– To było superdoświadczenie. Poznałam wielu nowych, wspaniałych ludzi – pełnych energii i zapału. Dlatego zdecydowałam się tam wrócić – wspomina Weronika. I wróciła, chociaż w zupełnie nowej roli.
Weronika Lasota, tegoroczna maturzystka z Pucka, swoją przygodę z wyjazdami na Lednicę rozpoczęła 3 lata temu. Wróciła pozytywnie zaskoczona, że wierzących młodych jest tylu.
– Nie od razu pojechaliśmy na lednickie pola jako oazowa grupa taneczna. Początkowo wyjazd organizowany był przy parafii i, tak jak tysiące ludzi, zajęliśmy miejsce w kolejnym sektorze, by wspólnie uczestniczyć w modlitwie – mówi ks. Mateusz Zwadzki, diecezjalny moderator Ruchu Światło–Życie ds. młodzieży. Moderator przyznaje, że tamten wyjazd był iskrą, która płonie coraz większym ogniem.
– Zauważyłem, że młodzież, która po raz pierwszy była na Lednicy, potrzebowała dużo więcej czasu, aby poczuć ten niepowtarzalny klimat. Sprawiła to pewnie spora odległość od centrum wydarzeń. Widziałem, że są rozbici i zagubieni – podkreśla ks. Mateusz. Dlatego postanowił, że kolejna wspólna modlitwa pod Bramą Rybą powinna wyglądać inaczej. O pomoc w realizacji przedsięwzięcia poprosił znajomego wodzireja. – Chciałem zachęcić młodzież do udziału w Lednicy i uwielbienia Boga przez taniec – mówi ks. Zawadzki.
Weronika przyznaje, że nie trzeba jej było długo namawiać. – Ks. Mateusz ma dar przekonywania – uśmiecha się. – Powiedział, że to będzie niesamowite doświadczenie i nie pomylił się – mówi. Tym sposobem po zaledwie paru próbach z Pucka na Pola Lednickie wyruszyła grupa nowych tancerzy. – Ustawiono nas na platformie, skąd widzieliśmy zebranych na polach ludzi. To było niesamowite, kiedy wszyscy zaczęli tańczyć – wspomina. Pozytywnej energii było tyle, że maturzystka nie miała nawet tremy. – Nie ja byłam tam gwiazdą, ale Bóg. My tylko staraliśmy się dać z siebie 100 proc. radości, którą mogliby zarazić się inni – mówi.
Młodym oazowiczom inicjatywa spodobała się na tyle, że po raz kolejny wybierają się na Lednicę. Mateusz Bolda ma 19 lat i kończy technikum.
– Długo się nie opierałem, kiedy ks. Mateusz wpadł na pomysł zawiązania wspólnoty oazowej w parafii. A już zupełnie nie w momencie, w którym zaproponował wyjazd na Lednicę – mówi. Bardzo dobrze wspomina swój pierwszy wyjazd. – Supersprawa. Tam można chwalić Boga razem z tysiącami osób – jesteśmy razem i to daje pozytywnego kopa – wyjaśnia.
Podobnie jak Weronika, Mateusz również włączył się w inicjatywę taneczną. – To, że ja tam tańczę, nie czyni mnie wyjątkowym. Na Lednicy nie ma lepszych ani gorszych – wszyscy wobec Boga jesteśmy równi – mówi. Chłopak dodaje, że dopiero pod Bramą Rybą przekonał się, ilu młodych wierzy. – To buduje, bo zanim tam pojechałem, myślałem, że nas, młodych wierzących, jest tylko garstka, a nie całe lednickie pole – mówi chłopak.
Weronika przytakuje. – To jest niesamowite! Bo są tam osoby, które mają podobne do nas priorytety, zdanie i sposób spędzania czasu. A radość na ich twarzy płynie od Boga, który „ciągnie” w górę, daje siłę do życia i walki z codziennymi problemami – podkreśla. I chociaż dziewczyna zaczyna niebawem studia, z oazy nie zrezygnuje. – Jestem animatorką i nie wyobrażam sobie, że mogłabym tak po prostu odejść. Poza tym oaza to jest to coś, co zapoczątkowało u mnie żywą i prawdziwą wiarę w Boga, którą chcę się dzielić z innymi – przyznaje.
Co roku Lednica ma inne hasło i taniec. – Każdorazowo przygotowywana jest piosenka, która ma swoją choreografię. Układu uczymy się na miejscu, pamiętając, że każdy krok w lednickim tańcu ma swoje znaczenie. Nie jest tak, że sobie pląsamy – gesty mają swoją wartość i wyrażają słowa. To nie jest jakiś tam taniec, to teologia – wyjaśnia ks. Mateusz. Lednicki taniec wyraża jedność. – Ruszamy się w ten sam sposób, bo jesteśmy jedną wspólnotą, która w tym konkretnym momencie modli się razem – podkreśla moderator.
Z roku na rok młodzieży chętnej do tańca na lednickich polach przybywa. W tym roku oazowiczów jest prawie 150. – Przełomem były Światowe Dni Młodzieży. Młodzi bardzo się otworzyli i zaczęli włączać w różne inicjatywy – zaznacza ks. Mateusz. Ci, którzy zdecydowali się na taniec, nie zniechęcają się, chociaż ich zadanie jest bardzo wymagające. – Zawsze wyjeżdżamy wcześniej, a wracamy najpóźniej. Młodzi są cały czas na posterunku – gotowi, by zachęcić do wstania z ziemi – podkreśla moderator. – Dla nas to żaden problem. Po prostu wychodzimy na platformę i dajemy czadu dla Boga – uśmiecha się Mateusz.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).