„Pocieszenie jest stanem przejścia od daru otrzymanego do oferowanej innym służby” – powiedział Ojciec Święty podczas porannej Eucharystii w Domu Świętej Marty, nawiązując do dzisiejszych czytać liturgicznych (2 Kor 1,1-7; Mt 5,1-12).
Franciszek zauważył, że pierwsze dzisiejsze czytanie (2 Kor 1,1-7) 8 razy w krótkim tekście mówi o pocieszeniu. Zaznaczył, że nigdy nie jest ono „autonomiczne”, i jako doświadczenie duchowe zawsze domaga się obecności kogoś innego. W przeciwnym razie ograniczałoby się do oglądania siebie w zwierciadle, oszukiwania siebie, do pozorów. Takie pocieszenie nie zostawia przestrzeni potrzebnej dla rozwoju. Przykładem takiej postawy są uczeni w Prawie, bogacz z przypowieści o Łazarzu, czy faryzeusz modlący się: „Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik” (Łk 18,11). „Jezus ukazuje nam tę możliwość bycia ludźmi, którzy takim stylem życia nigdy nie osiągną pełni, najwyżej do próżności” – zaznaczył Ojciec Święty.
Papież wskazał, że prawdziwe pocieszenie potrzebuje inności. Otrzymujemy je przede wszystkim dlatego, że „to Bóg pociesza”, to On obdarza tym darem. Ponadto prawdziwa pociecha dojrzewa w pocieszaniu innych. „Pocieszenie jest stanem przejścia od daru otrzymanego do oferowanej innym służby” – wyjaśnił Franciszek.
„Prawdziwa pociecha ma tę podwójną inność: jest darem i służbą. A więc jeśli pozwolę, aby pocieszenie Pana przyjąć jako dar, to dzieje się tak dlatego, że potrzebuję pociechy. Aby być pocieszonym trzeba uznać, że jesteśmy osobami potrzebującymi. Tylko wtedy przychodzi Pan, pociesza nas i daje nam misję pocieszania innych. A nie łatwo mieć serce otwarte, by otrzymać dar i czynić posługę” – stwierdził Papież.
Następnie Ojciec Święty zaznaczył, że aby mieć serce otwarte, trzeba być szczęśliwym, a właśnie dzisiejsza Ewangelia (Mt 5,1-12) przedstawia 8 Błogosławieństw – mówiąc, kto jest szczęśliwym. To ludzie ubodzy w duchu, którzy płaczą, cisi, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, miłosierni, czystego serca, którzy wprowadzają pokój, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości…. „W ten sposób serce się otwiera i przychodzi Pan z darem pocieszenia oraz misją pocieszania innych” – powiedział Franciszek.
Papież zaznaczył, że ludźmi zamkniętymi są osoby, które czują się bogate duchowo, to znaczy samowystarczalne, nie potrzebujące płaczu, bo czują się sprawiedliwe, gwałtowni, którzy nie wiedzą, co to łagodność, ci, którzy dopuszczają się niesprawiedliwości, ludzie bez litości i miłosierdzia, nigdy nie potrzebujący przebaczania innym, bo sami nie odczuwają potrzeby przebaczenia swoich win, ludzie brudnych serc, podżegacze wojenni, ludzi którzy nigdy nie są krytykowani czy prześladowani, bo obojętne jest im prześladowanie, jakiego doznają inni. Ci ludzie mają zamknięte serca, nie są szczęśliwi, bo nie mogą przyjąć daru pocieszenia, aby obdarzyć nim innych – wskazał Ojciec Święty.
Podsumowując, Franciszek zachęcił, by zastanawiać się, jakie jest nasze serce, czy jest otwarte i zdolne do proszenia o dar pocieszenia, aby następnie przekazywać go innym jako dar Pana. Trzeba powracać w ciągu dnia do tych myśli i dziękować Panu, który „zawsze stara się nas pocieszyć”. Prosi nas tylko, by brama serca była choćby troszeczkę otwarta, a wtedy może do niego wejść – powiedział na zakończenie swej homilii papież.
Posługa musi być służbą ludziom, a nie jedynie chłodnym wypełnianiem prawa.
Dbajcie o relacje rodzinne, bo one są lekarstwem zarówno dla zdrowych, jak i chorych
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.