Migranci znaleźli się w centrum dorocznego Marszu dla życia, który przeszedł ulicami meksykańskiego miasta Tijuana. Leży ono na granicy ze Stanami Zjednoczonymi. Wznosi się tam mur odgradzający oba kraje. Właśnie przy nim specjalną modlitwą za emigrantów rozpoczął się Marsz. Miejscowy ordynariusz umieścił w murze wymowny znak - przybitą do krzyża koronę cierniową.
„Chcemy wyrazić naszą bliskość i solidarność z wszystkimi ludźmi, których warunki życiowe zmuszają do migracji” – podkreślił abp Francisco Moreno Barrón. Wskazał, że w świecie wznosi się zbyt wiele murów, które dzielą, a zbyt mało mostów solidarności, które łączą i pozwalają budować lepszy i sprawiedliwszy świat. „Zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy archidiecezją graniczną, miejscem, które przyciąga wielu potrzebujących. Dlatego przed tym murem powierzamy Bogu wszystkich migrantów, prosząc, by ich chronił” – mówił meksykański hierarcha.
Po modlitwie przy murze podziału Marsz dla życia przeszedł ulicami miasta, a jego konkluzją była wspólna Eucharystia. W czasie niej powierzono Bogu wszystkich ludzi zmuszonych na świecie do porzucenia swych domów w poszukiwaniu lepszego życia.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.