Światowy Dzień Chorego

Cierpienie jest jednym z tych problemów, z którymi ludzkość zmaga się od tysiącleci, wciąż na nowo szukając odpowiedzi na wiele związanych z nim pytań.

Reklama

Moc w cierpieniu


Magdalena Morska

Pieśń o objawieniach w Lourdes (audio)
Magnificat śpiewany w Lourdes (audio)
Pieśń o wodzie w Lourdes (audio)

Nieprzypadkowo Papież Jan Paweł II wybrał na Światowy Dzień Chorego 11 lutego, kiedy wspominamy cudowne objawienia Matki Bożej w Lourdes. Właśnie w Lourdes chorzy otrzymują łaskę zrozumienia swoich cierpień, a zdrowi uczą się pokory i szacunku wobec tajemnicy ludzkiego życia.


Spotkania Bernadety z Maryją miały miejsce w połowie XIX wieku w grocie skalnej, z której od tamtego czasu bije źródełko cudownej wody. Lourdes nigdy nie stałoby się tak znane na całym świecie, gdyby nie to niezwykłe wydarzenie. Bóg sprawił, że ta mała niegdyś wioska została nawiedzona i uświęcona przez Matkę Jego Syna. Odtąd tutaj przybywają rzesze pielgrzymów, z których większość stanowią ludzie chorzy.

Maryjne miejsce nadziei

Zarówno grota, w której ukazywała się Maryja, jak i okolice, gdzie wybudowano trzy bazyliki, uważane są przez wiernych za szczególne miejsca modlitwy i spotkania z Bogiem. Dlatego przybywają tam oni z najodleglejszych miejsc na ziemi, aby doświadczyć osobiście tej mocy i nadziei, z której Lourdes słynie na całym świecie.

Istnieje wiele świadectw mówiących o tym, że modlitwa do Matki Bożej przed Jej figurką umieszczoną w grocie zmienia radykalnie ludzkie serca. Maryja sprawia, że w pielgrzymach dokonuje się cudowna przemiana, nawrócenie i odnalezienie sensu życia. Przed tą grotą leją się łzy bólu, samotności, cierpienia, ale także łzy radości i wielkiego szczęścia. Modląc się w tym miejscu, ludzie choćby na chwilę zapominają o problemach swojego życia - albo raczej zaczynają na nie patrzeć z innej perspektywy.

Moc Chrystusa

Do Lourdes najliczniej przyjeżdżają zwłaszcza ci cierpiący najbardziej: nieuleczalnie chorzy, kalecy, upośledzeni. Wielu z nich ma zdeformowane ciała, zniekształcone przez chorobę twarze, inni są głuchoniemi, jeszcze inni niewidomi... Są ich tysiące, zwłaszcza w niektóre święta i uroczystości - a taki widok bywa porażający dla niejednego pielgrzyma. Na pewno przyciągają ich świadectwa uzdrowień, spośród których około stu specjalna komisja kościelna uznała za znaczące, a kilka za cudowne. Każdy chory ma nadzieję, że zostanie, jeśli nie uzdrowiony, to umocniony, że znajdzie jakieś rozwiązanie swoich problemów. I rzeczywiście, liczni pielgrzymi przyznają, że podczas modlitwy, albo po modlitwie, dzieje się z nimi coś niezwykłego: doznają poruszenia serca, sumienia - albo rozjaśnia im się umysł i znajdują wyjście z trudnej sytuacji.

Bez wątpienia jest to miejsce szczególnej łaski. Świadczą o tym licznie zgromadzone wota. Tuż obok groty wyeksponowano dowody uzdrowień, jakie dokonały się u stóp Matki Bożej z Lourdes: wózki inwalidzkie, kule, laski. Szczęśliwi z odzyskanego zdrowia ludzie zostawili te specyficzne eksponaty "ku pokrzepieniu innych", i trzeba przyznać, że spełniają one swoją rolę.

