– Wspierając diecezjalną Caritas, tak naprawdę pomagamy ludziom, którzy tego potrzebują. Nie ma dnia, aby ktoś nie prosił nas o wsparcie – mówi ks. Stanisław Podfigórny.
Hasło akcji diecezjalnej Caritas, zachęcającej do podzielenia się 1 procentem podatku, brzmi: „1% podatku = 100% serca”. Ten prosty rachunek pokazuje, jak niewiele trzeba, by wesprzeć tych, dla których każda pomoc jest bezcenna. Kolejny rok z rzędu organizacja z 1 procenta podatku otrzymała najwięcej pieniędzy w województwie lubuskim. Dokładnie to 511 tys. 947 złotych i 23 grosze.
Nie możemy ich zawieść
– Cieszy, że coraz bardziej w ludziach wzrasta świadomość możliwości oddania 1 procenta. To tak naprawdę oni decydują, na co zostaną przeznaczone ich pieniądze. Skoro ustawa daje każdemu z nas taką możliwość, warto z niej skorzystać – tłumaczy ks. Stanisław Podfigórny, dyrektor diecezjalnej Caritas. – Cała pomoc, którą niesie Caritas, dokonuje się we współpracy z ludźmi dobrej woli i tak naprawdę przekazujemy to, co sami otrzymaliśmy. Za to chcemy podziękować wszystkim diecezjanom, którzy oddali ten 1 procent na nasze dzieło. Prosimy o dalsze wsparcie, bo dzięki temu możemy zrobić wiele dobrych rzeczy i pomagać ludziom najbardziej potrzebującym – dodaje.
Na co diecezjalna Caritas przeznaczyła 1 procent podatku za 2015 rok? – Prawie 330 tys. zł zostało przekazanych na subkonta, które posiadają u nas dzieci, młodzież i dorośli. Pieniądze przeznaczane są na ich leczenie, rehabilitację i pomoc doraźną. Takich subkont na koniec zeszłego roku mamy równo 100 – wyjaśnia Leszek Masklak, koordynator.
Pozostałe ubiegłoroczne wydatki to m in. akcja z Uśmiechem do Szkoły, pomoc dla podopiecznych parafialnych zespołów Caritas, działalność magazynów Caritas w Zielonej Górze i Gorzowie Wlkp., wsparcie działalności dziennych placówek Caritas dla dzieci i młodzieży czy organizacja wolontariatu. – 1 procent jest składową wielu różnych naszych działań pomocowych, na które nie starcza dotacji. To jest też pomoc doraźna, jak chociażby zakup węgla na zimę, wykup leków dla konkretnych ludzi. Ale to jest też wsparcie związane z opłatą czynszu dla osoby, która nie jest w stanie sama sobie z tym poradzić. Oczywiście sprawdzamy, czy ta pomoc trafia rzeczywiście do człowieka potrzebującego. Przecież ludzie ofiarując nam swoje pieniądze, ufają, że nie zostaną one zmarnowane – podkreśla dyrektor.
Dzięki Caritas drugie życie
Z takiej pomocy skorzystał chociażby pan Mirosław. Od roku mieszka w noclegowni, cudem uniknął śmierci. – Na sylwestra koledzy zostawili mnie w opuszczonym budynku. Czekałam na nich i piłem, ale nikt nie przyszedł. Film mi się urwał i prawie zamarzłem. Lekarze musieli obciąć mi jedną trzecią prawej oraz lewej stopy – opowiada pan Mirek i kontynuuje:
– Ze szpitala trafiłem do noclegowni. Chodziłem do pielęgniarek w Stacji Socjalnej Rycerskiego Zakonu Joannitów i parafii ewangelicko-augsburskiej przy ul. Wyszyńskiego. Tam siostry przez rok mi pomagały. Nogi zaczęły się już goić, ale nie miałem butów. Na początku dostałem sandały i chodziłem w nich. Nawet chciałem kupić zwykłe buty, ale moja noga była tak niewymiarowa, że żaden but nie pasował. Musiałem mieć specjalne buty ortopedyczne, ale były bardzo drogie. Ponad 1000 złotych, a na to nie było mnie stać. Gdy spotkał mnie ks. Stasiu, to przyprowadził mnie do siedziby Caritas i powiedział, że otrzymam pomoc. Tu spotkałem niesamowitych ludzi, którzy mi pomogli i zawieźli, gdzie trzeba, bo ja bym nie wiedział, gdzie się udać.
