Ostatnio na świecie i w Polsce wiele się mówi o „prawie do eutanazji”. Wydaje się jednak, że popierający eutanazję czasem albo nie wiedzą, o co walczą, albo celowo próbują wprowadzić zamieszanie pojęciowe.
Zdarza się, że etykietkę „eutanazja” otrzymuje leczenie przeciwbólowe terminalnie chorych osób i rezygnacja z uporczywej terapii. Również pojęcia eutanazji czynnej i biernej bywają tak wymieszane, że trudno właściwie sytuację ocenić. Czy to popierając, czy sprzeciwiając się eutanazji, warto mieć jasną świadomość, o co się walczy. Proponuję zatem uporządkowanie pojęć.
Sytuacja pierwsza - uporczywa terapia
Wyobraźmy sobie następującą sytuację: człowiek jest poważnie chory, dotychczasowe próby leczenia przyczynowego się nie powiodły. Można wprawdzie próbować podjąć jakieś nadzwyczajne działania, ale doświadczenie wskazuje, że szanse powodzenia są bardzo niewielkie, żeby nie powiedzieć żadne, a jeśli coś się da osiągnąć, to będzie to jedynie niewielkie przedłużenie życia. Ceną jest wysiłek chorego, dodatkowe i w sumie niepotrzebne cierpienia, również brak czasu i sił na przeżycie własnego umierania i dokończenie swoich spraw.
W takiej sytuacji lekarz i pacjent mogą z takiego nadzwyczajnego leczenia zrezygnować. Ważne jest, by nie oznaczało to rezygnacji z tych zwyczajnych metod terapii, które są konieczne dla poprawy komfortu przeżywania ostatnich dni czy tygodni. W żadnym wypadku nie można też uznać za „nadzwyczajną metodę leczenia” karmienia i pojenia chorego. Odmowa tych ostatnich byłaby równoznaczna z eutanazją.
Sytuacja druga - leczenie przeciwbólowe
W niektórych chorobach - zwłaszcza nowotworowych - opanowanie bólu wymaga podawania narkotyków. Leczenie to wzbudza wiele kontrowersji, z kilku powodów.
Lekarz podając ciężko choremu człowiekowi morfinę często zdaje sobie sprawę, że może to skrócić jego życie o kilka dni, gdyż zmniejsza niektóre możliwości kompensacyjne organizmu. Z drugiej strony - jest to leczenie konieczne dla zmniejszenia bólu czy duszności. Takie leczenie jest uprawnione, gdyż jego celem nie jest pozbawienie człowieka życia, a zmniejszenie jego cierpień. Śmierć człowieka nadal jest śmiercią naturalną, a nie spowodowaną podaniem leku.
Druga kwestia dotyczy przewlekłego stosowania narkotyków i możliwości uzależnienia. U osób śmiertelnie chorych, otrzymujących narkotyki jako leczenie przeciwbólowe, tego problemu się nie rozważa. Najczęściej w tej sytuacji uzależnienie nie zdąży się rozwinąć, ale nawet jeśli tak się stanie, i tak nie ustanie przyczyna bólu, a zatem pacjent będzie otrzymywał narkotyki do końca życia. Nie powstanie problem odstawienia narkotyku. Nie należy ograniczać z tego powodu podawania leków, które pozwolą człowiekowi względnie komfortowo przeżyć ostatni dany mu czas.
Ważna jest w tym kontekście jedna uwaga. Narkotyki w dużych dawkach mogą doprowadzić człowieka do stanu, w którym pogrąży się on w półśnie. Należy pamiętać, że to leczenie ma mu pomóc, zatem nie powinno przeszkodzić mu w wypełnieniu jego obowiązków - duchowych, wobec rodziny, prawnych i innych, które mogą być dla niego istotne. Człowiek powinien mieć możliwość zamknięcia swoich spraw na ziemi i nie wolno mu jej odbierać.
Eutanazja bierna - czyli zaniechanie leczenia
Kiedy wobec tego mówimy o eutanazji biernej? Wtedy, gdy człowiekowi odmawia się leczenia, które mogłoby przynieść poprawę lub wyleczenie, w imię nieprzedłużania jego - pełnego cierpień - życia. Byłoby nią na przykład nieleczenie zapalenia płuc u osoby sparaliżowanej czy u dziecka z zaawansowanymi wadami wrodzonymi. Zapalenie płuc można wyleczyć, a celem odstąpienia od leczenia jest w tym wypadku spowodowanie śmierci osoby, której życie jest - naszym lub jej zdaniem - zbyt uciążliwe lub niepotrzebne.
Eutanazja czynna - czyli czynne działanie w celu spowodowania śmierci
Metoda może być różna. Może to być - i najczęściej jest - podanie leku, który zatrzyma akcję serca czy oddech. Nie ma tu znaczenia rodzaj podawanego środka. Czynną eutanazją będzie podanie wspomnianej wyżej morfiny, jeśli poda się ją w dawce, która ma spowodować, że człowiek przestanie oddychać. Ważny jest cel działania.
Morderstwo "z litości"
Warto na koniec dodać, że eutanazją nazywamy spowodowane współczuciem zabicie człowieka na jego życzenie. Nadużyciem jest nazywanie eutanazją sytuacji gdy lekarz podał pacjentce morfinę w śmiertelnej dawce nie informując o tym ani jej samej, ani jej siostry „bo były gorliwymi katoliczkami i nigdy by się nie zgodziły”, a on musiał „postąpić humanitarnie”. W tym przypadku mówienie o „eutanazji” jest eufemizmem - mamy do czynienia ze zwykłym morderstwem.
Tyle definicji. Kościół sprzeciwia się eutanazji biernej i czynnej, dopuszcza natomiast rezygnację z uporczywej terapii i leczenie przeciwbólowe.
Opowiadając się za lub przeciw warto wiedzieć, o czym mówimy. Warto również rozumieć te pojęcia dla siebie. Z chorobą i śmiercią spotykamy się wszyscy, najpierw w rodzinie, kiedyś z własną. Warto wiedzieć, by nasza niewiedza nie spowodowała, że ktoś bliski będzie cierpiał ponad miarę, ale też by współczucie drugiemu człowiekowi i bezradność wobec cierpienia nie doprowadziły nas do błędnych decyzji.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.