Siostry usłyszały krzyk: „Mamo! Mario!”, a potem padły strzały.
Nie mogłyśmy tam pozostać
Opis ostatnich dni marca 1945 r. w głubczyckim klasztorze „Maria Treu” po wkroczeniu armii sowieckiej – nawet wychodzący spod pióra Katarzyny Maler, historyka obiektywizującego zapis wydarzeń – paraliżuje, budzi trwogę.
„Siostry od godziny 6 do 10 rano były bite i przepędzane do sali jadalnej i z powrotem. Musiały mocno się trzymać, gdyż były próby wyszarpywania ich z rzędu przez żołnierzy”; „przy konfesjonale leżały zalane krwią zwłoki dziewczyny, dwa ciała leżały przy ołtarzu, kolejna zabita kobieta leżała przy drzwiach wejściowych”; „jeden z radzieckich oficerów chciał ich rozstrzelania”; „jedna z sióstr dostała postrzał w głowę i pozostała w lesie”. Nic nie dziwi w zdaniu zapisanym przez s. Gamalielę Ratkę: „Wszystkie (siostry – red.) przy tym przeżywały śmiertelny strach”.
Po dniu dantejskich scen w „Maria Treu” – to nadal relacja s. Gamalieli – „atmosfera stawała się coraz dziksza, nie mogłyśmy tam pozostać. Wybiegłyśmy przed dom”. Grupa ok. 70–80 sióstr (były w niej także siostry de Notre Dame i elżbietanki) zaczęła ucieczkę z miasta ogarniętego chaosem, mordami i gwałtami. „Chodziłyśmy, ale nie wiedziałyśmy dokąd. Ciemność zapadła i chciałyśmy trochę odpocząć” (s. Gamaliela).
Siostry szły drogą wzdłuż lasu. Według Katarzyny Maler, chodzi o drogę w Lesie Miejskim w Głubczycach, prowadzącą od nieistniejącej już dziś winiarni Münzerei. Dzisiaj nie wiadomo, gdzie dokładnie siostra Caeliana została zamordowana. Wprawdzie kiedy w czerwcu 1945 r. siostry znalazły jej zwłoki, pozostawiły na miejscu tabliczkę upamiętniającą jej śmierć, ale dzisiaj tabliczki już nie ma. – Pytałam w nadleśnictwie, ale też nie wiedzą, gdzie to było – mówi s. Marta.
W każdym razie ostatnie na ziemi chwile s. Caeliany dokonały się w głubczyckim lesie. Jedna z sióstr w świadectwie złożonym z tragicznych wydarzeń zapisała, że słyszała krzyk wleczonej do lasu siostry: „Mamo! Mario!”, a następnie padły strzały. W nekrologu zakonnym opublikowanym po śmierci s. Caeliane napisano, że kiedy jej brat zginął na froncie wschodnim w listopadzie 1943 r. i wiadomość ta dotarła do Głubczyc, „jej tęsknota za niebem wzmożyła się”.
S. Caeliana Anna Klamminger
Urodziła się 4 lutego 1919 r. (niektóre źródła podają 4 stycznia i taka data jest również na nagrobku) w Pönigl k. Weiz w Styrii (Austria). Była najmłodszym z dziewięciorga dzieci w chłopskiej rodzinie Johanna Klammingera i Johanny z domu Schaffernak. Już jako dziecko myślała o tym, by zostać siostrą zakonną. Do Zgromadzenia Misyjnego Służebnic Ducha Świętego w Stockerau k. Wiednia wstąpiła w roku 1936. W 1939 r. przyjęła habit i zakonne imię Caeliane. Pierwsze śluby zakonne złożyła 5 czerwca 1941 roku. Jako zakonnica uczęszczała do seminarium dla przedszkolanek w Wiedniu. W latach 1941–1943 najpierw była pielęgniarką w szpitalu ortopedycznym w Wiedniu, a potem pracowała w parafii Mödling k. Wiednia. W marcu 1943 r. wraz z 22 innymi siostrami przyjechała do zamienionego w szpital klasztoru werbistów „Maria Treu” (Maryja Wierna) w Głubczycach. Tam najpierw zajmowała się rannymi, a potem przeniesiono ją do pracy w pralni. Kiedy do Głubczyc wkroczyła Armia Czerwona (23 marca), siostry zostały zmuszone do opuszczenia „Maria Treu” (obecny szpital). Uciekając, w nocy z 24 na 25 marca w Lesie Miejskim natknęły się na grupę żołnierzy sowieckich, którzy zawlekli s. Caelianę do lasu i zastrzelili. Jej zwłoki odnaleziono 9 czerwca i pochowano w Głubczycach. 23 października 1970 r. dzięki staraniom raciborskiego proboszcza ks. Alojzego Spyrki jej szczątki zostały ekshumowane i pochowane w kwaterze sióstr werbistek na cmentarzu „Jeruzalem” w Raciborzu przy ul. Ocickiej.
Podczas pisania tekstu korzystałem z artykułu Katarzyny Maler w „Kalendarzu Głubczyckim 2011” oraz z spisanej relacji s. Gamalieli Ratki SSpS.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
Kalendarium najważniejszych wydarzeń 2024 roku w Stolicy Apostolskiej i w Watykanie.
„Jesteśmy z was dumni, ponieważ pozostaliście tymi, kim jesteście: chrześcijanami z Jezusem” .
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.