Drzwi Bożego przebaczenia otwierają się szeroko dla każdego. Jak ramiona ojca przed synem marnotrawnym. Nie ma grzechu, z którego nie można dostać rozgrzeszenia.
Na jednym z forów młoda kobieta, podpisując się Kwiatuszek, pisze: „Mam problem, choć może tylko panikuję. Za dwa miesiące czeka mnie Komunia mojej córki, więc w związku z tym powinnam dać przykład małej i także przyjąć Komunię św. Ale ostatni raz byłam u spowiedzi jakieś 10 lat temu… Miałam męża, z którym nie mieliśmy ślubu kościelnego. Po 4 latach rozwiodłam się. Później byłam w związku 4 lata. Przez ostatni rok mieszkaliśmy razem, ale też się posypało. Żyłam jak żyłam, nie myśląc o tym, co jutro, aż nadeszła ta chwila. Czy po tak długim czasie życia w grzechu ksiądz może odmówić mi rozgrzeszenia? Bardzo się tego obawiam, szczerze mówiąc – nawet boję. Wiadomo, jak to jest z wielebnymi teraz: oceniają, krytykują… A ja chciałabym się po prostu w końcu oczyścić. Potrzebuję tego…”.
Pralka
Kolejki do konfesjonałów przed Wielkanocą i przed Bożym Narodzeniem to już u nas tradycja. Radosna i smutna. Radosna, że tylu ludzi chce się spowiadać. Smutna, że w tych okolicznościach towarzyszy temu odrobina pośpiechu, może zdawkowość. Przed świętami, mówią niektórzy, jest promocja na Boże miłosierdzie, „wyprzedaż” w konfesjonałach. – Spowiedź zawsze będzie spowiedzią, ale te pospieszne, przedświąteczne przypominają pranie w pralce. Wrzucisz brudy i wypierzesz. Wyjmujesz czyste. Spowiedź tymczasem nie jest szybkim praniem. Jest spotkaniem z miłosiernym Jezusem. Dobrze, żeby to zaplanować, przygotować i znaleźć więcej czasu – mówi ks. Michał Dąbrówka, misjonarz miłosierdzia.
Duszpasterz młodzieży Marcin Baran, jak każdy kapłan z pewnym stażem, wyspowiadał wielu ludzi. – Są tłumy przy konfesjonałach. Gorzej, że jest pokusa, aby przyspieszyć. Ale wtedy można coś przeoczyć. Z drugiej strony przychodzą ludzie, którzy rok nie byli u spowiedzi, i mówią, że mają dwa grzechy. Według mnie wychodzi tu brak przygotowania. Można by odesłać, zaprosić: „przyjdź, gdy się przygotujesz”, ale być może raz odesłany przyjdzie następnym razem za parę lat? Więc warto rozmawiać, zawsze poświęcić w skupieniu wiele uwagi – przekonuje.
Dobrze myśli
Jak często się spowiadać? – Nauczona dziecięcym doświadczeniem „kolekcjonowania” pierwszych piątków, praktykuję do dziś spowiedź regularną. Nawet gdy nie nazbiera mi się ciężkich win, to z tych lekkich grzechów także warto się oczyścić co jakiś czas – przyznaje Natalia Bania. Ksiądz Dąbrówka usłyszał, że lekkie grzechy ktoś nazwał raniącymi. – Lekkie wydają się bez znaczenia, tymczasem one ranią. Zbierzesz dużo ciosów, drobnych ran, to osłabisz się na tyle, że będzie ci trudno obronić się przed śmiertelnym pchnięciem – uważa.
A grzech ciężki zdarza się każdemu. – Kiedy mi się taki zdarzy, nie czekam, by go wyrzucić dopiero wtedy, gdy nazbiera się pełny worek śmieci, ale staram się jak najszybciej iść do spowiedzi – mówi dwudziestoparolatek Artur Gondek z Bochni. A jeśli grzech przyjdzie szybko? Parę dni po poprzedniej spowiedzi? Co sobie ksiądz pomyśli? – Od księdza usłyszałem kiedyś, że właśnie bardzo dobrze sobie pomyśli, że to super, że człowiek chce się szybko podnieść z upadku – dodaje.
