Religia jest integralną częścią ludzkiego bytowania

- Konstytucja 3 Maja przypomina nam, że religia jest integralną częścią ludzkiego bytowania - powiedział abp Stanisław Gądecki podczas Mszy św. sprawowanej na wałach jasnogórskich.

Reklama

W liturgii uczestniczyli przedstawiciele Episkopatu Polski oraz wierni, którzy przybyli na uroczystość Najświętszej Maryi Panny, Królowej Polski. 

Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski podkreślił, że Konstytucja 3 Maja była dokumentu, „który stał się kamieniem milowym historii polskiej myśli politycznej”.

"Dzisiaj przypomina nam ona o tym, że jej twórcy, chociaż sami nieraz zarażeni duchem wolterianizmu i sceptycyzmu, który wiał w ówczesnej Europie, umieli się wznieść ponad siebie. Nie bali się rozpocząć preambuły Konstytucji słowami: W imię Boga w Trójcy Świętej jedynego. Odwołując się zaś do Boga zwrócili uwagę na to, że religia jest integralną częścią ludzkiego bytowania (...)"

Arcybiskup podkreślił, że to właśnie spuścizna kulturowa chrześcijaństwa jest najlepszym zabezpieczeniem przed pojawiającymi się nowymi ideologiami totalitarnymi, zagrażającymi godności człowieka, grożącymi zniszczeniem praworządnej demokracji i pluralistycznego społeczeństwa. 

 

"Naród nie jest bezkształtnym tłumem, bierną masą, którą można manipulować i traktować instrumentalnie, wręcz przeciwnie, jest on zbiorowością składającą się z osób, z których każda winna posiadać możliwość, we właściwym czasie i we właściwy sobie sposób, kształtowania własnego zdania na temat spraw publicznych (...)" - mówił w homilii.

Głównej liturgii sprawowanej na wałach jasnogórskich w uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski towarzyszyło ponowienie Milenijnego Aktu Oddania Matce Bożej.

***

Publikujemy pełny tekst homilii:

„Witaj, o wysokości, pojęciom ludzkim niedostępna,
witaj, głębiono nawet anielskim okiem niezbadana,
Witaj, bo jesteś tronem Króla,
witaj, bo dźwigasz Tego, co wszystkie dźwiga rzeczy”
(Akatyst, Stasis pierwsza, Ikos pierwszy)


W uroczystość Najświętszej Maryi Panny, Królowej Polski stajemy u stóp jasnogórskiego Obrazu, aby zastanowić się nad dwoma sprawami. Najpierw nad tym, jakie znaczenie ma dla nas dzisiejsza uroczystość a następnie, czego nas dzisiaj uczy Konstytucja majowa z 1791 roku.

Królowa Polski
Najpierw uroczystość Najświętszej Maryi Panny, Królowej Polski. Uroczystość ta przypomina nam, że Maryję nazywamy „Królową”, bo jest Ona Matką Jezusa, naszego Króla, którego nosiła w swoim łonie, którego zrodziła, o którego wychowanie dbała, któremu towarzyszyła podczas Jego publicznej działalności, za którym szła aż pod krzyż. Z którym też pozostała złączona nawet po Jego śmierci, zasiadając w niebie obok Niego, Króla chwały. Jeśli więc nazywamy Ją Królową, to przede wszystkim ze względu na Jej Syna. Królewskość Maryi jest więc pośrednia, ponieważ tylko Pan Bóg jest Władcą najwyższym i jedynym, Maryja natomiast sprawuje nad nami królewską władzę, służąc nam swoją opieką.

My niestety, często zniekształcamy obraz panowania Maryi, kiedy przestawiamy je według wzorca panowania zaczerpniętego z czysto ziemskiej tradycji. Tymczasem Maryja - podobnie zresztą jak i Jej Syn - nie kierowali się tym stylem myślenia i działania. Oni dobrze wiedzieli, że Królestwo Boże nie jest z tego świata.

Jak nam to wyjaśnia encyklika Redemptoris Mater, królowanie Maryi polega na służbie: „Maryja stała się pierwszą wśród tych, którzy służąc Chrystusowi w bliźnich, przywodzą braci swoich pokorą i cierpliwością do Króla, któremu służyć znaczy królować i osiągnęła w pełni ów ‘stan królewskiej wolności’, właściwy dla uczniów Chrystusa: służyć - znaczy królować! Maryja - służebnica Pańska, uczestniczy w królowaniu swego Syna”. Aby więc właściwe zrozumieć prawdę o królowaniu Maryi, trzeba odwołać się do logiki Królestwa Bożego, która jest zasadniczo odmienna od logiki królestw tego świata. Chrystus doznał królewskiego wywyższenia, dlatego że się uniżył, stał się Sługą zbawienia. Podobnie Jego Matka, stała się i jest Królową jako Służebnica Pańska” (por. Redemptoris Mater, 41). W postawie nieustannej służby Maryja sprawuje swoją władzę nad światem a Jej panowanie jest władzą miłości.