Ortopedyczne buty pan Mirek dostał w grudniu. – Dzięki temu mogę normalnie chodzić. Byłem na wigilii Caritas w parafii Ducha Świętego, a tak bym nie doszedł. Bo jak w sandałach zimą? Przestałem pić, chodzę na grupę AA, nie palę papierosów. Moim marzeniem jest dostać mieszkanie socjalne. Już złożyłem papiery. Każdy powinien dostać szansę. Ja dostałem i wykorzystałem ją. Dzięki Caritas dostałem drugie życie – przekonuje mężczyzna.
Wakacje, węgiel i wózek
Pan Mirek to tylko jeden z wielu przykładów. 1 procent wspiera chociażby setki dzieci, które wyjeżdżają na wakacje. – Dzięki temu co rok z naszej parafii jedzie kilkoro dzieci na kolonie letnie do Międzyzdrojów i Bukowca. Możemy też organizować półkolonie letnie dla 50 dzieci w naszej parafii – wyjaśnia Helena Bakusiewicz z PZC przy parafii pw. Wniebowzięcia NMP w Nowej Soli. Zimą z tych pieniędzy wsparcie otrzymały także dwie osoby z parafii pw. św. Stanisława Kostki w Zielonej Górze.
– Dwoje naszych podopiecznych nie miało węgla, aby ogrzać mieszkania na zimę. My daliśmy im żywność, chemię gospodarczą i ubrania, ale już nie pieniędzy na zakup węgla. Poprosiliśmy o pomoc diecezjalną Caritas i tę pomoc dostaliśmy. Każda z osób otrzymała po pół tony – wyjaśnia Faustyna Wiertelak.
Z pomocy Caritas skorzystał też 27-letni Bartek Portała, który cierpi na dziecięce porażenie mózgowe czterokończynowe. – Miałem problem z wózkiem, który jest mi potrzebny do życia. Kosztuje 12 tys. zł. Nie było nas stać, więc poprosiłem o pomoc Caritas. Razem z parafią kupili ten wózek. Uczę się chodzić, ale bez wózka musiałbym siedzieć w domu – podkreśla Bartek.
Wstań i idź dalej
Dla Caritas pomoc drugiemu człowiekowi to nie tylko zwykła działalność charytatywna. – To miłość ewangeliczna jest wyznacznikiem naszego działania. Wierzymy, że w ludziach, którzy do nas przychodzą, jest Chrystus – wyjaśnia ks. Podfigórny. – To dla nas nie tylko praca zawodowa, ale też misja Kościoła pielgrzymującego, z ludźmi na różnych zakrętach. To świadomość, że każdy ma szansę na zmianę swojego życia, bo każdy ją ma!
Owszem, czasem zdarzy się, że ktoś nas oszuka, i kiedy jestem zdenerwowany, to przypominam sobie, ile razy Chrystus dał mi rozgrzeszenie w spowiedzi. Tego uczy nas też papież Franciszek, że Chrystus za każdym razem nam przebacza, a my za każdym razem mówimy, że się poprawimy, a z tym przecież bywa różnie. Więc ten człowiek, który przychodzi, czym różni się ode mnie? Niczym, tak naprawdę! Przecież jemu nie wychodzi i mnie nie wychodzi, a Chrystus nie potępia ani mnie, ani jego. Tylko mówi: „Wstań i idź dalej”.
Ostatnio wiozłem człowieka na detoks. Powiedział mi: „Proszę księdza, wykąpałem się po raz pierwszy od dwóch miesięcy”. Dla niego to w tej chwili była największa potrzeba. Mógł przyjść do naszej łaźni, wykąpać się, dostać nową bieliznę i ubrania z magazynu. A to przecież też funkcjonuje dzięki wsparciu z 1 procenta.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.