Święci Joachim i Anna - Rodzice Najświętszej Maryi Panny

Kult św. Joachima i św. Anny był w całym Kościele - a więc także na Wschodzie - bardzo dawny i żywy.

Reklama

Babcia, starka, oma, grandma

Andrzej Kerner

Pisać reportaż o Górze Świętej Anny to jak pisać o swojej ulicy, znajomych i sąsiadach, o rodzinie. Wszystko wydaje się takie codzienne, zwykłe, bliskie, normalne. A jednak, słowo daję, jakie to cudowne miejsce.

Traumatyczne początki bliższych związków

Wychowałem się na podwórku, na którym chłopcy mieli swoisty rodzaj kary dla mniejszych od siebie. Dłońmi obejmowało się głowę delikwenta na wysokości uszu, a następnie podnosiło tak, aby tylko oderwać od ziemi. Wtedy padało to nielubiane pytanie: „Widzisz Górę Świętej Anny?!”. Nie wiem, kto wymyślił ten dość bolesny - i mam nadzieję, że już niepraktykowany - obyczaj. Musiał to jednak być ktoś, kto chyba nie lubił zbyt tej Góry i wszystkich Boskich tajemnic, które ona w sobie ma. Dość powiedzieć, że na pytanie „Chcesz zobaczyć Górę Świętej Anny?” mały człowiek albo szybko włączał piąty bieg, albo gwałtownie zaprzeczał.

Cóż, moje dziecinne skojarzenia z Górą Świętej Anny trudno uznać za szczególnie budujące. Powiem więcej, pierwsze wspomnienia z rodzinnych wizyt w kościele na Górze Świętej Anny również były lekko traumatyczne. Kiedy w niewielkim kościele zabrzmiały organy, a jeszcze bardziej - kiedy zagrzmiały trąby i tuby orkiestry dętej, byłem po prostu wystraszony. Nie dodawało mi otuchy spoglądanie na rzucający się w oczy fresk z sufitu bazyliki z obrazem wygnania z raju, gdzie zielony wąż (i to ze skrzydłami!), wijący się między nagimi i przerażonymi Adamem i Ewą, wypuszczał swój rozdwojony język na niebezpieczną dla malca odległość. Nie uspokajały mnie nawet putta przy ambonie, bo one dęły w trąbki, a dźwięk trąb - jak już wspomniałem - przerażał mnie wtedy. Było tylko jedno miejsce, które nie wydawało mi się groźne, które było jak szalupa, której można by się było uchwycić w oszalałym morzu wrogich żywiołów dźwięku i obrazu. Oświetlona, zamknięta za szybką, w półeczce na szczycie ołtarza, mała figurka św. Anny była jak jasna miniaturka, którą aż chce się przytulić. Ale ona była tak daleko.
Święci Joachim i Anna - Rodzice Najświętszej Maryi Panny   GN Góra św. Anny Cudowna figurka z precyzyjnym rysunkiem brwi

Figurka św. Anny z Góry Świętej Anny rzeczywiście nie jest wielka. Nie licząc podstawy, ma około 54 centymetrów wysokości. Święta Anna, której wprawdzie nie wspominają Ewangelie, ale o której dużo opowiada jeden z najważniejszych apokryfów Nowego Testamentu - Protoewangelia Jakuba - właśnie tam jest określona jako matka Maryi. Tę teologiczno-genealogiczną myśl autora apokryfu oddają rzeźbiarskie przedstawienia św. Anny Samotrzeciej. Do tej grupy rzeźb należy najsłynniejsza w Polsce figura z Góry Świętej Anny. Samotrzeć znaczy „we troje razem”.

 Można też powiedzieć o św. Annie, że sama jest trzecia, gdyż na pierwszym planie jest Jezus i Maryja - mówi o. Jozafat Gohly, gwardian franciszkańskiego klasztoru na śląskiej „górze ufnej modlitwy”. Babcia z Córką i Wnukiem: św. Anna, Najświętsza Maryja Panna, Pan Jezus. Maryja na ręce lewej, Jezus na prawej. Obecnie - po kilkukrotnych przemalowaniach - rzeźba św. Anny ma zieloną suknię i czerwony płaszcz, w sukienkę ubrana jest też Maryja, bez okrycia jest Jezus.

Rzeźba annogórska wykonana została z jednego kawałka drewna lipowego pod koniec XV wieku. - Nie wiadomo, w jaki sposób figurka św. Anny znalazła się w annogórskim sanktuarium - mówi o. Jozafat Gohly. Istnieje legenda o hiszpańskim księciu wracającym z wyprawy wojennej. Kiedy woły ciągnące wozy zatrzymały się na szczycie Góry i nie chciały pójść dalej, książę odczytał to jako znak Boży. Wybudował w tym miejscu kościół, umieszczając w nim figurę św. Anny, którą rzekomo wiózł wśród łupów wojennych. Nie wiadomo również, kto jest autorem rzeźby. Historyk sztuki i dyrektor Muzeum Diecezjalnego w Opolu, ks. dr Piotr Paweł Maniurka, autor książki „Mater Matris Domini - św. Anna Samotrzeć w gotyckiej rzeźbie śląskiej” przypisuje ją tzw. Pracowni Śląskiej. Wysoko ocenia on wartość artystyczną i precyzję wykonania rzeźby z Góry Świętej Anny: „Jednym z dowodów jest widoczny w odprysku późniejszych warstw fragment brwi pierwotnej lewego oka św. Anny, zawierający precyzyjny rysunek z zaznaczeniem drobnych włosków w górnej linii” - pisze. Wśród 78 gotyckich śląskich rzeźb św. Anny Samotrzeć rzeźba annogórska wyróżnia się tym, że Chrystus jest większy niż Maryja Panna. - To wszystko jednak jest niewidoczne dla pielgrzyma przybywającego do sanktuarium. Wszystkie trzy postacie okrywa bowiem jedna suknia. Widać tylko główki świętych postaci i fragment złotego jabłka życia - mówi o. Jozafat Gohly. Wierzchnia ozdobna sukienka zmieniana jest w ciągu roku, w zależności od kolorów okresu liturgicznego. Na najcenniejszych sukniach umieszczono wota pielgrzymów wdzięcznych za wysłuchanie próśb.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7