Masło i pas pokutny – Nasze ubóstwo polega na tym, że w każdej chwili muszę być gotowa zostawić to, co mam, i przenieść się na inną placówkę – tłumaczy s. Krzysztofa, która już ponad 10 razy zmieniała miejsce pracy. – Zabieram walizkę, habit, nawet nie książki, bo jest wspólna biblioteka, i jadę uczyć się nowego. Brat Albert też miał niewiele rzeczy. Skromne, zużyte przetrwały i teraz mówią o nim. Można je oglądać w kościele dolnym i zakonnym archiwum, gdzie pracuje s. Krzysztofa. – Musiał mieć ponad 180 cm, wyróżniał się – opowiada. Świadczy też o tym zachowana proteza, wskazująca na rozmiar buta ponad czterdzieści. – Mimo niej tańczył i jeździł na łyżwach, a za studenckich czasów podkładał ją pod koła powozów, wymuszając zadośćuczynienie, które przeznaczał na zabawę – mówi Krzysztof Zanussi, reżyser filmu o świętym. Siostra Krzysztofa: – To świadectwo cierpienia i woli pokonania siebie. Musiał też pachnieć tytoniem. Zachowały się jego resztki i maszynka do robienia papierosów. S. Katarzyna: – Najpierw to było przyzwyczajenie, pod koniec palił, żeby przytłumić ból raka żołądka. Na raka zmarły też jego mama i bracia.
– Ciotka mojego męża, Gabriela, spotkała go ponad sto lat temu w Paryżu u Modrzejewskiej – wspomina pani Krystyna. – Był młody, o wykwintnych manierach, ale chwilami zdawał się być nieobecny. Takiego widać na zachowanych fotografiach. Obok Gierymskiego, Siemieńskiego, Chełmońskiego, Wyczółkowskiego. – Wybaczyliby mu, gdyby został wykształconym jezuitą, a nie biedaczyną – mówi siostra. I nowy etap życia – tłumaczenie Jana od Krzyża, skórzana torba na ramię i akt oddania Bernardyny. Listy w archiwum pisane do „Dynki” – s. Bernardyny. Obok spraw duchowych codzienność: „Magda prosi: masła kuchennego, waty z opatrunkiem, gazy czystej, olejku na oparzenia, sukna na habity” – wylicza Szary Brat. Unikatowe zdjęcia z ogrzewalni. Robili ich mało, żeby się nie reklamować. Narzędzia umartwień – pasek pokutny z raniącymi ogniwami, dyscyplina. S. Katarzyna: – Zwiedzający z Zachodu są tym zszokowani. Przedmioty z trumny – pociemniałe paciorki różańca, pasek, płaty habitu, szkaplerz, krzyżyk. I ostatnia fotografia – w małą trumnę z desek wciśnięty wielki człowiek ze złożonymi dłońmi.
Proszą i dziękują „Dziękuję za myśli i to, co budzicie w moim sercu” – pisze Anna z Warszawy w księdze pamiątkowej sanktuarium. Od próśb i podziękowań za łaski pękają teczki archiwum, po nabożeństwach każdego 17 miesiąca. – Kiedy się je czyta, widać, czym żyją ludzie – mówi s. Katarzyna. – Ostatnio często otrzymuję e-mailem prośby o modlitwę o uwolnienie z mocy złego ducha, to znak czasu. Bratu Albertowi dziękują za znalezienie pracy, mieszkania, wybór drogi. Matce Bernardynie za potomstwo: „Ty wyprosiłaś nam Pawełka”. (To ona wymodliła potomstwo dla żony swego brata Ignacego. Jego córka wstąpiła potem do albertynek i przybrała imię Ignacja, dziś ma około osiemdziesiątki). Jest podziękowanie za uzdrowienie po potrąceniu przez samochód, udany zabieg dentystyczny, egzamin, opiekę nad nieśmiałą córką. Prośby o zgodę w rodzinie, uwolnienie z nałogów, także uzależnienia od komputera. – Chcielibyśmy też być dobrzy jak chleb – piszą oazowicze.
– Nie dziwię się, że Brata Alberta wybrał sobie Jan Pa-weł II – mówi Marek Skwarnicki. – Widzę niezwykłe podobieństwo w ich życiorysach, obaj wybrali „większą wolność”: służbę Bogu, jak pisze Wojtyła w dramacie „Brat naszego Boga”. – Święci mają wpływ na nasze życie, jeśli im na to pozwolimy, tylko trzeba się przed nimi otworzyć jak przed konkretnym człowiekiem – mówi pani Joanna.
Warto wiedzieć
* Sanktuarium znajduje się w Krakowie Olszanicy przy ul. Woronicza. Można dojechać z Krakowa autobusami 105, 114, 139, 439. Mimo ograniczenia wjazdu na ul. Woronicza, autokary pielgrzymkowe mają prawo parkowania przy murze klasztornym.
* Msza święta w sanktuarium odprawiana jest w niedziele i święta o godz. 7.30, a w dni powszednie o godz. 6.30. Adoracja Najświętszego Sakramentu odbywa się w niedziele, poniedziałki i czwartki od godz. 15.00 do 17.30.
Adres sióstr albertynek: archiwum@albertynki.pl
sierpień 2006