Przechodząc z kolei od tytułu „Królowej Świata” - związanego z wszystkimi narodami ziemi – do tytułu „Królowa Polski”, warto zwrócić uwagę na to, że tytuł ten nie jest wcale wymysłem Polaków ani przejawem naszej megalomanii. Został on bowiem przekazany przez usta samej Maryi pewnemu włoskiemu jezuicie z Neapolu.

Wspomniany jezuita, Ojciec Juliusz Mancinelli (ur. 13.10.1537) słynął z pobożnego sposobu życia. Zakładał wiele dzieł miłosierdzia i wszędzie, gdzie się pojawił (w Dalmacji, Bośni, Konstantynopolu czy Afryce) notowano ogromną ilość nawróceń. W latach 1585-1586 przebywał też w Polsce (w Kamieńcu Podolskim i Jarosławiu), odznaczał się bowiem wielkim nabożeństwem do naszych świętych: Stanisława, biskupa i męczennika oraz św. Stanisława Kostki. Ten ceniony mistrz rzymskiego nowicjatu jezuitów - w którym przebywał i zmarł św. Stanisław Kostka - był świadkiem życia młodego Kostki i pozostawał pod wielkim wrażeniem jego śmierci.

Gdy modlił się on - w czterdziestą rocznicę śmierci św. Stanisława - w swoim klasztorze przy jezuickim kościele Gesù Nuovo w Neapolu, ujrzał nagle (14 sierpnia 1608 roku) Maryję okrytą purpurowym płaszczem z Dzieciątkiem na ręku, wyłaniającą się z obłoku, u której stóp klęczał św. Stanisław Kostka. Matka Boża zapytała Ojca Juliusza: „Dlaczego nie nazywasz Mnie Królową Polski? Ja to królestwo bardzo umiłowałam i wielkie rzeczy dla niego zamierzam, ponieważ osobliwą miłością do Mnie płoną jego synowie”. Usłyszawszy to Ojciec Juliusz zawołał: „Królowo Polski Wniebowzięta módl się za Polskę!”

Ojciec Mancinelli poinformował o tym wydarzeniu swego przyjaciela, jezuitę Mikołaja Łęczyckiego. Poprosił go, by ten opowiedział o tym królowi Zygmuntowi III Wazie (1587 - 1632). I taką drogą tytuł ten poznał Ojciec Piotr Skarga oraz polscy jezuici, którzy rozpowszechnili wiadomość, że to sama Maryja nakazała nazywać siebie „Królową Polski”.

Dwa lata później, w roku 1610, ojciec Mancinelli - w wieku siedemdziesięciu trzech lat - udał się w pieszą pielgrzymkę do Krakowa. Pierwsze kroki skierował do katedry wawelskiej, gdzie - podczas sprawowania Mszy świętej - wpadł w ekstazę. Ponownie ujrzał Maryję w królewskim majestacie i usłyszał Jej głos: „Ja jestem Królową Polski. Jestem Matką tego narodu, który jest Mi bardzo drogi, więc wstawiaj się do Mnie za nim i o pomyślność tej ziemi błagaj nieustannie, a Ja ci zawsze będę, jakom jest teraz, miłościwą”.

Siedem lat po powrocie z Polski - w dniu Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny – ten sam Ojciec patrzył z okna swej celi klasztornej na Zatokę Neapolitańską i oto znowu - z gorejącego obłoku, który pojawił się na niebie - wyłoniła się postać Matki Bożej z Dzieciątkiem Jezus na rękach, u której stóp klęczał młodzieniec w aureoli. Maryja zwróciła się do sędziwego jezuity: „Juliuszu, synu mój! Za cześć, jaką masz do Mnie Wniebowziętej, ujrzysz Mnie za rok w chwale niebios. Tu jednak, na ziemi, nazywaj Mnie zawsze Królową Polski”.

Po miesiącu kurier z Neapolu przywiózł do Wilna Ojcu Łęczyckiemu list od Ojca Juliusza, w którym pisał: „Ja rychło odejdę, ale ufam, że przez ręce Wielebności sprawię, iż po moim zgonie w sercach i na ustach polskich mych współbraci żyć będzie w chwale Królowa Polski Wniebowzięta” (por. Bogusław Bajor, Maryja Królowa Polski).

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama