dwóch lat albo wcześniej nastąpi załamanie na giełdzie. System monetarny świata zostanie sparaliżowany.
Znany "wizjoner" z Australii William Kamm, który sam nazywa się Małym Kamykiem, również nie stroni od katastroficznych wizji. Zanim sam zaczął "miewać widzenia", odwiedził Weronikę Lueken w Bayside i spędził u niej kilka tygodni. Generalnie jednak Lueken nie uznawała innych wizjonerów. Mówiła swym zwolennikom: "Nie powinniście się interesować innymi słowami lub pismami o objawieniach w różnych miejscach. Jeśli chodzi o jakiekolwiek z tych objawień, najlepiej je ignorować".
Kilkadziesiąt orędzi rocznieWeronika McDonald urodziła się 12 lipca 1923 roku w Bayside w stanie Nowy Jork. Tam też przeżyła całe życie. Początkowo nic nie zapowiadało jej późniejszej działalności. Wyszła za mąż za inżyniera budownictwa, Artura Luekena, zajmowała się domem, urodziła pięcioro dzieci.
Pierwsze "objawienie" zdarzyło się gdy miała 45 lat, 6 czerwca 1968 roku. Odmawiała wówczas różaniec za duszę zamordowanego w zamachu senatora Roberta Kennedy’ego, kandydata na prezydenta USA, brata Johna Kennedy’ego. Poczuła wówczas zadziwiająco piękny zapach róż. Dwa dni później Weronikę zbudził w nocy "głos wewnętrzny" mówiący: "Weroniko, wstań z łóżka. Chcę żebyś zapisała to, co ci powiem". Weronika w transie pisała. Potem z Nieba poinformowano ją, że objawiła jej się św. Teresa. Potem rzekomo kazała jej pisać sama Matka Boża, a w końcu i Bóg. Od tego czasu Weronika miała regularne "wizje". 7 kwietnia 1970 Maryja miała jej polecić, że chce by w miejscu dawnego kościoła św. Roberta wybudowano Sanktuarium NMP Różanej, Orędowniczki Wszystkich Matek. Potem przekazywała szczegółowe instrukcje dotyczące wyglądu świątyni. Następnie rozkazała wybić medalik Matki Bożej Różanej.
Weronika i jej zwolennicy prowadzili ożywioną działalność propagandową w wielu krajach na wszystkich kontynentach. Oczywiście mówiono o nawróceniach i cudownych uzdrowieniach w nowej świątyni.
Na stronie internetowej zwolenników Weroniki długo trzeba czekać na otwarcie się skróconego zapisu orędzi "Matki Bożej Różanej". Zajmuje on bardzo dużo miejsca. W każdym roku orędzi było kilkadziesiąt, zwłaszcza w pierwszych dziesięciu latach "objawień". Potem aktywność "wizjonerki" znacznie zmalała. Począwszy od lat osiemdziesiątych było już tylko kilka "wizji" w roku, a w 1993 i 1994 po jednej, ale za to... zapowiadającej straszne tragedie.
4 listopada 1986 roku Weronika Lueken została obłożona karą interdyktu przez biskupa Brooklynu Johna Mugavero. Zmarła 3 sierpnia 1995 roku.