Ucho księdza
Obawy są czymś naturalnym. – Konfesjonał jest pełnym miłości spotkaniem grzesznika z Jezusem, ale jest w tym drugi czynnik, ludzki – ucho księdza. Tego nie wyeliminujemy – mówi ks. Dąbrówka. Wielu ludzi boi się. – Co sobie ten ksiądz o mnie pomyśli? Albo: a może wszystko zapamięta? Albo: potem będzie patrzył na mnie znacząco. A może lepiej znaleźć obcego księdza? I wiele podobnych. Wiem, że całe mnóstwo ludzi ma takie obawy – twierdzi Natalia Bania. Tymczasem księży nie interesują ludzkie grzechy. – Gdy jestem w konfesjonale, to szczególnie piękną chwilę przeżywam, słysząc: „Panie Jezu, przepraszam Cię za to, przepraszam za tamto”. Uświadamiam sobie, że co prawda siedzę tam, ale mnie tam nie ma – opowiada ks. Baran. To jest rozmowa z Jezusem. – Starsi ludzie jeszcze w wielu miejscach na konfesjonał mówią „słuchalnica”. Jest w tym piękna intuicja – dodaje ks. Dąbrówka.
Do spodu
A jak ksiądz będzie dopytywał? – Najlepiej dobrze się przygotować: solidny rachunek sumienia, solidne wyznanie grzechów, tak żeby nie było nic do dopytywania – uważa ks. Michał Dąbrówka. To się naprawdę da zrobić. Artur Gondek pamięta rozmowę ze znajomą, która żaliła się na księdza dopytującego się. – Spowiadała się z antykoncepcji. Ksiądz za którymś razem zapytał ją, o jakiej antykoncepcji mówi. Chodziło o spiralę. Sam zrobiłem duże oczy, bo to już nie jest po prostu antykoncepcja. To trochę zmienia ogląd rzeczy – wspomina.
– Wielu penitentów grzech de sexto, z szóstego przykazania, uważa za najciekawszy, największy, najcięższy, a szóste przykazanie za najważniejsze – przyznaje ks. Marcin Baran. Tymczasem szóste przykazanie jest w Dekalogu dopiero… szóste. – Problem polega na tym, że wielu nie dostrzega poważniejszych grzechów – tych wobec Boga. Penitent mówi na samym końcu: nie modlę się. Może właśnie z braku żywej relacji z Bogiem wynika słabość w innych przykazaniach? Może to jest główny grzech i zaniedbanie? – zadaje pytania ks. Dąbrówka.
Papież Franciszek ustanowił kiedyś misjonarzy miłosierdzia. – Intuicję miał genialną. W powszechnej świadomości otworzył szeroko drzwi do Bożego miłosierdzia. Wysłał jasny sygnał, że miłosierdzie Boga jest bez granic. Nie ma takiego grzechu, który by nie mógł być odpuszczony. Jeśli człowiek żałuje – tłumaczy ks. Dąbrówka
Teraz będzie dobrze
Po kilku dniach odzywa się Kwiatuszek. Jest po spowiedzi. „Wyznałam wszystkie swoje grzechy, wszystkie słabostki, wytłumaczyłam, skąd wzięła się nagle we mnie taka ogromna potrzeba spowiedzi, pokazałam chęć zmiany dotychczasowej sytuacji życiowej. Było mi wstyd za to wszystko, co musiałam wyznać i może się zdziwicie, ale płakałam przy tej spowiedzi jak dziecko. Trwało to dosyć długo, na końcu ksiądz zapytał, czy dajemy rozgrzeszenie, a ja mu na to, że nie wiem, czy zasłużyłam. Stwierdził, że przy obecnej mojej postawie jak najbardziej. Po wyjściu z konfesjonału podał mi rękę i przytulił, mówiąc, że teraz już będzie dobrze. Podziękowałam mu, że pomógł mi przejść przez to, bo już o mało nie stchórzyłam. Poczułam spokój wewnętrzny. Taką ulgę. Nie było piorunującego wrażenia, że kamień spada mi z serca, ale ulga i lekkość – kończy kobieta.
Zawsze jest nadzieja
ks. dr hab. Marek Kluz teolog moralista – Miłosierny. Jeden z najpiękniejszych przymiotów Boga. Bóg jest miłosierny i jest miłosierdziem. Nie wolno jednak zapominać, że jest też sprawiedliwy. Spowiedzi nie ma co się bać, bo wszystkie nasze grzechy zostaną odpuszczone. Nie ma grzechów, z których nie otrzymamy rozgrzeszenia. Nie ma. Ludzie czasem wyobrażają sobie, że mają takie grzechy, że Bóg nie odpuści. Boją się, że nie otrzymają rozgrzeszenia. Niepotrzebnie. Jeżeli spowiedzi towarzyszy żal za grzechy i chęć poprawy, nie ma obaw. Obowiązkiem kapłana jest nie zbrukać penitenta, nie zniszczyć człowieka klękającego do konfesjonału, nie zatrzaskiwać brutalnie drzwi przed nosem przebaczenia Boga, ale pokazać perspektywę Bożej miłości. Pokazać nawet wtedy, kiedy trzeba odroczyć rozgrzeszenie. Pokazać, że zawsze jest nadzieja, że Bóg nie potępia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).