11 lutego 1980 r. w Bazylice św. Piotra Ojciec Święty w swojej homilii mówił: "Cierpiący na różne choroby udają się z pielgrzymką do Lourdes z tą nadzieją, że za pośrednictwem Maryi objawi się w nich zbawcza moc Chrystusa. I faktycznie, ujawnia się ona zawsze w darze pogody ducha i ofiary, często w ogólnym polepszeniu zdrowia albo wprost w łasce całkowitego wyleczenia, o czym świadczą liczne, zweryfikowane przypadki w ciągu ponad stu lat. Cudowne uzdrowienie jest jednak, mimo wszystko, czymś wyjątkowym. Zbawcza moc Chrystusa, wyjednana wstawiennictwem Jego Matki, objawia się w Lourdes przede wszystkim na płaszczyźnie duchowej".

Dla chorych

Współczesny człowiek często nie rozumie sensu skupiania się na cierpieniu i słabości - tym niewesołym w końcu problemie. Dlatego taki dzień, poświęcony choremu, jest jak najbardziej potrzebny. Doceniają go najbardziej sami zainteresowani, gdyż przynajmniej raz w roku mówi się o nich podczas homilii i konferencji, a poprzez media uzmysławia się szerokim kręgom, że wokół żyją ludzie cierpiący, którzy liczą na życzliwość, zrozumienie, często na konkretną pomoc. Cierpienie z powodu choroby nie jest zresztą jedyne; dla chorych jeszcze gorsze bywa osamotnienie w bólu, zepchnięcie ich przez społeczeństwo na margines.

A przecież dla ludzi przewlekle chorych, niepełnosprawnych, upośledzonych bardzo ważne jest zachowanie kontaktu ze światem, uczestniczenie w życiu społecznym na poziomie, na jaki pozwala ich kalectwo. Dostrzega to także Kościół i ludzie wierzący. Dlatego powstają duszpasterstwa osób niepełnosprawnych, gdzie spotykają się tak chorzy, jak i ich przyjaciele opiekunowie. Wielu z tych, którzy tam trafiają, zaskakuje fakt, że wbrew pozorom nie jest to wymiana jednostronna: owszem, zdrowi służą chorym, ale też bywają sowicie przez nich obdarowani. Uczą się od nich cierpliwości, wytrwałości, szacunku dla zdrowia, ufności. Ludzie chorzy wpływają na wzrost ich wiary i wyzwalają inne spojrzenie na sens ludzkiego życia.

Całemu światu znana jest wyjątkowa troska Ojca Świętego właśnie o ludzi cierpiących. Papież często kieruje do nich dobre słowo pocieszenia i umocnienia, prosi ich o modlitwę w różnych intencjach, wierząc, że mają oni szczególne względy u Boga i potrafią uprosić u Niego wiele łask. Każdego dnia modli się w ich intencjach. Zwłaszcza w ostatnich latach, które i jemu przyniosły cierpienia związane z chorobą, widać, jak sam daje świadectwo, że chorzy są osobami mężnymi i pełnowartościowymi.

Dla zdrowych

A jakie znaczenie ma Światowy Dzień Chorego dla ludzi cieszących się pełnią zdrowia? Może ma im nade wszystko przypomnieć o cierpiących braciach? Może ma uświadomić kruchość ludzkiego ciała? Może ma im pokazać, że tak naprawdę nie rozumieją cierpienia, a w związku z tym nie mają prawa wypowiadać się w imieniu ludzi chorych? Na pewno jest to dzień, kiedy mamy okazję nauczyć się większej pokory wobec konkretnego cierpienia; pokory, której nam, niestety, często brakuje.
Ten dzień jest również przypomnieniem wielu problemów, z jakimi borykają się cierpiący bracia, i momentem zastanowienia, co możemy zrobić, aby ich życie stało się pełniejsze, barwniejsze, szczęśliwsze. Może za ścianą samotna matka zmaga się z nieuleczalną chorobą swojego dziecka, a my przymykamy oczy na jej zmęczenie, ból i trud? Bóg kołacze do naszych serc i prosi, byśmy dostrzegli tych Jego "braci najmniejszych".
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama