W istocie chodziło im o Nowennę Pompejańską. – Modlitwa trwa 54 dni. Pierwsze 27 prosisz, a drugie 27 dziękujesz, i to nie dlatego, że zmusiłeś Pana Boga do czegoś, ale że zrozumiałeś i przyjąłeś Jego wolę – mówią członkowie radomskiego Duszpasterstwa Akademickiego.
Rok temu, jesienią, gdy kaplica Duszpasterstwa Akademickiego w Radomiu wypełniała się młodymi, którzy kończyli odmawiać Nowennę Pompejańską, pojawił się pomysł, by wybrać się z pielgrzymką do Papieskiego Sanktuarium Matki Bożej Różańcowej w Pompejach koło Neapolu. Teraz, w Boże Narodzenie, kończy się kolejna nowenna młodych i zapewne rozpocznie się następna. Pielgrzymka doszła do skutku, a na drodze do Pompejów znalazł się Rzym i niezapomniana audiencja z papieżem Franciszkiem.
Zanim wybrali się do Wiecznego Miasta
Aleksandra Płowiec i Kasper Wójcik jeszcze studiują, Joanna Kłosowska i Adrian Mędra mają ten etap za sobą. Wszyscy czynnie angażują się w działalność Duszpasterstwa Akademickiego w Radomiu. – Jedna z koleżanek wyszła na Facebooku z inicjatywą Nowenny Pompejańskiej. To bardzo trudna modlitwa – przez 54 dni trzy części Różańca. Ale oddźwięk zaskoczył. Kaplica duszpasterstwa wypełniała się młodymi. I to wtedy, u końca tej nowenny, pojawiła się inicjatywa, by z ks. Mariuszem Wilkiem, duszpasterzem akademickim, wybrać się do Pompejów, do sanktuarium, gdzie ta modlitwa powstała – mówi Kasper. – Aby całość naszego wyjazdu nabrała pełnego znaczenia, trzeba jeszcze wspomnieć, że ks. Wilk był w tym roku w Rzymie na rekolekcjach, w których uczestniczyli księża koordynatorzy przygotowań i przebiegu Światowych Dni Młodzieży w Krakowie. Wtedy na audiencji papież Franciszek zapytał ich, czy już umieją robić raban – dodaje Joanna.
Papieska dłoń z wyciągniętym kciukiem
Do Pompejów przez Rzym wybrało się z ks. Mariuszem 14 osób. – Niektórzy z nas byli w Wiecznym Mieście po raz pierwszy. Inni znali już Rzym. Wśród nich i ja. Byłem tam w 2014 r., w kwietniu, na kanonizacji Jana Pawła II. Dla każdego z nas zwiedzanie stolicy chrześcijaństwa było czymś wyjątkowym. Jednego dnia Rzym antyczny, drugiego – barokowy. Dzięki pomocy ks. prał. Alberta Warso, kapłana z naszej diecezji, który pracuje w Kongregacji Nauki Wiary, mogliśmy zwiedzić ogrody watykańskie. Coś niezapomnianego! – opowiada Adrian.
Ale istotnym punktem była audiencja z papieżem Franciszkiem. – Chcieliśmy na to spotkanie przygotować coś wyjątkowego, żeby Ojciec Święty nas zauważył. Pomocą było wspomnienie ks. Mariusza dotyczące pytania o raban. Przygotowaliśmy transparent z napisem: „Benedici il nostro chiasso? I giovani polacchi. DA Radom” (Czy pobłogosławisz nasz raban? Młodzi Polacy. DA Radom) – wspomina Aleksandra.
– I wreszcie przyszedł dzień audiencji. Zgodnie z zaleceniem ks. Mariusza, wstaliśmy możliwie wcześnie, a dokładnie o 4.00 rano. Na placu św. Piotra byliśmy o 7.00. Pół godziny później otwarto barierki i weszliśmy na plac, zajmując możliwie dobre miejsce – w pobliżu wejścia papieża na miejsce audiencji. Ta rozpoczęła się o 10.00 – opowiada Joanna.
W tym miejscu trudno powiedzieć, kto z młodych co powiedział, bo na samo wspomnienie tych chwil emocje sięgają zenitu i wszyscy mówią chórem. – Papież wjechał na plac św. Piotra, bardzo blisko nas. Dostrzegł nasz transparent rozwinięty na barierce. Chyba go przeczytał, bo nam pobłogosławił. Objechał sektory i na koniec znów pojawił się blisko, bo właśnie tam wchodził na miejsce, z którego prowadził audiencję. I wtedy, jeszcze w samochodzie, papież Franciszek spojrzał w naszą stronę, uśmiechnął się, podniósł do góry dłoń z wyciągniętym kciukiem – dał nam lajka! – wspominają młodzi.
– A w czasie audiencji stało się coś niesamowitego. Podczas pozdrowienia Polaków papież pokazał na nas ręką i powiedział: „Ci młodzi Polacy poprosili, abym pobłogosławił ich raban. Zobaczcie, jacy są odważni!” – opowiada Kasper, a Adrian dodaje: – Po pozdrowieniach podszedł do nas watykański reporter, Polak, i powiedział, że 20 lat pracuje w Watykanie i dopiero trzeci raz był świadkiem, jak Ojciec Święty odniósł się podczas audiencji do napisów na banerach, a pierwszy raz do transparentu, który przynieśli Polacy. Byliśmy bardzo dumni.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Leon XIV do abp Wachowskiego: będą cię poznawać nie po słowach, ale po miłości
"Gdy przepisywałam Pismo Święte, trafiałam na słowa, które odniosłam do siebie, do swojego życia".
Nikt nie jest powołany do rozkazywania, wszyscy są powołani do służenia.