O sytuacji szkół katolickich w archidiecezji opowiada ks. dr Krzysztof Wilk, dyrektor Wydziału Katechetycznego Kurii Metropolitalnej oraz trzech przedszkoli, czterech szkół podstawowych, gimnazjum i liceum ogólnokształcącego, prowadzonych przez Katolickie Centrum Edukacyjne Caritas Archidiecezji Krakowskiej.
Wyniki to jedno. Zupełnie inna, choć chyba nie mniej ważna rzecz to atmosfera w szkole.
Chcielibyśmy nie dopuścić do „wyścigu szczurów”, który jest zagrożeniem dla nas wszystkich. Ważne, by dziecko w pełni wykorzystywało swoje talenty. Jeśli ma talentów na poziomie oceny dostatecznej, to dobrze, jeśli na tym poziomie je wykorzysta. Jeżeli to uczeń na ocenę celującą, to radość jest tym większa, ale i on swoje talenty musi wykorzystać w 100 proc. Jeden i drugi jest tak samo wartościowy.
Przekaz wiedzy to tylko jeden z elementów życia szkolnego. Bardzo ważne jest też funkcjonowanie w grupie. To taki czas w życiu, kiedy relacje z koleżankami i kolegami nie są proste; kiedy dziecko przeżywa swoje lęki, troski i napięcia. Trzeba uczyć je zdrowo funkcjonować w społeczeństwie, w grupie – tak, aby wpływało to twórczo na jego rozwój. Próbujemy to osiągnąć przez wspólne wyjazdy, pielgrzymki, zielone szkoły, dodatkowe zajęcia, które integrują grupę, spotkania przy ognisku u kogoś z klasy. Szukamy okazji, aby dzieci spotykały się także poza szkołą. Stąd często sobota nie jest wcale dniem wolnym, ale dniem spotkań. Tak prowadzona szkoła jest miejscem rodzenia się przyjaźni, a jak czas pokazuje, nawet miłości prowadzącej także do małżeństwa.
Przed jakimi wyzwaniami stają szkoły prowadzone według wspomnianych zasad? Na razie zostawmy na boku reformę systemu edukacji.
Szkoła katolicka musi przede wszystkim zachować swoją tożsamość. Musi mieć odwagę, aby wbrew prądom tego świata głosić Ewangelię, nawet za cenę braku popularności. Mamy za zadanie także ewangelizować te dzieci – chodzi tu o uczciwość, podejście do spraw moralnych, o to, aby uczyć dzieci wrażliwości na potrzeby drugiego człowieka, zdrowo pojętej miłości bliźniego. Szkoła musi też zachować dystans do demokracji. Nie może słuchać wszystkich oczekiwań czy żądań rodziców i opiekunów, ponieważ szkoła katolicka przestałaby być sobą. My mamy swoje fundamenty. Chcemy współpracować z rodzicami, którzy rozumieją, że staramy się budować naszą pedagogikę na zasadach Nauczyciela z Nazaretu. Nie możemy się zaprzedać. Nie możemy dać się roznieść nadaktywnym rodzicom, którzy przenoszą swoje ambicje zawodowe na teren szkoły. Tu nie ma miejsca na demokrację. Musi być miłość, która mądrze wymaga od dzieci.
Jak sobie poradzić z takimi rodzicami?
My mamy taką możliwość, by rodzic, który chce narzucić swoje zdanie, reformować szkołę albo pokazać za wszelką cenę nieprzeciętność swojego dziecka, skonfrontował to z wychowawcą, nauczycielem i dyrektorem. Mamy na to czas, by każdego rodzica wysłuchać, spotkać się, ponieważ na czele szkół katolickich najczęściej stoją księża lub siostry zakonne, dla których szkoła jest życiową pasją. Oni mają możliwość, aby poczekać na rodzica, bo nie pędzą do rodzinnych obowiązków. Ten wymiar prowadzenia szkoły wydaje się bardzo ważnym elementem, tworzącym jednocześnie pewną tożsamość szkoły katolickiej.
Zmiana systemu edukacji dodatkowo komplikuje sytuację szkolnictwa katolickiego czy jest tylko trudnością techniczną?
Reforma musi boleć. Inaczej nie byłaby reformą. Ona nie może być komfortowa, bo to by oznaczało, że jest niepotrzebna. Musimy się skoncentrować na tym, by wyjść z niej twórczo i z jak największą korzyścią dla naszych wychowanków. Dlatego są konieczne bardzo bolesne przekształcenia, trudne także od strony finansowej. Szkoły muszą się dostosować do potrzeb lokalnych w sposób, który będzie współgrał z planami kuratorium.
Jak konkretnie będzie to wyglądało?
Siostry augustianki swoje gimnazjum będą przekształcały w liceum ogólnokształcące, siostry prezentki przygotowują się do przekształcenia gimnazjum w szkołę podstawową, gimnazjum księży pallotynów ma stać się liceum, a gimnazjum oazowe dąży do przekształcenia w szkołę podstawową. Są też placówki, które, pozostając szkołami podstawowymi, muszą rozszerzyć swoją działalność o dodatkowe klasy. Muszą one ponieść pewne koszty, by rozszerzyć bazę lokalową. Jest to problem, ale pamiętajmy, że zadaniem szkoły jest wychowywanie i przekazywanie wiedzy, a nie szukanie zysków.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.