Śmierć tej nastolatki jest krzykiem protestu przeciwko wszelkim formom poniżania godności kobiety na tle seksualnym. Bł. Karolina może być uznana za patronkę wszystkich kobiet nękanych przez niedojrzałych facetów.
Karolina Kózkówna urodziła się ponad sto lat temu. Ale czas nie oddala jej od nas. Z dystansu tylko lepiej widać świętość tej nastolatki. Konsekwentne krótkie życie, jakby skondensowane lata, w których - dziś można tak powiedzieć - realizowała Boży plan.
Jej rodzice mieszkali w chacie na dwuhektarowym gospodarstwie, później powiększonym o kolejne 4 hektary. W przysiółku Wal Rudy -Śmietanie, utworzonym z czterdziestu chałup. Grunty mieli piaszczyste, nieurodzajne z powodu bliskości Dunajca i jego dopływu, Kisieliny. Ojciec Jan wychował się na służbie u wuja. Matka, Maria z domu Borzęcka, pochodziła z jednej z najznakomitszych rodzin we wsi. Poślubiając więc biednego Jana, popełniła mezalians. On, zamiast majątku, wniósł do domu swoje zalety: prawość, chęć służenia potrzebującym, głęboką religijność. Należał do Apostolstwa Modlitwy, Bractwa Komunii św. Wynagradzającej i Żywego Różańca. Żona też na pierwszym miejscu stawiała sprawy wiary. Trzynaście razy „o chlebie i wodzie” pielgrzymowała do Kalwarii Zebrzydowskiej. Rytm życiu w ciemnej, jednoizbowej chacie Kózków, w której przyszło na świat jedenaścioro dzieci, nadawała modlitwa i wyjścia do kościoła w Radłowie, a później w Zabawie. Wyczulenie rodziców na sprawy ducha promieniowało na całą rodzinę. Nadawało sens ciężkiej pracy na roli i w gospodarstwie.
Karolina urodziła się jako czwarta z kolei, 2 sierpnia 1898 r. Według matki wyróżniała się spośród rodzeństwa dobrą pamięcią i szczególną pilnością w nauce religii. Jako ośmiolatka znała na pamięć katechizm, pieśni religijne, modlitwy. Była posłuszna rodzicom. Jak wspominały siostry, nigdy nie dostała od nich rózgą. W 1906 r. rozpoczęła 6-letnią naukę w podstawówce (dziś nosi jej imię). Ówczesny dyrektor Franciszek Stawarz często ją wyróżniał i chwalił. Po skończeniu szkoły brała udział w nadobowiązkowych zajęciach dopełniających. Codziennie chodziła do odległego o 7 km kościoła w Radłowie. Należała do Apostolstwa Modlitwy, Bractwa Wstrzemięźliwości, Żywego Różańca. Zamiast korali nosiła na szyi różaniec. Rozmawiała z dziećmi, ale i dorosłymi na temat wiary. Potrafiła odpowiadać na najtrudniejsze pytania, tak że uważali, iż tę wiedzę ma od Boga. Ponadto razem z wujem, Franciszkiem Borzęckim, który posiadał bibliotekę, popularyzowała czytelnictwo. Sama na bieżąco zaglądała do „Posłańca Serca Jezusowego”. Codziennie pracowała w obejściu i zajmowała się młodszym rodzeństwem. Opiekowała się chorymi we wsi, pomagała proboszczowi. Czasem chodziła do roboty w pobliskim dworze Bzowskich. Nie traciła chwili na bezczynność. Jej starsza siostra Anna wyjechała do Stanów Zjednoczonych, chciała ściągnąć tam Karolinę. Ale ona postanowiła zostać na wsi i po cichu, jak mówili najbliżsi, poświęcić życie Bogu, pozostając w dziewictwie. Koleżanki wspominały, że o Matce Boskiej mówiła „moja Matka Boża”, miała nabożeństwo do Męki Pańskiej i Najświętszego Sakramentu. Chodziła do spowiedzi w każdy pierwszy piątek miesiąca. Widać było, że takie życie sprawia jej przyjemność, cieszy, tak jak inne dziewczęta zabawy czy wesołe pogaduszki.
18 listopada 1914 r. do Śmietany przybyli żołnierze rosyjscy, którzy wypierali spod Tarnowa wojska austriackie. Jeden z nich wtargnął do chaty Kózków i zmusił Karolinę, aby z ojcem wyszła razem z nim. Dziewczyna została zamordowana, zmarła na skutek ran zadanych szablą, podczas ucieczki przed napastnikiem.
BGZ
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Kalendarium najważniejszych wydarzeń 2024 roku w Stolicy Apostolskiej i w Watykanie.
„Jesteśmy z was dumni, ponieważ pozostaliście tymi, kim jesteście: chrześcijanami z Jezusem” .
Ojciec Święty otworzy też Drzwi Święte w Bazylice Watykańskiej i rzymskim więzieniu Rebibbia.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.